- Rozmawialiśmy na temat przyszłości nowotarskiego hokeja – mówi prezes MMKS, Mirosław Mrugała. – Przyszłość nie rysuje się ani w kolorze różowym, ani w czarnym. Trzeba wybrać pośrednią barwę. Jest bowiem wyraźny sygnał z Miasta, że pomoc będzie znaczniejsza niż w poprzednich latach. Na tej postawie należy sądzić, iż zrobiony został znaczący krok w kierunku uratowania pierwszej drużyny. Teraz trzeba czekać cierpliwie na decyzje Rady Miasta. Jeśli chodzi o sponsorów, to deklarują pomoc. Konkrety zamkną się w ciągu najbliższego tygodnia. Musimy bowiem przygotować grunt, żeby nasza współpraca miała prawne podstawy. Pomoc finansowa ma trafić do klubu i mieć przełożenie na wypłaty dla zawodników. To jest w tej chwili najważniejszy punkt do zrealizowania.
Na spotkaniu było kilkunastu przyszłych sponsorów, z których czternastu zaoferowało pomoc w postaci banknotów NBP, a część w innej formie. To jest już sporo jak na tygodniowe działania MMKS-u. A przecież nie wszyscy przybyli w piątek, bo zatrzymały ich biznesowe sprawy. Być może pojawią się na kolejnym spotkaniu za tydzień. Oprócz miasta również do akcji ratowania hokeja w Nowym Targu włączyło się starostwo. Oferuje pomoc, w postaci znalezienia sponsorów.
Sternicy MMKS częściowo już wiedzą na czym stoją i rozpoczęli rozmowy z zawodnikami. Przygotowano trzy warianty drużyny. Od hojności darczyńców będzie zależało, który zostanie wdrożony w życie. Ten najdroższy przewiduje utrzymanie krajowego składu mistrzowskiego teamu. Pośredni bez – nazwijmy to – liderów zespołu i oczywiście najtańszy, gdyby większość mistrzów opuściła zespół.
- Budżet nie będzie spełnieniem ich marzeń - przekonuje prezes. – Oczekiwań zawodników nie da się spełnić w stu procentach. Dostali propozycję i czas na przemyślenia. Dlatego przewidujemy w swoich ruchach trzy warianty, w zależności od budżetu, brane są pod uwagę różne składy zespołu. Mamy kilku chłopaków, którzy w przypadku odmowy innych, mogą spokojnie zmieścić się w drużynie. Zawodnicy są z różnych półek i to bierzemy pod uwagę przy ustalaniu budżetu. Jest on realny w każdej formule, nawet w tej najdroższej, choć nie na takim poziomie jaki był w spółce. Uważam, że stać nasz lokalny biznes, żeby drużyna mogła być na tyle mocna, by walczyć o wysokie cele. Zdajemy sobie sprawę, że czasu nie jest dużo. Stąd pośpiech, ale w granicach rozsądku. Czekamy jak zareagują zawodnicy. Może nasze propozycje nie wszyscy zaakceptują, a wtedy będą musieli szukać klubu. Na razie na biurku jest jeden papier o zmianę barw klubowych, Dariusza Gruszki. Trzon zespołu czeka i chwała mu za to. Ze wstępnych rozmów z zawodnikami żaden nie chce być sprzedany. Jeśli już to wypożyczony. W poniedziałek zaczynają się treningi. Liczę, że zawodnicy podejdą do nich profesjonalnie. Nie ważne czy zagrają u nas, czy u konkurencji, ale do sezonu muszą się przygotowywać. Mam nadzieję jednak, że zostaną.
Pojawia się wiele głosów, że MMKS nie może w ekstraklasie zastąpić Wojasa. Otóż może, bo Wojas otrzymał od MMKS drużynę w 2001 roku i miejsce w PLH. Ujęte to jest w &1 pkt.2 porozumienia wspólnego zawartego miedzy MMKS i SSA Wojas Podhale 27 września 2002 roku ( taki dokument musi się znajdować w PZHL, bo na jego mocy spółka mogła grać z PLH). Czytamy w nim, iż w przypadku zaniechania działalności sportowej spółki, ta zobowiązana jest do zwrócenia drużyny MMKS wraz z miejscem w ekstraklasie, a wszelkie nieuregulowane zobowiązania finansowe wobec PZHL, zawodników i innych podmiotów bierze na siebie. Spółka nie ogłosiła upadłości, lecz zawiesiła działalność, by spłacić długi. Daje sobie na to rok czasu.