03.06.2010 | Czytano: 1374

Klasa A: Oj działo się, działo (+zdjecia)

Chyba najlepsze spotkanie w rudzie wiosennej obejrzeli kibice w Krościenku. Na dodatek tamtejsza Sokolica postarała się o niespodziankę. Pokonała świeżo upieczonego mistrza z Szaflar. Spotkanie było dramatyczne, a to co działo się w końcówce pod bramką gospodarzy można nazwać obroną Częstochowy.

Z pełną pulą wrócili do domów futboliści z Ludźmierza. Było to spotkanie z gatunku za sześć punktów, bowiem Wiatr z Orkanem walczą o miejsce premiowane barażem do wyższej ligi.

Hokejowy rezultat padł w Tylmanowej. Bystry wyjechał z bagażem sześciu goli i może dziękować niebiosom, że bagaż nie był cięższy.

Niewesoła sytuacja w Klikuszowej. Pożegnanie z klasą A coraz bliżej. Piłkarze Lepietnicy mają do rozegrania jeszcze pięć spotkań, a do strefy bezpiecznej brakuje im 9 „oczek”. W tej formie jaką ostatnio prezentują raczej trudno będzie im się obronić przed spadkiem.

Orkan Raba Wyżna – Wiatr Ludźmierz 0:1 (0:0)
Bramka: W. Siuta 71.

Sędziował Jan Pawlikowski ze Stasikówki.
Żółte kartki: Pustułka, Traczyk – Kubicz, Czaja, Cebulski, Słaboń.
Czerwona kratka: Słaboń – 90+2 druga żółta.

Orkan: Marcin Szklarz – Pałka, Radoła, Kasprzyk, Mateusz Czyszczoń, Michał Czyszczoń, Cieślak (75 Urbaniak), Traczyk, Pustułka (75 Bala), K. Bochnak, Możdżeń.
Wiatr: Byrnas – Kubicz, Mrożek, Czaja, Bobek, Handzel, Borkowski, Dobrzyński, Luberda (75 Krużel), J. Siuta (52 Słaboń), W. Siuta (89 Cebulski).

Mimo, iż pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowo, to wiele się działo na boisku. Oba zespoły stworzyły sobie po trzy golowe sytuacje. Już w 5 min. J. Siuta stanął oko w oko z bramkarzem i...trafił wprost w niego. Potem dwie okazje zmarnowali gospodarze. Kasprzyk uderzył zza szesnastki, piłka przeskoczyła Byrnasa i...trafiła w poprzeczkę. 5 minut później Traczyk prostopadłym podaniem uruchomił Możdżenia, ale ten posłał futbolówkę obok słupka. W odpowiedzi goście przeprowadzili koronkową akcję. Zainicjował ją Bobek przerzucając piłkę do Borkowskiego, którego uderzenie minęło spojenie słupka z poprzeczką. W 19 minucie ponownie Tarczyk wypuścił w „uliczkę” Możdżenia, ale po jego strzale piłka poszybowała nad poprzeczka. Z kolei ludźmierzanie, w 27 min. - po rzucie rożnym zagrozili bramce Marcina Szklarza.

Po zmianie stron gra była wyrównana, z tym, iż więcej sytuacji klarownych stworzyli goście. W 47 minucie J. Siuta, po dalekim wyrzucie z autu Luberdy z 5 metrów posłał piłkę nad poprzeczką. Zaś w 62 min. dośrodkowanie Mrożka trafiło na głowę Luberdy, który również przestrzelił. Ale co się odwlecze... W 71 minucie Bobek wyłuskał piłkę przy linii końcowej i dograł ją na 5 metr. W. Siuta kropnął z pierwszego i za moment przyjmował gratulacje od kolegów. W 87 min. Kasprzyk huknął z 40 metrów z wolnego i piłka zatrzymała się na poprzeczce. 

