08.08.2010 | Czytano: 1282

Klasa A: Hokejowe rezultaty (+zdjęcia)

Ruszyła podhalańska klasa A i od razu zaskoczyła urodą goli. Aż w czterech spotkaniach z sześciu ( Chabówka – ZOR odbędzie się 7 listopada) padły hokejowe rezultaty. Piłkarze 31 razy pokonywali bramkarzy przeciwników.

Hitem, w dodatku z podtekstami, miał być pojedynek Wierchów z Orawą. Po spadkowiczach z okręgówki można było oczekiwać emocji i dobrej piłki. Piłkarze z Jabłonki chcieli udowodnić, ze w miejsce w finale Pucharu Podhala przydzielone Wierchom walkowerem, im się należało. Zrobili to w przekonywującym stylu.

Odnotujmy także debiut czarnoskórego zawodnika na boiskach polskiej klasy A. 24- letni Senegalczyk Pape Diop Abdoviaye, który wpisał się do pomeczowego protokołu, łapiąc żółty kartonik.

Czarni Czarny Dunajec – Jarmuta Kolex Szczawnica 3:1 (1:1)
Bramki: Palenik 22, Bandyk 62, A. Obrochta 88 – Michalik 18.

Sędziował Czesław Żądło z Rokicin Podhalańskich.
Żółte kartki: Rawicki - Pape Diop Abdoviaye, Dominik Wiercioch.

Czarni: Czyż – Gacek, Tylecki, A. Obrochta, Rawicki, Zmarzliński, Bandyk, Palenik, Papież, Cikowski, Pająk.
Jarmuta Kolex: Bobak – Mastalski, Dominik Wiercioch, Pape Diop Abdoviaye, Ł. Wiercioch (72 Waruś), Pietrzak, Darlewski, W. Wiercioch (46 Borucki), Lichon, Michalik, Hyła.

W pierwszym kwadransie gospodarze mieli cztery wyśmienite okazje, by objąć prowadzenie, ale ani Cikowski, ani Pająk nie potrafili ulokować futbolówki w siatce. W 15 min. Cikowski był faulowany w polu karnym, gospodarze domagali się rzutu karnego, lecz gwizdek sędziego milczał jak zaklęty. Niewykorzystane sytuacje się zemściły. Michalik wyprowadził kontrę, przy końcowej linii ograł Rawickiego, wycofał się z piłką i oddał strzał. Futbolówka odbiła się od Tyleckiego i zaskoczyła bezradnego Czyża. Radość gości z prowadzenie trwała zaledwie 4 minuty. Gospodarze wykonywali rzut wolny z narożnika pola karnego. Piłkę na przeciwległy słupek rzucił Zmarzliński i Palenik głową posłał ją do bramki. Zmarzliński również przy drugiej bramce maczał palce. Minął obrońcę przy bocznej linii, wycofał futbolówkę do nadbiegającego Bandyka, a ten ulokował ją w górnym rogu. Wcześniej świetną sytuację zmarnował Michalik, a 3 minuty później Cikowski minął obrońcę i miał przed sobą bramkarza. Uderzył zbyt anemicznie. Jego wyczyn skopiował w 77 minucie A. Obrochta i Bobak nie miał problemów z wyłapaniem piłki. Dwie minuty przed zakończeniem regulaminowego czasu gry Pająk dograł na 14 metr do A. Obrochty, a ten złapał na wybiegu bramkarza i piłka zatrzepotała w siatce. 


Huragan Waksmund – Babia Góra Lipnica Wielka 0:1 (0:1)
Bramki: G. Skoczyk 42.

Sędziował Tomasz Jabłoński z Hraklowej.
Żółte kartki: A. Mroszczak, B. Drożdż, Sz. Drożdż – B. Skoczyk, Ł. Kucek.

Huragan: Rejczak – Kalisz, Waksmundzki, P. Bryja, Handzel (46 Jędrol), Leski (75 Garbacz), Cyrwus, Garcarz (65 Prędki), Sz. Drożdż, B. Drożdż, A. Mroszczak.
Babia Góra: Ignaciak – Lichosyt, T. Lach, Michalak, Mikłusiak, P. Kucek (60 Ł. Kucek), K. Kucek, Kudzia, G. Lach (65 G. Kucek), G. Skoczyk, B. Skoczyk.

