- Do przejechania mieliśmy trzy okrążenia, a na każdym usytuowanych było pięć odcinków jazdy obserwowanej – relacjonuje mistrz, Filip Mrugała. – Sekcje były sztuczne zbudowane z kamieni, pni drzew i szpul po kablach eklektycznych. Jechałem na mistrzostwa z myślą o czwartym tytule mistrza w kategorii Junior. Pierwsza sekcja była, jak dla mnie najłatwiejsza, ale niestety w pewnym momencie straciłem równowagę i spadłem z kamienia. Zerwałem taśmę. Była to kosztowna pomyłka, bo sędziowie „obdarowali” mnie pięcioma punktami karnymi. Konkurenci „nakręcili” się i jechali jak w transie. Później jeszcze zaliczyłem jedną nogę, podpierając się na kamieniu pedałem. Pierwszą pętle ukończyłem z sześcioma punktami karnymi. Mój największy konkurent miał ich dziesięć.
- Na drugim okrążeniu – kontynuuje opowiadanie - narzuciłem swoje tempo jazdy. Można rzec, że jechałem jak w transie, przy okazji nieźle się bawiąc, pokonując z łatwością kolejne przeszkody. Zawody ukończyłem z najlepszym czasem. Odpoczywając na mecie, przyglądałem się konkurencji, jak ta męczy się na trzecim okrążeniu, które dopiero zaczęła. Moi rywale znali już mistrza. Walczyli jedynie o to, by stanąć obok mnie na podium. Nikt nie mógł mi zagrozić, gdyż drugą i trzecią pętlę pokonałem bezbłędnie. Najtrudniejsza dla mnie była sekcja (zastanowienie)... Wszystkie były bardzo łatwe.
Filip Mrugała to utytułowany zawodnik. Siedemnastolatek w tym „cyrku” kręci już sześć lat. I to jak. Został najmłodszym mistrzem Polski w kategorii juniorów, gdy miał 13 lat! Organizatorzy, widząc talent chłopaka, dopuścili go do startu, bo w tej kategorii można występować dopiero w wieku 16 lat. To było pierwsze jego najwyższe trofeum krajowe w tej kategorii wiekowej, ale nie ostatnie. Jeszcze dwa razy w tej kategorii stawał na najwyższym stopniu podium w czempionacie kraju. Zadziwił też świat i Europę swoimi występami. Dwa razy był drugi na naszym globie i tyleż razy na Starym Kontynencie w kategorii Minime. W 2007 roku został wicemistrzem świata. Uczestniczył także w mistrzostwach świata w Australii. Filip doskonale wyszkolony technicznie jeździ bezkolizyjnie.
– Jeszcze nie miałem sytuacji, by korzystać ze „spadochronu” – śmieje się. - Forma rośnie i mam nadzieję, że na mistrzostwach świata w Kanadzie pokaże klasę. Wiem na co mnie stać. W niemieckich mistrzostwach Europy pojechałem źle finał. Odcinki były zupełnie nie pode mnie. Wysoki z najazdu i bardzo łatwe. Jedna piątka przekreślała szanse na zwycięstwo. Uwielbiam „mocne” sekcje, na których można złapać kilka piątek, ale wtedy są większe szanse na podium. Przed nami mistrzostwa świata dzieci i młodzieży w Olkuszu. Niestety ja tam nie mogę startować, ale będzie tam mój kolega z teamu Krystian Woźniak, który w mistrzostwach Polski był trzeci. Znajduje się w wysokiej formie i myślę że godnie reprezentować będzie nasze barwy.
Elita: 1. Rafał Kumorowski - 7 pkt., 2. Karol Serwin – 10, 3. Paweł Reczek – 25, 4. Paweł Palacz – 49, 5. Michał Zubek – 56, 6. Bartosz Ćwik – 57, 7. Marek Bielówka – 60, 8. Dawid Pietrzak - 62.
Junior: 1. Filip Mrugała - 6 pkt., 2. Tomasz Hofman – 22, 3. Krystian Woźniak - 44, 4. Jacek Jarząbek – 55, 5. Piotr Surga – 58, 6. Tomasz Tamioła - 63, 7. Szczepan Dyduch - 68, 8. Michał Brzeżański - 75.
Stefan Leśniowski