 


 

Lubań Tylmanowa – Bystry Nowe Bystre 6:0 (3:0)
Bramki: K. Ciesielka 16, 70, Kurnyta 17, 82, J. Noworolnik 30, Wiatr 86.

Sędziowała Agnieszka Olesiak z Limanowej.

Lubań: Fałowski – Kasprzak (70 Michałczak), P. Ciesielka, Ł. Kozielec, R. Kozielec, J. Noworolnik, J. Piszczek (65 P. Noworolnik), M. Piszczek(46 Żołądź), T. Udziela (60 Wiatr), Kurnyta, K. Ciesielka.
Bystry: Graca – M. Żołnierczyk, A. Żołnierczyk, Zep, Styrczula, Mrugała, Słodyczka (75 Pawlikowski), Malacina (46 A. Staszel), Potrząsaj, Jan Bobak, Prokop.

W Tylmanowej padł hokejowy rezultat. To druga sromotna porażka Bystrego. Tylmanowainie rządzili i dzielili na murawie. Sześć piłek w ich „sieci” to najmniejszy wymiar na jaki zasłużyli. Po prostu są cieniem drużyny, który na początku wiosny straszyła rywali. Teraz muszą przełykach gorzką pigułkę.

Festiwal strzelecki rozpoczął K. Ciesielka, który został obsłużony chytrym prostopadłym podaniem przez M. Piszczka i w sytuacji sam na sam trafił pod poprzeczkę. Nie upłynęło 60 sekund i Kurnyta zakończył golem indywidualną akcję. W pierwszej połowie jeszcze J. Noworolnik po rzucie wolnym wpisał się na listę strzelców.

Po przerwie obraz gry się nie zmienił. Nadal trwały bramkowe łowy gospodarzy. Rajd Kurnyty, dogranie do K. Ciesielki i było 4:0. Potem Żołądź obsłużył Kurnytę, który mimo ostrego kąta zmieścił futbolówkę w bramce. Gol ustalający wynik spotkania był przedniej urody. J. Noworolnik rzucił 50- metrowego crossa za obrońców, Wiatr cudownie zgasił piłkę i z pierwszego przelobował bramkarza.

 


 

ZOR Frydman – Huragan Waksmund 1:1 (0:1)
Bramki: M. Błachut 52 - P. Bryja 40.

Sędziował Marcin Tesarski z Zakopanego.

ZOR: M. Janczy – J. Kutarnia (82 Pisarczyk), G. Błachut, M. Błachut, A. Janczy (80 K. Milaniak), S. Janczy, Masłowski, D. Milaniak (70 Klimczak), Zygmond, Fryc, E. Brynczka.
Huragan: Rejczak – Jędrol, W. Waksmundzki, Handzel (60 Ł. Rogal), E. Waksmundzki, A, Mroszczak, Budz, Cyrwus, P. Bryja, B. Drożdż, D. Bryja.

Początek spotkania dla gospodarzy. W 9 minucie goście mogą mówić o dużym szczęściu. Masłowski dośrodkował do S. Janczego, którego główka ostemplowała poprzeczkę. Dobitkę Błachuta Rejczak wypiąstkował, a drugą złapał. Zmarnowana sytuacja mogła drogo kosztować gospodarzy, gdyby nie kapitalna interwencja M. Janczego. Wyciągnął A. Mroszczakowi piłkę spod nóg. Potem wiało nudą z boiska. Dopiero gol w 40 min., kuriozalny, rozruszał towarzystwo. P. Bryja nie miał chyba zamiaru strzelać z dystansu. Bardziej była to wrzutka na pole karne. Golkiper krzyknął „puść”. Piłka dostała poślizgu na mokrej murawie i wpadła do bramki. 4 minuty później M. Błachut świetnie uderzył z wolnego, ale bramkarz był na posterunku.

