09.09.2010 | Czytano: 1828

Jubileuszowa bitwa o mistrzostwo

Po raz 75 hokeiści będą walczyli do mistrzostwo Polski. W piątek ruszają rozgrywki ligowe – niestety - najuboższej dyscypliny zespołowej w kraju. PLH jako jedna z nielicznych nie posiada strategicznego sponsora, a kluby taplają się w długach. Z tego też powodu w rozgrywkach zabraknie obrońcy mistrzowskiego tytułu Wojasa Podhale.

Czempioni pozostawili sprawę jasno. Nie bajerowali, nie pogłębiali długów, jak robią to inne kluby, tylko powiedzieli pas. Dali sobie półtora roku, by uporać się z kłopotami finansowymi i być może powrócić do hokeja. Wierzymy, że tak się stanie, bo nowatorski hokej potrzebuje mocnego sponsora.

Gdyby PZHL był konsekwentny i z taką samą determinacją walczył z innymi dłużnikami jak z Podhalem, to góra trzy drużyny powinny wystartować do sezonu 2010/11. Oczywiście centrala ulegnie klubom, które już miesiąc temu straszyły władze lokautem. W poprzednim sezonie również po gorącym lecie, PZHL poszedł na ustępstwa. Dlaczego miałby tego nie uczynić teraz? Oby tylko zarządcy naszego hokeja nie zostawili po sobie spalonej ziemi.

/uploads/galleries/l/cb71a021210e48bafd2b10978ab4debc.jpg

Co kot napłakał
Nie zobaczymy hokeja ligowego w telewizji, to zła wiadomość dla fanów, dla tego sportu. Bo gdzie można się sprzedać? Sekretarz generalny PZHL, Marek Bykowski w wydanym w czwartek komunikacie twierdzi, iż związek rozpoczął negocjacje z innymi nadawcami. Rychło wczas. Pięć minut przed rozpoczęciem ligi. O tym, że TVP Sport ma zniknąć z braku pieniędzy mówiło się już przed mistrzostwami świata w piłce nożnej. Gdzie wtedy byli operatywni działacze z PZHL? Narzekano na „leśnych dziadków” (ekipa Hajdugi), zmieniono ekipę i tak źle jeszcze nikt przed nimi nie zarządzał.

Część mediów o hokeju pisze tyle co kot napłakał. Wstawia jedynie główki z wynikami i składy, w dodatku tak drobną czcionką, że bez lupy nic nie dałoby się odczytać. Za to hokej na czołówki gazet trafia tylko wtedy, gdy są jakieś afery.

To, że sponsorzy się nie garną do hokeja, że media poświęcają mało miejsca, to wina działaczy. Braku budowania wizerunku dyscypliny. Przede wszystkim przez tych na górze, ale także swoje pięć groszy dorzucają klubowi działacze. Niektórzy działają jeszcze metodami żywcem wyjętymi z minionej epoki. Czekają aż mana z nieba im spadnie w postaci sponsora. Z drugiej strony brakuje stanowczości w działaniu ( vide licencje), prezentacji drużyn kibicom i mediom (Sanok zrobił pierwszy profesjonalny krok; jedna jaskółka wiosny nie czyni). To pochodna braku otwartości, pokazania się mediom z jak najlepszej strony. Nie zamykania się jak to niektórzy czynią, bo wtedy wypływa do mediów tylko czarna strona tego sportu. Trzeba czerpać wzory z innych dyscyplin, choćby z siatkówki. Dzisiaj dzięki mediom sprzedaje się jak ciepłe bułeczki. „Im więcej o nas piszą, tym lepiej. Docieramy do większej grupy ludzi, w tym potencjalnych sponsorów” – to credo powinno także hokejowym klubom przyświecać. Ktoś powie, trzeba mieć towar najwyższej jakości, by nim handlować. To prawda, ale siatkówka jeszcze niedawno była w podobnej sytuacji jak hokej i potrafiła się wydobyć z marazmu dzięki nowoczesnym metodom zarządzania.