Gospodarze atakowali, stwarzali sobie dogodne sytuacje, ale zawodzili strzelecko. B. Drożdż z 20 metrów posłał piłkę obok słupka, a prostopadłe podanie A. Mroszczaka sprawiło, iż Gracarz znalazł się oko w oko z Ignaciakiem i...trafił w niego. W 38 minucie Huragan wykonywał wolnego z narożnika pola karnego. Uderzenie A. Mroszczaka z trudem obronił Ignaciak, ale jeszcze piękniejszą interwencją popisał się przy dobitce Garcarza. Przyjezdni w tym czasie oddali jeden strzał na bramkę Rejczaka. Grali jednak bardzo cierpliwie. Czekali aż gospodarze się wyszumią i wyprowadzili zabójczą kontrę. Akcję zainicjował P. Kucek, który dograł na 12 metr do G. Skoczyka, a ten przelobował bramkarza, posyłając piłkę w długi róg.

Po zmianie stron gospodarze dążyli do zmiany niekorzystnego rezultatu. Już w 48 minucie byli bliscy wyrównania. Wykonywali rzut wolny, mocno bita piłka przez Garncarza trafiła do A. Mroszczaka, a ten ...trafił wprost w bramkarza. W kolejnych minutach wiało nudą. Dopiero w ostatnim kwadransie piłkarze się ożywili. Huragan miał dużo szczęścia, że po błędzie obrony G. Kucek nie pokonał Rejczaka. W 80 minucie Curwus z 20 metrów, z wolnego, ostemplował poprzeczkę, a 8 minut później G. Skoczyk w sytuacji jeden na jeden posłał piłkę obok słupka. 

Więcej zdjęć pod artykułem...


Lubań Tylmanowa – Orkan Raba Wyżna 1:6 (0:3)
Bramki: K. Kurnyta 60 - Filipek 28, 40, 55, 82, Nuciak 30, K. Bochnak 88.

Żółte kartki: J. Noworolnik.

Lubań: Gołdyn – Kasprzak, Ł. Kozielec, M. Noworolnik (46 Ziemianek), Pierzchała (72 Podgórski), T. Udziela, M. Konopka (57 W. Noworolnik), B. Konopka, Michalik (57 Wiatr), K. Kurnyta, J. Noworolnik.
Orkan: Marcin Szklarz – Michał Czyszczoń, Radoła, Możdżeń, Chrobak, Bala (80 Bogdał), Mateusz Czyszczoń, Traczyk (68 Brynkus), K. Bochnak, Filipek (82 H. Bochnak), Nuciak.

Orkan zachował wysoką dyspozycję z wiosny. Już w pierwszych trzech kwadransach zaznaczył, iż jest głównym faworytem do wygrania ligi. Świetną postawę udokumentował trzema golami. W defensywie nie pozwolił na zbyt wiele gospodarzom. Ci wypracowali sobie zaledwie dwie sytuacje, z których mogły paść gole ( K. Kurnyta i Michalik). Goście od 28 minuty urządzili sobie bramkowe łowy. Stratę piłki w środku pola wykorzystał Filipek, który w sytuacji sam na sam nie dał najmniejszych szans bramkarzowi. 2 minuty później Nuciak zainicjował indywidualny rajd, mijając rywali niczym tyczki na narciarskim stoku i w finale zerwał pajęczynę z bramki strzeżonej przez Gołdyna. W 40 minucie golkiper miejscowej jedenastki po raz trzeci musiał wyjmował futbolówkę z siatki, po nieudanej pułapce ofsajdowej.

Kto liczył na metamorfozę gospodarzy po przerwie, ten srodze się zawiódł. Nadal na boisku rządzili i dzieli przyjezdni, a „dzień konia” miał Filipek, który do dwóch trafień z pierwszej połowy, dorzucił dwa kolejne. W 55 minucie z wolnego ominął mur i bramkarz mógł tylko wzrokiem odprowadzić piłkę wpadającą do bramki. W 82 minucie pomógł mu Gołdyn, który nabił go. 6 minut później w zamieszaniu podbramkowym K. Bochnak z 10 metrów pokonał Gołdyna. Gospodarzy stać było jedynie na honorowe trafienie K. Kurnyty. Michalik otrzymał prostopadle podanie, ograł obrońców i wystawił K. Kurnycie do „pustaka”.


Sokolica Krościenko – Wiatr Ludźmierz 2:5 (0:3)
Bramki: S. Topolski 76, Wojtyczka 77 – Borkowski 33, J. Siuta 36, Bobek 40, B. Słaboń 47, Stopiak 65.

Sędziował Marek Ciężobka z Nowego Targu.
Żółte kartki: Waksmundzki, Zachwieja – Czaja, Bobek, Cebulski, Borkowski, Dobrzyński.