Po zmianie stron nic ciekawego na boisku się nie działo. Bramkarze musieli mieć się na baczności tylko przy stałych fragmentach gry. Właśnie po wolnym gospodarze wyrównali. Uderzenie M. Błachuta z 35 metrów skozłowało przed bramkarzem i uszczęśliwiło miejscowych fanów. 

 


 

Czarni Czarny Dunajec – Jarmuta Kolex Szczawnica 1:0 (1:0)
Bramki: Pająk 4.

Sędziował Zbigniew Suwada z Jabłonki.
Żółte kartki: Cikowski, Pająk – Bajdel, Dawid Wiercioch.
Czerwona kartka: Smoleń – 85 min. za faul bez piłki.

Czarni: Czyż – J. Obrochta (90 +3 Topór), Gruszka Gacek, A. Obrochta, Bulas (46 Tylka), Cikowski, Szwajnos, Bandyk, Kantor, Pająk.
Jarmuta Kolex: Jakub Bobak – Dawid Wiercioch, Dominik Wiercioch (35 Kaliciecki), Tomczak, Bajdel, Pietrzak, Smoleń, W. Wiercioch, Darlewski, Szewczyk, Sz. Michalik (75 Mastalski).

Jak nie idzie, to trzeba wymienić skład. Do tego wniosku doszedł trener gospodarzy. Pozostawił na młodzieżowców, a ci odwdzięczyli mu się zgarnięciem pełnej puli.

Początek wymarzony dla gospodarzy, którzy już w 4 minucie objęli prowadzenie. Bandyk z połowy boiska posłał długą piłkę na 16 metr, gdzie minął się z nią Tomczak i Pająk znalazł się w sytuacji sam na sam. Takich okazji nie zwykł marnować. Posłał piłkę w długi róg bramki. Potem goście mieli dwie okazje, obie po strzale głową (Dawid Wiercioch i Pietrzak). W 17 minucie, po rykoszecie, piłka zmierzała do bramki gości, ale... w niej się nie znalazła. Pięknym uderzeniem popisał się W. Wiercioch z wolnego. Piłka minimalnie poszybowała nad poprzeczką. Chwilę później Pająk zrewanżował się Bandykowi prostopadłym podaniem, ale desperackim wybiegiem piłkę nogami zablokował golkiper. Zarówno Bandykowi jak i J. Bobakowi trzeba było udzielić pomocy medycznej. Podobnie zresztą jak Czyżowi w 43 min., który wybiegiem zatrzymał szarżującego Kalicieckiego.

Sporo działo się w drugiej połowie. Goście nacierali, z każdą minutą coraz mocniej. Trwało oblężenie bramki Czyża. Obrona gospodarzy przypominała obronę Częstochowy. Miejscowi tylko cztery razy gościli na połowie przeciwnika. Ten z kolei miał w 62 minucie kapitalną okazję do wyrównania. Po faulu Gacka na Darlewskim arbiter wskazał na „wapno”. Czyż jednak wyczuł intencje Szewczyka. Dwie minuty później w sukurs przyszedł mu słupek po uderzeniu Kalicieckiego.

 


 

Skawianin Skawa – Babia Góra Lipnica Wielka 2:2 (1:1)
Bramki: Skwarek 25, Lubiński 78 - G. Skoczyk 8, 63.

Sędziował Adam Ślusarek z Nowego Targu.
Żółte kartki: K. Kucek.

Skawianin: K. Siepak – Żądło, Surlas, K. Gackowiec, Bogdał, Michał Magiera, K. Mastela, Skwarek, Sutor, M. Mastela, Lubiński.
Babia Góra: Karkoszka – T. Lach, A. Michalak, T. Mikłusiak, S. Skoczyk, Lichosyt, K. Kucek (75 B. Skoczyk), Kudzia (81 Ł. Kucek), G. Lach, G. Skoczyk, Polaczek (65 Węgrzyn).