/uploads/galleries/l/409b58724ca92ade11ecf50494e0d526.jpg

Pozorne ruchy?
PZHL w ubiegłym roku zapowiadał zmniejszenie liczy obcokrajowców. Rzeczywiście to uczynił, zmniejszając do trzech, ale...równocześnie dorzucił kolejnych trzech. Dotyczy to tych, którzy złożą wniosek o przyznanie obywatelstwa lub mają polskie korzenie. Nie trzeba mieć paszportu, wystarczy świstek papieru, że pragnie się dysponować podwójnym paszportem. Niebawem okaże się, czy będzie to ruch skuteczny. Czy przez rok otrzymają polski paszport. Czy za Oceanu mający polskie pochodzenie hokeiści wprowadzą nową jakość do naszej ligi?

Najbardziej aktywny na rynku transferowym był Sanok. Niektórzy się śmieją, że będzie filią Podhala, bo zatrudnił aż sześciu zawodników i dwóch trenerów, którzy w poprzednim sezonie sięgnęli z nowotarżanami po mistrzowską koronę. Ale to tak nie został pobity rekord, bo z końcem lat siedemdziesiątych od 16- 12 nowotarżan ( z Podhala i Wisły) reprezentowało barwy Stali Sanok. Dzięki nim po raz pierwszy klub z tej miejscowości awansował do ekstraligi. Sanoccy działacze wydali i wydadzą jeszcze sporo pieniędzy. Można łatwo policzyć, że na same pensje będą musieli wydać ok. 290 tysięcy złotych miesięcznie. Czy stać Sanok na utrzymanie takiej armii zaciężnej? Czy nie jest to przypadkiem twór na glinianych nogach?

Tego lata nie szalał prezes Cracovii Janusz Filipiak. Stwierdził, iż zawodnicy oszaleli i nie warci są tyle ile żądają. Zarzucił sieci na hokeistów polskiego pochodzenia za Oceanem.

Nie zmieniła się polityka prezesa Zagłębia, Adama Bernata. U niego każdy może dostać tyle ile sobie zażyczy. Problem w tym, że...na papierze. Do kieszeni hokeistów pieniążki trafiają bardzo rzadko. Bernat co roku buduje nową drużynę i jakoś nie potrafi zdobyć upragnionego mistrzostwa kraju. Może tym razem, ale musi być wypłacalny, bo bez waluty armia zaciężna nie będzie dla jego widzimisie traciła zdrowia na lodowej tafli. Ostatnio prezes przebąkuje o nie przystąpieniu do rozgrywek. A Stocznia zastrajkowała i najprawdopodobniej inauguracja w Gdańsku zostanie przełożona.

Do transferowego wyścigu włączyła się Unia i JKH Jastrzębie. Nowy trener z wielką hokejową przeszłością Jiři Šejba pracuje w Tychach, który przyciągnął za sobą napastnika Romana Šimička. W mieście piwnym wylądował Josef Vitek i Marian Csorich.

/uploads/galleries/l/e34bc68a92454a51499f1b4a8ea96cb3.jpg

Od mistrzostwa po baraż, czyli gorące hokejowe lato Podhala
17 marca 2010 roku. „Szarotki” bez pieniędzy i sponsora sięgają po tytuł mistrza Polski. Różnie im się wiodło w sezonie. Były wzloty i bolesne upadki, jak choćby klęska pod Wawelem 3:11, ale w finale odprawiły Cracovię w czterech meczach. Po tym zwycięstwie żartowano, iż zmieniono kierunkowy do Krakowa na 04. Szybko jednak wróciła szara rzeczywistość, a więc brak pieniędzy na dalsze funkcjonowanie drużyny.
28 kwietnia podano hiobową wieść. - Od 10 lat nowotarski hokej spoczywał na moich barkach, ale teraz moja misja dobiegła końca – powiedział Wiesław Wojas, główny akcjonariusz SSA Wojas Podhale Nowy Targ. Wypowiedział te słowa gdy włodarze stolicy Podhala dziękowały hokeistom za mistrzowski tytuł i promocję miasta.

