Lubań akcję wartą odnotowania zaliczył w 33 minucie, z narożnika pola karnego dośrodkował Pietrzak, a Kurnyta w trudnej sytuacji nie trafił czysto w piłkę. Wynik spotkania otworzył w 36 minucie Sral, który w tym spotkaniu wystąpił na nietypowej dla siebie pozycji, był odpowiedzialny za środek pola wraz z Gogolą, i spisał się bardzo dobrze. Z prawej flanki dośrodkował Komorek, Kurnyta kapitalnie zgrał piłkę do Srala na piętnasty metr, a ten pewnym strzałem ulokował futbolówkę w siatce.
Wolania próbowała wyrównać za wszelką cenę, jednak napastnicy zawodzili i to się zemściło. Waksmundzki przejął piłkę na własnej połowie i zaczął pędzić w stronę bramki, ściągnął na siebie kilku obrońców oraz bramkarza, po czym zagrywa piłkę do niepilnowanego Komorka, a ten trafia do pustej bramki. W drugiej połowie Hładowczak miał znacznie więcej pracy. W 55 minucie jego refleks sprawdził Tadel, oddal on strzał za pola karnego, a golkiper Lubania będąc zasłonięty przez swoich obrońców instynktownie sparował uderzenie na rzut rożny. Kontaktową bramkę zdobył Czarnik w 77 minucie. Otrzymał piłkę z głębi pola i wygrał pojedynek jeden na jeden z Hladowczakim. W doliczonym już czasie gry Konieczny kapitalnie przymierzył z rzutu wolnego zza pola karnego, lecz Hladowczak po raz drugi w tym meczu kapitalnie interweniuje. Lubań wygrywa jak najbardziej zasłużenie.
- Zdobyliśmy trzy punkty i o to nam chodziło, na wiosnę w Wolani graliśmy pięknie, a przegraliśmy mecz, dzisiaj może to nie wyglądała zbytnio najlepiej, ale to też nie jest ta Wolania co w rundzie wiosennej. Najważniejsze jest to że zdobyliśmy trzy punkty, to że potrafimy grać w piłkę to już wiemy, teraz musimy pokazać że jesteśmy też skuteczni - podsumował szkoleniowiec Lubania Marek Żołądź.
Lubań Maniowy - Wolania Wola Rzędzińska 2:1
Bramki: Sral 36, Komorek 40 – Czarnik 77.
Lubań: Hładowczak - Mikoś(80-Talarczyk), Babik, Gąsiorek, Górecki- Waksmundzki, Gogola, Sral(88-Jędrol), Komorek- Pietrzak, Kurnyta(60-Krzystyniak)
Bania
IV liga: Kolejne trzy punkty
Początek spotkania był dość spokojny w wykonaniu obu ekip. Dopiero w 22 minucie po dośrodkowaniu Koniecznego, Czarnik zagroził bramce Hładowczka. Jego uderzenie minęło prawy słupek bramki.
![](/uploads/news/l/b6ff4584b0335c130e5c7b99f95728fd.jpg)