Goście przeważali, ale nie potrafili tego udokumentować bramkami. Dlatego ze Skawy wywieźli tylko punkt. Już w 3 minucie powinni objąć prowadzenie, gdyby na drodze do „szczęścia” stanęła poprzeczka. Zresztą „drewno” było obstrzeliwane z obu stron. W poprzeczkę trafił Lubiński, a w słupek Skwarek. Z kolei w 8 minucie piłka odbiwszy się od poprzeczki, tym razem już wylądowała w bramce. Szczęśliwym strzelcem okazał się G. Skoczyk. On również w drugiej części meczu trafił do bramki gospodarzy. Ci uskuteczniali wyścig na dochodzenie. W 25 min. na 1:1 doprowadził Skwarek, po kontrze, którą zainicjował K. Mastela. Punkt uratował im Lubiński w zamieszaniu podbramkowym. Strzał z dużego palca okazał się skuteczny. W tej części jeszcze K. Mastela ostemplował słupek, a B. Skoczyk poprzeczkę. 

 


 

Sokolica Krościenko – LKS Szaflary 2:1 (1:1)
Bramki: M. Bobak 19, Czubiak 57 – Łukasik 11.

Sędziował Czesław Żądło z Rokicin Podhalańskich.
Żółte kartki: K. Zając – Strama, Sulka, Czernik.
Czerwone kartki: K. Zając – 55 min. druga żółta – Strama – 82 min. druga żółta.

Sokolica: T. Zając – Adamczyk, Plewa, J. Waksmundzki (46 K. Bobak), M. Bobak, K. Zając, Jawor (60 Czerwiec), P. Kowalczyk (82 orkisz), Zachwieja, Czubiak (90 Murzyn), Wojtyczka.
LKS Szaflary: Cisoń – Czernik (60 Gałdyn), Czubiński, Strama, Pańszczyk, Szulc, Magulski, Walkosz (60 Mrugała), Łukaszczyk, Łukasik (50 P. Kamiński), F. Kamiński.

Super mecz, chyba najlepszy tej wiosny. Było w nim wszystko co prawdziwy entuzjasta futbolu lubi. Dramatyczne spięcia, walka do upadłego, interwencje bramkarzy i fascynująca końcówka. Na dodatek mistrz musiał przełknąć gorycz porażki.

Już pierwsza połowa była szybka i bardzo ciekawa. Piłkarze mimo trudnych warunków wznieśli się na wyżyny swoich umiejętności. Goście chcieli pokazać, że nieprzypadkowo zostali mistrzami i od pierwszej minuty rzucili się na miejscowych jak...wygłodniałe wilki. W 3 i 5 minucie F. Kamiński zaszalał, ale defensywa Sokolicy była czujna. O też w 11 minucie zainicjował golowa okazję. Ograł trzech rywali, podał wzdłuż pola karnego do Walkosza, a ten wycofał ją do narożnika szesnastki do nadbiegającego Łukasika. Ten z pierwszego kropnął i piłka odbiwszy się od spojenia słupka z poprzeczka zatrzepotała w siatce. Gospodarze pierwszy strzał oddali w 19 minucie. Jaki to był strzał! Stadiony świata! M. Bobak huknął z 35 metrów i piłka otwarłszy się o spojenie zerwała „pajęczynę” z bramki strzeżonej przez Cisonia. Od tego momentu mecz się wyrównał. Akcje zmieniały się jak w kalejdoskopie. Sokolica nastawiła się na zabezpieczenie bramki i szaflarzanie nie stworzyli sobie klarownej sytuacji. Z kolei miejscowi mieli trzy. Raz gości od utraty gola uratowało... błoto. Strzał Czubiaka ugrzązł w błotnym bagienku. W 43 minucie Jawor z Wojtyczką rozegrali świetną akcję, po której ten ostatni znalazł się sam na sam i trafił wprost w bramkarza.