Rozdrapywanie mistrza rozpoczęło się dużo wcześniej. 20 kwietnia opuścili zespół trenerzy, którzy doprowadzili nowotarski klub do 19. mistrzowskiej korony - Milan Jančuška i Marek Ziętara. Niespełna 24 godziny po decyzji Wojasa ich tropem poszedł Martin Ivičič. Po kilku kolejnych godzinach do stolicy Podhala dotarła wiadomość o starcie Dimitrija Suura, a prezes Andrzej Podgórski uspakajał: - Trzeba uzbroić się w cierpliwość. Czekamy na odpowiedź trzech potencjalnych sponsorów.

7 maja powiedział pas. Ogłosił zawieszenie działalności sportowej spółki. Zgodnie z umową z 2001 roku spółka przekazała MMKS-owi zawodników i miejsce w ekstraklasie. - MMKS zachowuje trzon pierwszej drużyny – mówił. - Większość naszych zawodników, to wychowankowie tego klubu.

- Nie wyobrażam sobie byśmy odpuścili ekstraklasę, bo od zawsze Podhale w niej grało – godzinę później deklarował prezes MMKS, Mirosław Mrugała. – Liczę, że PZHL nie będzie robił problemów. Przecież jesteśmy dostarczycielami największej liczby hokeistów do reprezentacji kraju wszystkich kategorii wiekowych.

15 maja doszło do spotkania z potencjalnymi sponsorami nowej drużyny. Deklaracja pomocy finansowej popłynęła też z ratusza. Wszystko wydawało się, że jest na właściwej drodze, gdy do akcji podcinania „Szarotek” zabrał się ten, który ten kwiat powinien chronić, PZHL. 17 czerwca ogłosił, iż nowotarżanie muszą wystąpić w barażach o miejsce w PLH zwolnione po Wojasie. Wszystko byłoby fair, gdyby górale nie musieli rywalizować z drużyną z Torunia, która nawet w pierwszej lidze nie występowała. W międzyczasie klub opuszczali kolejni zawodnicy - Dariusz Gruszka i Krystian Dziubiński (Sanok), Milan Baranyk i Martin Voznik (Zagłębie) oraz Krzysztof Zborowski (Unia) i Daniel Galant (JKH) Podhala nie było stać, by zapewnić im wysokie honoraria.

3 czerwca prezes PZHL, Zdzisław Ingielewicz zapewniał: - Robimy wszystko, żeby Podhale przetrwało ten trudny okres. Rozwiązujemy szczegóły formalne, chcemy działać w majestacie prawa i już teraz mogę zapewnić, że "Szarotki" będą w ekstralidze.

Okazało się, że było to bajdurzenie. Tak jak w przypadku występów górali w Pucharze Kontynentalnym. – Dziadziuś jak to jest, że Podhale nie może grać w lidze, a może w Continental Cup? Jest mistrzem, czy nie? – zapytał mnie 9- letni wnuk, który sportu mniej łyknął niż mleka z piersi matki. Ale w mig wyłapał nielogiczne postępowanie centrali. To ona zgłosiła „Szarotki” do pucharu, wysalała przedstawicieli klubu na losowanie do Budapesztu. Potem zrobił się cyrk, a sekretarz generalny Marek Bykowski musiał się czerwienić i wszystko odkręcać. Ostatecznie szefostwo polskiego hokeja zdecydowało, że Cracovia reprezentować będzie nasz kraj w Continental Cup.

19 czerwca do akcji ratowania „Szarotek” włączył się Klub Olimpijczyka, który 5 dni później zorganizował konferencję prasową w Krakowie i wystosował list otwarty do PZHL.

28 czerwca do akcji dołączył się minister sportu, Adam Giersz. - Podhale to historia polskiego hokeja, to klub najlepiej pracujący z młodzieżą. Będziemy szukać rozwiązań prawnych, by rozwiązać problem – zapewniał minister sportu, Adam Giersz na spotkaniu z nowotarskim środowiskiem hokejowym.

Szybko okazało się, że była to kiełbasa wyborcza. Co prawda 23 lipca minister zaprosił do siebie prezesa PZHL i szefa MMKS Podhale Mirosława Mrugałę, ale nic dobrego z tego spotkania dla Podhala nie wynikło. Prawnicy ministerstwa stwierdzili, iż uchwała PZHL jest zgodna z prawem i decyzja o barażach została utrzymana w mocy.

