14.09.2010 | Czytano: 1029

Lider Szaflary, rozczarowanie w Białce

Drużyna LKS Szaflary zostały liderem nowosądeckiej VI ligi. Podhalański beniaminek w minionej kolejce pokonał na wyjeździe Jodłownik 3-1.

Wprawdzie trener Szaflar Paweł Podczerwiński zarzeka się, że jego drużyna będzie liderem tylko do dzisiaj, gdy zostaną rozegrane zaległe spotkania, ale póki, co Szaflary są na czele tabeli i sympatycy drużyny z Szaflar mogą się cieszyć. Nasza drużyna po pierwszych 45 minutach przegrywała 0-1, ale druga połowa spotkania przebiegała już pod jej dyktando i w sumie było to absolutnie zasłużone zwycięstwo szaflarzan.

- Zagraliśmy mecz, w którym pierwsza połowa różniła się diametralnie od drugiej - mówi trener Paweł Podczerwiński. - W pierwszych 45 minutach byliśmy jakoś rozkojarzeni, nic nam nie wychodziło. Ciężkie błotniste boisko nie sprzyjało rozgrywaniu piłki i chociaż nie byliśmy drużyną gorszą to gospodarze wygrywali 1-0. W drugiej połowie nie mieliśmy już nic do stracenia i zagraliśmy trójką napastników. Było to trafne posunięcie, bo nasi piłkarze, co rusz stwarzali sytuacje bramkowe. To, że gospodarze stracili tylko 3 gole to efekt niskiej skuteczności, bo okazji na wyższy rezultat było znacznie więcej. Mnie, jako trenera cieszy fakt, że potrafimy wypracować okazje i mam nadzieję, że to wkrótce przełoży się na zdobywanie goli.

Z dwójki naszych przedstawicieli innych niż podhalańskie ligi Kotelnica-Watra zremisowała na wyjeździe 2-2 z Nową Jastrząbka a Jordan przegrał u siebie z Sokołem Stary Sącz 1-2. W obu klubach te wyniki przyjęto z ogromnym rozczarowaniem.

- Do dzisiaj nie mogą uwierzyć jak można było zremisować z tak słabym rywalem - twierdzi grający prezes Kotelnicy-Watry Andrzej Rabiański. - Gospodarze oddali dwa celne strzały i po obu piłka znalazła się w naszej bramce. Pierwszy raz, gdy popełniliśmy błąd przy wybiciu piki po rzucie rożnym. Zgadzam się, że było to dobre uderzenie i nasz bramkarz nie miał szans na obronę tego strzału. Drugi raz Dawid Truty musiał wyciągać piłkę z siatki po rzucie karny przyznanym gospodarzom za przypadkową rękę Pawła Janasika. Stało się to w końcówce spotkania, gdy powadziliśmy 2-1. Nie było by takiej sytuacji gdybyśmy wykorzystali tylko część stworzonych przez siebie okazji. Niestety, który to już raz nie potrafimy sytuacji sam na sam a w tym meczu mieliśmy ich, co najmniej pięć zamienić na gole. Ten wynik to dla nas strata punktów. Może w innych spotkaniach, gdy rywal będzie silniejszy to nam dopisze szczęście. Swoją drogą wyniki ostatniej kolejki były bardzo zaskakujące. Chyba tylko trzy pierwsze zespołu, Bruk-Bet, Tuchovia i Tymbark będą nadawały ton reszta to wyrównana stawka.

Drugi z rzędu mecz na swoim boisku przegrał Jordan Jordanów. Jeszcze niedawno Jordan był liderem, ale po przegranych z Grodem Podegrodzie i Sokołem Stary Sącz cały czar prysł.

- Przegraliśmy mecz, którego w żaden sposób przegrać nie powinniśmy - mówi trener Jordana Jakub Jeziorski. - Niestety nie dość, że nie wykorzystaliśmy sporej dawki znakomitych okazji to jeszcze sami wpakowaliśmy piłkę do swojej bramki na 1-2. O prawdziwym pechu może mówić Paweł Gromczak. To po jego przepięknym strzale z przewrotki piłka odbiła się od słupka i od jego kolana odbiła się piłka, która wpadła do naszej bramki. Także Robert Karkula zamiast trafić piłką do siatki trafił w słupek innych szans bramkowych już nie wspomnę. Jeżeli mecz z Grodem, który przegraliśmy 0-1 był spotkaniem wyrównanym to z Sokołem mieliśmy zdecydowaną przewagę a mimo to zeszliśmy z boiska pokonani. Może to też efekt stanu naszego boiska, bo ciągłe opady deszczu powodują, że gramy na ciężkim terenie na boisku pokrytym kałużami. To oczywiście utrudnia prowadzenie gry, rozgrywanie piłki a my taki futbol preferujemy. Niestety w kolejnym spotkaniu tracimy punkty na swoim boisku a przecież na boiskach rywali łatwiej nie będzie.

Dwie nasze drużyny czwarto ligowy Lubań Maniowy i VI ligowe KS Zakopane swoje spotkania VI kolejki rozegrają dzisiaj obaj na boiskach rywali. Lubań jedzie do lidera Limanovii a zakopiańczycy do Dobrej na mecz z Dobrzanką. Oba nasze kluby, jeżeli marzą o grze w wyższych ligach nie mogą tych spotkań przegrać dotyczy to głownie Lubania.

Ryb

Komentarze







reklama