Kibice zastanawiali się w przerwie, czy w druga odsłona również będzie interesująca? Czy futboliści wytrzymają tak wysoki tempo gry? Wytrzymali! Gdy w 57 minucie gospodarze przeprowadzili koronkowa akcję, Wojtyczka – Jawor – Czubiak, a ten ostatni wpakował piłkę do pustej bramki, Sokolica cofnęła się do obrony. Trwało oblężenie jej bramki. Na boisku szaleli szaflarzanie, szczególnie P. i F. Kamińscy oraz Mrugała. Ten ostatni miał dwie wyborne sytuacje, by zmienić losy pojedynku. Niestety z 10 metrów pudłował. Koledzy na ławce aż złapali się za głowę. W 90 minucie Sokolica trzy razy wybijała piłkę z linii bramkowej. 

 


 

Granit Czarna Góra – Lepietnica Klikuszowa 1:0 (1:0)
Bramki: Zygmuntowicz 14.

Sędziował Rafał Serafin z Nowego Sącza.
Żółte kartki: P. Sarna, A. Gogola.

Granit: P. Gogola – D. Twardosz ( 69 W. Maryniarczyk), Czajkowski, J. Milon, Zygmuntowicz (60 K. Maryniarczyk), M. Sarna (72 Sz. Twardosz), P. Sarna, A. Gogola (85 A. Kiernoziak), K. Sarna, Z. Milon, Pawlica.
Lepietnica: Pępek – Fiedor, Nosalik, Sołtys (55 D. Chudoba), D. Szeliga, Dziurdzik, D. Żółtek, J. Chudoba, Matuszek, A. Kowalczyk, Madeja (38 Huzior).

Nie było to ciekawe widowisko. Ot, typowa walka o punkty w dodatku na ciężkim boisku. Sytuacji godnych reporterskiego laptopa było jak na lekarstwo. Dwie w pierwszych trzech kwadransach zmarnował K. Sarna. W 2 minucie w sytuacji sam na sam trafił w bramkarza, a pod koniec odsłony ostemplował poprzeczkę. Goście zaliczyli słupek. Gol w 14 minucie był zasługą Z. Milona, który wrzucił futbolówkę w pole karne, błota, w którym się zatrzymała i sprytowi Zygmuntowicza. Po strzale tego ostatniego piłka po rękach wturlała się do bramki.

LP
DRUŻYNA
MECZE
PUNKTY
BRAMKI
1
Szaflary
22
53
71-24
2
Wiatr
22
40
48-33
3
Jarmuta
22
35
48-37
4
Orkan
22
34
59-41
5
Huragan
22
31
37-45
6
Sokolica
22
29
39-35
7
Babia Góra
21
28
45-44
8
ZOR
22
28
25-36
9
Lubań
21
26
48-50
10
Bystry
21
25
43-55
11
Granit
21
25
30-48
12
Czarni
21
23
38-52
13
Skawianin
22
20
32-53
14
Lepienica
21
17
36-46

Tekst Stefan Leśniowski
Zdjęcia Mateusz Leśniowski

Komentarze







Tabela - III liga

Lp Drużyna Mecze Punkty
1. Avia Świdnik 9 18
2. Wieczysta Kraków 9 18
3. Siarka Tarnobrzeg 9 17
4. Garbarnia Kraków 9 17
5. Chełmianka Chełm 9 16
6. Star Starachowice 9 15
7. KSZO 1929 Ostrowiec Świętokrzyski 9 15
8. Czarni Połaniec 9 15
9. Świdniczanka Świdnik 9 14
10. Podlasie Biała Podlaska 9 13
11. Unia Tarnów 9 12
12. Wiślanie Jaśkowice 9 11
13. KS Wiązownica 9 10
14. Wisłoka Dębica 9 9
15. Podhale Nowy Targ 9 8
16. Orlęta Radzyń Podlaski 9 5
17. Karpaty Krosno 9 5
18. Sokół Sieniawa 9 4
zobacz wszystkie tabele

Terminarz

zobacz więcej
reklama