Po niej kolejny sokół wyfrunął z nowotarskiego gniazda, Krzysztof Zapała, a po barażach Tomasz Malasiński wzmocnił sanoczan. Szarotki zostały rozszarpane. Aż 16 zawodników opuściło zespół. Gdyby taka sytuacja spotkała inny klub, to chyba musiałby zawiesić, albo zlikwidować swoją działalność. Tymczasem „Szarotki” nie zwiędły i zwyciężyły w barażu.

31 sierpnia do Podhala wracają Tomasz Rajski i Jarosław Różański z sosnowickim Zagłębiem. Pierwszy zerwał kontrakt, bo pracodawca nie wywiązał się z zobowiązań finansowych. „Różaka” zwolnił zarząd. Kibice z ich powrotem wiążą duże nadzieje. Bramkarz był dotychczas najsłabszym ogniwem zespołu.

W pierwszych dniach września Piotr Ziętara, Mateusz LeśniowskiMateusz Iskrzycki i Andrezj Nenko spakowali sprzęt, kończąc karierę. Wrócił natomiast z Sanoka Przemysław Leśnicki i Bartłomiej Talaga, który rozpoczął przygotowania do sezonu, ale potem szukał miejsca w Janowie. Poprzedni sezon spędził w grodzie Koperniak.

/uploads/galleries/l/31c5e5a983a1e1b44743c9ecb9052ce5.jpg

I kto twierdzi, że....

Szarotki są pod ochroną
Mocne toruńskie lobby przeforsowało ten szalony pomysł (baraż). Na szczęście oliwa jest sprawiedliwa i zamach na kuźnię talentów się nie udał. Widziałem nowotarżanina, który po tym fakcie miał czerwoną twarz ze złości.

Szarotki przez niepewność jutra (baraże) i oczywiście brak odpowiedniego budżetu zostały rozszarpane przez kluby, które na obecną chwilę można nazwać możnymi. Nowotarżanie nie zginęli. To tylko dzięki fabryce, która od lat dostarcza nowych hokeistów polskiemu hokejowi, szarotki jeszcze nie zwiędły. Miejsca tych, którzy odeszli w poszukiwaniu chleba zajęli juniorzy i wywalczyli w meczach barażowych ekstraligę dla Nowego Targu. Kibice zdają sobie sprawę, że przed młodą drużyną bardzo, ale to bardzo trudne zadanie. Ale tak jak w życiu, muszą być chude i tłuste lata. Nowotarski hokej nie pierwszy raz znalazł się na rozdrożu i zawsze wychodził obronna ręka dzięki kapitałowi jaki posiada, a są nią wychowankowie klubu. W tym składzie personalnym o obronie tytułu mistrzowskiego raczej nie można marzyć. Wszyscy będą zadowoleni, jeśli Podhale znajdzie się pierwszej ósemce gwarantującej grę w play off.

- Nie stawimy celów przed drużyną. Jest dopiero w budowie. W każdym meczu będziemy grać o wygraną. Zależy mi na tym, by chłopcy pokazali góralski charakter, zostawili serce na lodzie, a wtedy powinno być dobrze – tłumaczy trener, Jacek Szopiński, któremu w ostatniej chwili wypadł reprezentant kraju, Tomek Malasiński. - Tomek poinformował mnie, że odchodzi. Prawdopodobnie tak się stanie – mówi ze smutkiem. – Nie mam na to wpływu. Sanok zarzucił na niego sieci, na bezczelnego kusił go ofertami. Trudno, to jego wybór. Będziemy musieli w lidze radzić sobie bez niego.

Klamrą spinającą młodzież ma być Jarek Różański, który po roku gry w Sosnowcu wrócił do korzeni. Na niego bardzo liczy trener MMKS, Jacek Szopiński. Będzie w jego ekipie najstarszym i najbardziej doświadczonym zawodnikiem - Nowe rzeczy zawsze mnie mobilizują – twierdzi popularny „Różak”. – Ja czy Tomek ( Rajski – przyp. SL) w dwójkę sami nie wygramy meczu. Mogę zdeklarować, że zrobię wszystko, by pomóc drużynie, by utrzymać hokej w Nowym Targu. Gdybym w to nie wierzył nie byłoby mnie tutaj. Mam nadzieję, że dołożę swoją cegiełkę do tej budowli, która rodziła się w wielkich bólach i na zakończenie sezonu wspólnie będziemy się cieszyć. Chłopaki mają potencjał i teraz muszą go pokazać na lodzie, ale też drużyna musi być kolektywem ciągnącym wózek w tą samą stronę. Cześć z nich sięgnęła w ubiegłym sezonie po mistrzowską koronę, a inni z nią trenowali. Może zbyt dużo szans gry nie dawał im trener Milan Jančuška, ale myślę, że jest to materiał na dobrych hokeistów. Teraz chodzi o to, by uwierzyli w swoje umiejętności. Jeśli będą realizować założenia nakreślone przez trenera, to nie powinno być źle.

