21.07.2010 | Czytano: 2475

Kozica na rowerze

Siedziałem na szczycie niewielkiej skarpy wnoszącej się nad jednym z podjazdów w ostatniej edycji wyścigu Skoda Auto Grand Prix MTB 2005 w Bukowinie Tatrzańskiej. Niecierpliwie oczekiwałem numeru startowego 640. Nagle pojawił się zza ściany zarośli. Tak, to sylwetka Katarzyny Solus.

– Panocku to nasa. Patrzojcie jaką mo krzepę. Godom wom, że to przysła mistrzyni – mówił siedzący obok mnie góral, który zresztą każdemu przejeżdżającemu miał coś do zarzucenia. Chwalił tylko 17 –letnią Kasię, wtedy zawodniczkę Górskich Orłów Raba Wyżna.

Chyba gość zna się na rzeczy, bo fachowcy przytakiwali, że to ogromny talent i przyszłość polskiego kolarstwa górskiego. Już rok wstecz był jednym pasmem sukcesów Kasi, która trenowała pod okiem Jerzego Rzepki. Została wicemistrzynią Małopolski, była druga podczas jednej z edycji Skoda Auto Grand Prix MTB, zajęła dziewiąte miejsce w mistrzostwach kraju w górskim kolarstwie szosowym, sięgnęła dwa razy po tytuł mistrzyni Polski LZS i wywalczyła srebrny medal mistrzostw Polski juniorów młodszych.

W swojej Bukowinie Kasia niczym kozica wspięła się w górę i za moment znikła nam z horyzontu. Pokonała wzniesienie nienagannie technicznie, jej rower szedł jak po sznureczku, prościutko, nie chybotał po bokach. Widać było, że ma potworną siłę w nogach, że w górach czuje się jak „ryba w wodzie”.

- Rzeczywiście, lepiej czuje się w górach – mówi. – W Polsce różne są trasy – interwałowe, płaskie i górzyste. Uwielbiam trasy wysiłkowe.

Jej talent bardzo szybko się rozwinął. Gdy Górskie Orły się rozpadły, przeniosła się do Dobrej, a od dwóch lat jeździ w barwach DEK Meble Cyclo Korona Kielce. W ubiegłym roku wywalczyła trzy srebrne medale mistrzostw Polski - w MTB U-23, górskich szosowych i akademickich. Ten rok to złoto zdobyte w minioną niedzielę w mistrzostwach Polski MTB Wałbrzychu w kategorii do 23 lat i w akademickim czempionacie oraz dwa srebrne - z drużyną w sztafecie w MTB i w górskich MP na szosie. Dziewiąta była w mistrzostwach Europy. W czempionacie Starego Kontynentu startowała pięć razy, w mistrzostwach globu – trzy.

- W Kielcach zaczęłam się rozwijać. Tegoroczne osiągnięcia to w głównej mierze zasługa trenera Bogdana Czarnoty, który w maratonach nie schodzi z pierwszego miejsca - wyjawia Kasia Solus Miśkowicz. – Trenuję u siebie w okolicach Bukowiny Tatrzańskiej. Chciałabym mu podziękować, a także rodzinnie, która ma ogromny udział w moich sukcesach. Na każdych zawodach mnie wspierają, dopingują, ściskają kciuki. Dzięki sponsorom Autoremo Bukowina Tatrzańska, byłemu wójtowi Milanowi Modle i aktualnemu Sebastianowi Pytlowi oraz posłowi na Sejm Edwardowi Siarce. W tym i przyszłym tygodniu czeka mnie start w Pucharze Świata, a we wrześniu w mistrzostwach świata w Kanadzie.

Do kolarstwa trafiła... - Całkiem przypadkowo – wspomina. - Moja szkoła brała udział w serii zawodów MTB Tatry. Trener Jacek Jaworski organizował je, by wyłowić talenty z Podhala i potem utworzyć profesjonalną grupę. Załapałam się do Górskich Orłów i tak zaczęła się moja poważna kariera. Pokochałam kolarstwo górskie do tego stopnia, że chyba się z nim nie rozstanę. Innymi słowy kocham „babrać się w błocie” jak stwierdził jeden z górali

Stefan Leśniowski

Komentarze







reklama