- Nie powiem, że jestem w stu procentach zadowolony z tego rezultatu, bo tak nie jest - mówi trener Lubania Marek Żołądź. - Byliśmy bliżsi wygranej, ale i remis przyjmujemy, jako dobry dla nas rezultat. Graliśmy, bowiem z liderem na jego boisku i naszym głównym celem było nieprzegranie tego meczu zachowanie dystansu do lidera. Udało się mamy 6 punktów starty a przed nami jeszcze sporo spotkań na jesieni nie mówiąc już o całej wiosennej rundzie. Niewątpliwie z remisu bardziej cieszyli się gospodarze. Szczególnie druga połowa meczu już tradycyjnie w naszym wykonaniu była lepsza. Cisnęliśmy gospodarzy niemiłosiernie, ale niestety nic nie wpadło do siatki. Trochę mało satysfakcji daje fakt, że rywale po meczu padli na murawę a ich sympatycy z ulgą przyjęli zakończenie spotkania. Przed nami kolejne wyzwanie mecz na wyjeździe z Przeciszowią i mam nadzieję, że zakończy się naszym zwycięstwem.
Nasz przedstawiciel w VI lidze KS Zakopane wygrał na wyjeździe z Dobrzanką Dobra 3-2 i został nowym liderem. Po niedzielnej kolejce na czele tabeli były LKS Szaflary. Zakopiańczycy wprawdzie nie są samodzielnym liderem, bo po 12 punktów mają jeszcze Kobylanka i Poprad Rytro niemniej jednak wygrana w Dobrej jest niezwykle istotna. Ważna przed wszystkim ze względu na tamtejsze specyficzne boisko. Trzy atrybuty cechują tamtejszy obiekt do gry w piłką nożną. Boisko jest krótkie, wąskie i nierówne. Ten problem od lat sygnalizuje wiele klubów, ale nikt z władz związku jakoś nic sobie z tego nie robi.
Mateusz Kłosowski (w białej koszulce) walczy o piłkę w meczu z Jodłownikiem w spotkaniu z Dobrzanką zdobył pierwszą bramkę dla KS Zakopane
- Trudno mówić o grze w piłkę nożną na takim boisku mówi - trener KS Zakopane Bartłomiej Walczak. - Była to istna kopanina a ten styl gospodarze opanowali dość dobrze. Po prostu kopali piłkę do przodu licząc na jakąś „aferę” bądź stały fragment gry pod naszą bramką. No i swój cel osiągnęli tym bardziej, że my próbowaliśmy coś rozgrywać. Po zmianie stron przyjęliśmy taktykę gospodarzy i pokonaliśmy ich własną bronią. Oba gole dające nam prowadzenie 1-0 i remis 2-2 zdobyliśmy w podobnych okolicznościach, po wrzutach piłki z autu w pole karne gospodarzy. Kłosowski zdobył bramkę ładną główką, a Frasunek nogą. Trzeci zwycięski dla nas gol to była już klasyczna kontra sfinalizowana przez Wesołowskiego. Wygrana cieszy, ale wolałbym, aby została osiągnięta po grze w piłkę a nie w sposób trochę przypadkowy. To wcale nie znaczy, że na zwycięstwo nie zasłużyliśmy. Mimo wszystko ten mecz dostarczył trochę materiału do przemyśleń, jeżeli chodzi o naszą grę obronna. No i chyba to drugi po zdobyciu 3 punktów pozytywny wydźwięk z tego spotkania.
Trener Walczak, chociaż to drugie jego zwycięstwo z drużyną, którą objął niedawno studzi nastroje. To i dobrze, bo to zalewie 1/3 rundy jesiennej a przed zakopiańczykami jeszcze wiele trudnych spotkań i oczywiście wiele pracy nad wszystkimi elementami piłkarskiego rzemiosła.
Ryb