- W ubiegłym sezonie też wszyscy spisywali nas na straty, a postaraliśmy się o nie lada niespodziankę. Czy ktoś stawiał, że zdobędziemy mistrzostwo kraju? – pyta kapitan „Szarotek”, Rafał Dutka. – Personalnie jesteśmy słabsi, ale tanio skóry nie sprzedamy. Naszym celem minimum jest awans do play off oraz namieszanie możnym tej ligi. Zresztą nie wiadomo czy klub otrzyma licencję, czy też dogra do końca. Każdy ma zaległości finansowe i jeśli centrala będzie się trzymać wyznaczonych reguł, to wielu zawodników nie zostanie potwierdzonych do gry. Jeśli kluby nie dostaną licencji to będziemy na drugim miejscu, bo trzy drużyny wystartują ( śmiech).

/uploads/galleries/l/797b64a89272c9c2e1930e91986912c6.jpg

Z kim można powalczyć w lidze?
- Wydaje się, że gdańszczanie, kryniczanie i janowianie powinni być tymi, na których moglibyśmy gromadzić punkty. Z Krynicą przegraliśmy towarzyską potyczkę, a hokeiści znad morza na Puchar Polski przyjechali w 13-osobowym składzie, po zawirowaniach w przygotowaniu do sezonu, a nie potrafiliśmy im zrobić krzywdy. W tym składzie trudno nam będzie coś zwojować w ekstralidze. PLH to nie pierwsza liga i trzeba się sprężyć, by nie być chłopcami do bicia – twierdzi Jacek Kubowicz. - Hokeiści wykonali plan, awansowali do elity. Teraz piłeczka znalazła się po stronie działaczy MMKS i sponsorów. Ci ostatni w maju deklarowali pomoc finansową jeśli drużyna będzie grała w ekstraklasie. Czas pokaże czy dotrzymają słowa, czy w takim stopniu pomogą nowotarskiemu hokejowi jak zadeklarowali się. Czekamy na ich ruch, podobnie jak zarządu w sprawie wzmocnień.

/uploads/galleries/l/da06941e72113b7f35f700600326ed8e.jpg

Wyciąg z regulaminu

  • Zgodnie z regulaminem PZHL rozgrywki zostaną przeprowadzone w dwóch fazach zasadniczej i play-off.
  • W fazie zasadniczej drużyny grają cztery rundy każdy z każdym.
  • W fazie play-off o mistrzostwo Polski grają drużyny z miejsc 1-8, zespoły z miejsc 9-10 walczą o utrzymanie.
  • Nowością jest prawo wyboru rywala w play-off. Zespół, który po sezonie zasadniczym zajmie pierwsze miejsce może sobie wybrać rywala z miejsc 5-8, potem to samo robią 2 i 3 drużyny po sezonie zasadniczym. Czwarty zespół gra z drużyną, która wcześniej nie została wybrana.
  • Zespoły, które zajmą miejsce 9-10 walczą o utrzymanie się w ekstraklasie. Pokonany spada automatycznie. Zwycięzca dwumeczu spotka się z drugim zespołem I ligi, grając systemem play-off do 4 zwycięstw.
  • W każdej drużynie musi być wpisanych w protokole dwóch zawodników do lat 21.
  • W każdej drużynie może występować w jednym meczu maksymalnie 3 zawodników zagranicznych plus – nowość – trzech obcokrajowców mających polskie korzenie lub starających się o polski paszport.
  • Zmieniono system przyznawania bonusów w play-off. Uzyskuje go zespół, który po sezonie zasadniczym jest wyżej w tabeli. Ale jeśli drużyna sklasyfikowana niżej ma lepszy bilans bezpośrednich spotkań, to żaden z zespołów nie otrzymuje bonusu.