Sokolica: T. Zając – M. Bobak, Waksmundzki, Adamczyk, Plewa, Zachwieja, Czerwiec, K. Zając, Zawalski (60 S. Topolski), Jawor (46 Wojtyczka), W6ybraniec (46 Orkisz).
Wiatr: Byrnas – Handzel, Cebulski, Luberda, Czaja (46 Dobrzyński), Rajczak (70 Cholewa), Borkowski (60 Stopiak), Bobek, R. Słaboń, B. Słaboń, J. Siuta.

Nie udało się nowemu trenerowi Sokolicy, Ryszardowi Darlewskiemu zmienić sytemu gry, na czterech obrońców w linii. Wszystko było w porządku aż do momentu utraty pierwszego gola. Wtedy zburzył się domek z kart.

- Trzeba przyznać, iż goście co mieli, to im weszło – mówi trener gospodarzy, Ryszard Darlewski. – Pięć bramek na siedem sytuacji. To rzadko się zdarza. W pierwszej połowie wszystkie trzy gole straciliśmy w identyczny sposób, po prostopadłych podaniach między obrońców i wejściach z drugiej linii.

Szczególnie pierwszy gol był przedniej urody Uderzenie Borkowskiego z 20 metrów odbiło się od słupka tuż przy okienku i wpadło do siatki. Przy trzecim golu gospodarze zostali rozklepani i Bobek posłał futbolówkę do pustej bramki. W tej części gry , w 10 minucie Bobek znalazł się oko w oko z T. Zającem, ale bez bramkowego efektu. Sokolica nacierała, ale nawet sytuacji sam na sam nie potrafili wykorzystać ( Czerwiec, Jawor). W 43 minucie K. Zając huknął z 30 metrów i Byrnas na raty interweniował.

W drugiej połowie gospodarze wrócili do starego ustawienia. Wyszli na boisko jacyś rozkojarzeni. Nim się zorientowali, co jest grane, Rajczak szybko wykonał wolnego na głowę B. Słabonia, który za moment przyjmował gratulacje od kolegów. W 65 minucie było już 0:5. Stopiak pięknie zgasił piłkę na klatce i z 16 metrów trafił w górny lewy róg bramki. A gospodarze? Motali się jak ryba w sieci. Nacierali, ale jakoś bez przekonania. Dopiero w odstępie 60 sekund, między 76 i 77 minutą, udało im się zmniejszyć rozmiary porażki. Najpierw Topolski z 5 metrów trafił pod poprzeczkę, a chwilę później Orkisz zakręcił obrońcami i...trafił w słupek. Dobitka Wojtyczki znalazła już drogę do bramki.


Zapora Kluszkowce – Poroniec Poronin 1:4 (1:1)
Bramki: Krzystyniak 30 karny – Łukaszczyk 25,Zarycki 47, D. Grela 62 karny, samobójcza 71 .

Sędziował Zbigniew Suwada z Jabłonki.
Żółte kartki: Jandrura, Sral – Rzadkosz, Zarycki.

Zapora: M. Ślęzak – Sikora (62 Bałuk), Firek, Sral, Kobylarczyk (70 Bibro), M. Jędrol, K. Potoczak, Hołys, Krzystyniak, M. Potoczak (40 Plewa), Jandura.
Poroniec: M. Gutt – Cudzich, J. Gutt, J. Stasik, Rzadkosz, Papież, M. Grela, D. Grela, Chrobak (70 Cetera), Zarycki, Łukaszczyk (46 Masłowski).

Beniaminek z Kluszkowiec to filia maniowskiego Lubania. Piłkarze czwartoligowca zasilili gospodarzy w historycznym debiucie w klasie A, ale nie poprowadzili go do zwycięstwa. Wszyscy byli też ciekawi w jakiej dyspozycji psychicznej i kadrowej po spadku jest Poroniec. Można rzec, że się „pozbierał”.

Pierwsze minuty dla gospodarzy. Jandura zmarnował dwie „setki”. Nie ulokował piłki w siatce, mimo dogodnej sytuacji, także Kobylarczyk. Goście wykonywali rzut wolny z 30 metrów, z którego zdobyli gola, ale... nie uznanego przez arbitra. Miał być pośredni, a trafili bezpośrednio do bramki. Niemniej w 25 minucie cieszyli się ze zdobyczy bramkowej. Nieudaną pułapkę ofsajdową z zimną krwią wykorzystał Łukaszczyk. 5 minut później Kobylarczyk w sytuacji sam na sam został sfaulowany w polu karnym i arbiter bez wahania wskazał „na wapno”. Krzystyniak nie pomylił się z jedenastki, doprowadzając do wyrównania.

