27.08.2010 | Czytano: 1782

Czym skorupka za młodu nasiąknie

Na całym świecie istnieją hokejowe akademie, gdzie młodzi adepci tej trudnej dyscypliny uczą się abecadła. Akademie prowadzą najwybitniejsi sportowcy, najczęściej latem.

W Polsce zapoczątkował „wakacje z kijem hokejowym” jest jeden z najlepszych hokeistów w historii polskiego hokeja, Walenty Ziętara. Ma na swoim końce 12 tytułów mistrza Polski, w tym jeden w roli trenera. Uczestniczył w 11 turniejach o mistrzostwo świata, w tym 6. w grupie A. Jego trenerskie umiejętności – jak to zwykle bywa – są niedoceniane w Polsce, swoja ogromną wiedzą dzieli się we Włoszech.

- Od 15 lat prowadzę hokejowe kursy dla młodzieży – mówi Walenty Ziętara. – Są to letnie obozy, które trwają 10 lub 9 dni. Zawodnicy mają dwa razy trening na lodzie pogłębiając umiejętności w jeździe na łyżwach i operowaniu kijem. Jest też zaprawa na sucho, ćwiczenia gimnastyczne rozwijające gibkość i zwinność. Pracujemy przez 5- 6 godzin dziennie. Przez mój kurs przewinęło się wielu młodych hokeistów, nie tylko z Polski, ale także Amerykanie polskiego pochodzenia, Niemcy i Włosi. Prowadziłem też kurs dla Szwajcarów. Na pewno jest to duże przedsięwzięcie, do którego przygotuję się 3-4 miesiące. Wszystkie sprawy sportowe i organizacyjne muszą być zapięte na ostatni guzik. Trzeba zapewnić uczestnikom wysoki poziom szkolenia, bezpieczeństwo i rozrywkę. Korzystam z pomocy wybitnych trenerów. Ci, którzy systematycznie przez 5- 6 lat brali udział w obozach, dzisiaj są w reprezentacji kraju, chociaż to także zasługa trenerów klubowych. Mamy utalentowaną młodzież, ale nie ma szans na zrobienie wielkiej kariery, bo otoczka polskiego młodzieżowego hokeja jest bardzo słaba. Rozgrywają zbyt mało spotkań między 12 a 18 rokiem życia z mocnymi przeciwnikami, od których mogliby się uczyć. Tymczasem, czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci. Kisząc się we własnym sosie, grając tylko na własnym podwórku z drużynami o tym samym poziomie, w dorosłym hokeju wychodzą ogromne braki. Po prostu bawią się w hokej. To nie jest wina chłopaków, ale tych, którzy zbudowali takie struktury. Póki się nie zmieni organizacja młodzieżowego hokeja, to nie liczmy na sukcesy, bo kto stoi w miejscu, cofa się.

Śladami „Walka” idzie Marek Batkiewicz, który wspólnie z Słowakiem Janem Bajtošem otwierają akademię bramkarską.

- Od 15 lat prowadzę specjalistyczne zajęcia na Słowacji z bramkarzami – mówi mistrz Słowacji w barwach Košic. – Zaczynałem pracę w Prešovie, a potem przeniosłem się do Košic. Od 1999 roku jestem szkoleniowcem wszystkich reprezentacji Słowacji od 16 do 20 lat. Bramka to newralgiczna pozycja w hokeju. Od postawy bramkarza zależą sukcesy drużyny. Dlatego bardzo ważną sprawą jest szkolenie i monitorowanie postępów bramkarzy od najmłodszych lat.

Słowak był bramkarzem. - Zaczynałem karierę w Spisskiej Novej Vsi, a potem strzegłem bramki Košice, jeszcze pod sztandarami Czechosłowacji – wspomina.

Jest autorem książki „Zaklady systematiky hry hokejovego brankara”, która służy jako materiał szkoleniowy dla trenerów.

Inicjatorem pomysłu był popularny „Śliwa” - olimpijczyk z Albertville, 8- krotny uczestnik mistrzostw świata, 7- krotny mistrz Polski, najlepszy bramkarz mistrzostw świata w Eindhoven i turnieju przedolimpijskiego w Sheffield (1993 r.), laureat „Złotego kija” z 1994 r.

- Pomysł powołania akademii bramkarskiej zrodził się na obozie Walka Ziętary – wyjawia kulisy przedsięwzięcia, Marek Batkiewicz. – W sanockim kursie brało udział kilku fajnych chłopaków, chętnych do pracy. W klubach nie mają możliwości podnoszenia swoich umiejętności. Nasz program treningowy oparty będzie o najnowocześniejsze tajniki sztuki bramkarskiej. Nikt w kraju nie prowadzi specjalistycznych zajęć. Sam byłem samoukiem. Tymczasem bramkarz w hokeju to co najmniej 50% drużyny. Trudno myśleć o sukcesach bez dobrze wyszkolonego bramkarza. Naukę trzeba rozpocząć od najmłodszych lat. Każdy kto do nas się zgłosi ( formularz zgłoszeniowy znajduje się na stronie www.goalieacademy.pl) objęty zostanie specjalistycznym treningiem, adekwatnym do jego aktualnego poziomu wyszkolenia, według najnowszych metod.

Duet B-B do pracy przystępuje już we wrześniu. – Pierwszy obóz 6 - 7 września odbędzie się w Nowym Targu, tydzień później na Śląsku, a potem w Krynicy – odkrywa plany Marek Batkiewicz. – Mamy już pierwsze zgłoszenia. Oprócz tego w lutym planujemy 5- dniowy wintercamp, a w lipcu 7 –dniowy summercamp.

Stefan Leśniowski

Komentarze







reklama