Górny rząd od lewej: Łukasz Szumal, Andrzej Nenko (zakończył karierę), Bartłomiej Neupauer, Mateusz Tylka, Bartłomiej Gaj, Kamil Kapica, Kacper Kos, Damian Kapica, Bartłomiej Bomba, Marek Puławski, Tomasz Rajski.
Środkowy rząd: Jan Joniak (masażysta), Artiem Sjutkin, Mateusz Michalski, Michał Marek, Tomasz Malasiński (przeszedł do KH Sanok), Marcin Kolusz, Dominik Cecuła, Maciej Sulka, Kasper Bryniczka, Władysław Bryniczka, Jarosław Różański, Piotr Jarząbek (masażysta).
Siedzą: Piotr Ziętara (zakończył karierę), Rafał Dutka, Tadeusz Puławski (kierownik drużyny), Sebastian Mrugała, Jacek Szopiński (trener), Jarosław Furca, Gabriel Samolej ( drugi trener), Sebastian Łabuz, Piotr Kmiecik.

MMKS PODHALE Nowy Targ
ADRES:
34-400 Nowy Targ, ul. Parkowa 14. Tel. 18 - 26 46 020; tel/fax: biuro@mmks-podhale.pl.
ROK ZAŁOŻENIA: 25 sierpnia 2000 r. ( spadkobierca KS Podhale założonego 26 listopada 1932 r.).
BARWY: żółto – granatowo – czerwone.
WŁADZE KLUBU: prezes – Mirosław MRUGAŁA ( ur. 22.02.1969), wiceprezes ds. sportowych – Paweł BACHULSKI. (ur. 20.04.1969).
CENY BILETÓW: normalne 12 zł, ulgowe – 6 zł, dla dzieci do 12 lat – 2 zł.
GODZINY MECZÓW: 18.00 (w tygodniu), 17.00 ( w niedzielę).
TRENER - Jacek Szopiński ur. 5.1.1964 w Nowym Targu. Kariera sportowa: Podhale ( do 2000/01), HC Morzine Francja (91/92- 94), KKH Katowice (96/97). Kariera trenerska: Podhale (26.2 – 23.2. 2001; 26.2 – 30.3.2001), asystent pierwszej drużyny (2000 -02), grup młodzieżowych w MMKS; reprezentacje Polski do 16 i 18 lat. Sukcesy sportowe: 4-krotny mistrz Polski; uczestnik igrzysk olimpijskich (1988) i 8 turniejów o mistrzostwo świata ( jako zawodnik); wiele tytułów mistrza kraju z grupami młodzieżowymi w MMKS (jako trener).
ASYSTENT – Gabriel Samolej (ur.1.06.1961); kierownik drużyny – Tadeusz Puławski (20.02.1969); kierownik techniczny – Zbigniew Stanek (23.04.1952); lekarz – Wojciech Wolski; masażyści – Jan Joniak i Piotr Jarząbek.

Przybyli: Tomasz Rajski, Jarosław Różański – obaj Zagłębie Sosnowiec, Bartłomiej Talaga – TKH Toruń, Przemysław Leśnicki – KH Sanok.
W trakcie testów: Artiem Sjutkin – OGIM Orynburg (Rosja).
Odeszli: Krzysztof Zborowski - Unia Oświęcim, Daniel Galant - JKH Jastrzębie, Martin Ivičič, Dimitrij Suur, Krystian Dziubiński, Dariusz Gruszka, Krzysztof Zapała, Tomasz Malasiński, Milan Jančuška (trener), Marek Ziętara (II trener) – wszyscy Ciarko Sanok, Milan Baranyk, Martin Voznik – obaj Zagłębie Sosnowiec, František Bakrlik -?, Artur Kret, Rafał Sroka, Łukasz Batkiewicz, Piotr Ziętara , Mateusz Leśniowski, Mateusz Iskrzycki, Andrzej Nenko – zakończyli karierę.

Stefan Leśniowski

Komentarze







reklama