Po zmianie stron gospodarze sporo strzelali, ale strzały pruły w niebo, bądź obok słupka, albo były zbyt anemiczne, by zaskoczyć golkipera. Z celnością nie mieli problemów goście, którzy każde najmniejsze potknięcie przeciwnika wykorzystali. Tak jak w 47minucie. Zabawę z piłką kluszkowian w obrębie pola karnego wykorzystał Zarycki, a błąd Hołysa na bramkę z karnego zamienił D. Grela. To jeszcze nie koniec nieszczęść. W 71 minucie Firek chciał głową wybić piłkę z pola karnego i...pokonał własnego bramkarza.

Tekst Bania


Wierchy Rabka – Orawa Jabłonka 1:6 (1:2)
Bramki: Majerski 25 karny – M. Czapp 20, 55, Owsiak 15, D. Kucek 56 karny, T. Nowak 77, Kowalczyk 81.

Sędziował Jerzy Drabik z Nowego Targu.
Żółte kartki: Majerski, Tupta – Kita.

Wierchy: Szaredko – Nawara (65 A. Traczyk), Majerski (56 Tupta), Zając, Świder, Śmieszek, Zachara (64 Skawski), Pędzimąż, Gacek, Jagosz, Niedźwiedź (54 Leśniak).
Orawa: Guzik – Marcin Nowak. Mateusz Nowak, Kita (85 P. Jazowski), T. Nowak, Kucek (78 Kowalczyk), Zahora (65 Stańdo), Matonóg (70 P. Czapp), Janiczak, Owsiak, M. Czapp.

To miał być hit kolejki, a tymczasem gospodarze zawiedli na całej linii. Nawet najstarsi kibice Wierchów przecierali oczy ze zdziwienia, że ich ulubieńcy dostają takie baty.

- Wszyscy zagrali słabo – mówi prezes Wierchów, Tomasz Traczyk. – Obrońcy gubili piłkę w najprostszych sytuacjach, nawet przez nikogo nie absorbowani. Nie nadążali za szybkimi rywalami. Boczni pomocnicy im nie pomagali, nie kryli, nie potrafili w porę wrócić za akcją. Trudno jednak marzyć o sukcesach jeśli na trening przychodzi 5-6 zawodników. Uwidoczniły się braki fizyczne. Po prostu moi piłkarze nie mają siły. Goście nas rozklepali i większość bramek zdobyli strzałami do opuszczonej bramki.

Dla Orawy był to prestiżowy pojedynek, po tym jak w półfinale Pucharu Podhala odpadli przy zielonym stoliku właśnie z rabczanami.

- Gdzieś to tkwiło w podświadomości piłkarzy – twierdzi trener Orawy, Bogdan Jazowski. – Ustawiłem obronę w ten sposób, by oddalić niebezpieczeństwo od swojej bramki. Nie mogę jednak powiedzieć, że poszło nam łatwo, szczególnie w pierwszej połowie. Mecz toczył się wtedy falami. Zdobyliśmy dwa gole i rywal odpowiedział z karnego. Pękli dopiero po stracie trzeciego gola.

LP
DRUŻYNA
MECZE
PUNKTY
BRAMKI
1
Orkan
1
3
6-1
2
Orawa
1
3
6-1
3
Wiatr
1
3
5-2
4
Poroniec
1
3
4-1
5
Czarni
1
3
3-1
6
Babia Góra
1
3
1-0
7
Huragan
1
0
0-1
8
Jarmuta
1
0
1-3
9
Sokolica
1
0
2-5
10
Zapora
1
0
1-4
11
Lubań
1
0
1-6
12
Wierchy
1
0
1-6
13
Chabówka
0
0
0-0
14
ZOR
0
0
0-0

 

Teksty Stefan Leśniowski
Zdjęcia Mateusz Leśniowski

Komentarze







Tabela - V liga

Lp Drużyna Mecze Punkty
1. Tarnovia Tarnów 8 19
2. Dunajec Zakliczyn 8 19
3. KS Biecz 8 17
4. Sokół Słopnice 8 16
5. Okocimski KS Brzesko 8 16
6. Dunajec Nowy Sącz 7 13
7. Sandecja II Nowy Sącz 8 13
8. Metal Tarnów 8 12
9. Kolejarz Stróże 8 11
10. Orzeł Dębno 8 11
11. Zalesianka Zalesie 8 10
12. GKS Drwinia 8 6
13. GLKS Gromnik 8 5
14. Orkan Szczyrzyc 8 5
15. Unia II Tarnów 7 4
16. LKS Szaflary 8 3
zobacz wszystkie tabele

Terminarz

zobacz więcej
reklama