Honor nie został uratowany, nastroje też się nie poprawiły. Nasza reprezentacja lepsza okazała się tylko od Rumunów. Zajęła przedostatnie miejsce. Nie tak miało być. Niektórzy jakby zapomnieli, że w naszej lidze rządzą obcokrajowcy, a nasi grają rolę statystów. Optymizm ich nie opuszczał. Oczami wyobraźni liczyli na powrót do elity. Chyba na cud, który się nie zdarzył, bo nie mógł. „Polacy nie grają w hokeja” – skomentował Tomek Valtonen, były trener Podhala i reprezentacji Polski. Dodajmy grają archaiczny hokej. Ludzie odpowiedzialni za hokej w naszym kraju zabili go pozwalając na taką armię stranieri w klubach. Wszyscy się podniecali, ze liga jest ciekawa, a tymczasem wizytówką jest drużyna narodowa, a nie THL! Chciałbym, by lekcja udzielona naszemu hokejowi w mieście Św. Jerzego obudziła działaczy związkowych i klubowych. By wspólnie powalczyli od odbudowę tej fascynującej gry.
Dobre pierwsze 20 minut w wykonaniu biało –czerwonych. Ale w hokeju nie wyrażenia artystyczne są najważniejsze, ale to ile krążków wpadnie do bramki. Mieli swoje szanse, ale pod bramką rywala byli bezradni. Nie potrafili wykorzystać setek, nie potrafili dobić krążka, po odbiciu od bramkarza. Jak to się robi pokazali Polakom Brytyjczycy. Strata krążka przez Komorskiego i rywal wprowadził krążek do tercji. Dowd „wypalił” z łopatki kija, Fuczik odbił krążek parkanem, a nadjeżdżający Waller wpakował go do siatki. Brytyjczycy w pierwszej tercji oddali aż 19 strzałów na bramkę Fuczika. Polacy zatrudnili Bownsa 10-krotnie.
Polakom nie można odmówić zaangażowania, ale niestety ich umiejętności nie są zbyt wysokie. Często gościli w tercji przeciwnika, ale ich sygnalizowane i bardzo lekkie strzały nie robiły wrażenie na brytyjskim golkiperze. Nie potrafili też podnieść krążek nad leżącym bramkarzem. Z kolei popełniali proste błędy w defensywie - zbyt wolne reagowanie, złe czytanie gry i rywal na szybkości wyjeżdżał za ich pleców. Te błędy sprawiły, że przeciwnik zdobył kolejne gole. Kolejny raz po interwencji Fuczika, krążek pada łupem rywali. Dowd nie był atakowany pod naszą bramką (obrońcy biernie się przyglądali) i ze spokojem umieścił krążek w bramce. Błąd popełnił Zygmunt, który ręką podał krążek do Bettedridge, a ten z półobrotu wpakował go do bramki i zrobiło się 0:3. W strzałach lepsi w tej tercji byli biało - czerwoni (12:9), ale gole zdobywali nasi rywale.
Na początku trzeciej tercji Polacy grali w przewadze, ale źle rozegrany krążek w tercji ataku przejął Lachowicz i pojechał z nim samotnie na bramkę. Tylko Fuczikowi trzeba zawdzięczać, że w przewadze Brytyjczycy nie zdobyli gola. Chwilę później po raz drugi Polacy grali w przewadze i znowu zanotowali pusty przebieg. Biało –czerwoni do końca walczyli o honorowe trafienie. 18:3 w strzałach dla Polaków w tej tercji, ale nie ma nawet honorowego gola!
Awans do Elity wywalczyły reprezentacje Wielkiej Brytanii i Włoch.
Polska – Wielka Brytania 0:3 (0:1, 0:2, 0:0)
0:1 Waller – Dowd – Tetlow (17:01)
0:2 Dowd – Hazeldine (28:20)
0:3 Bettedridge – Waller (35:22 w przewadze)
Polska: Fuczik – Ciura, Wanacki, Zygmunt, Paś, Krężołek – Biłas, Bryk, Łyszczarczyk, Komorski, Jeziorski – Górny, Naróg, Sadłocha, Tyczyński, Dziubiński – Zieliński, Gościński, Syty, Maciaś. Trener Robert Kalaber.
Wielka Brytania: Bowns - O’Connor, Richardson, Perlini, Lake, Kirk - Halbert, Clements, Waller, C. Nielson, Dowd – Batch, Hazeldine, Shudra, Davies Duggan – Tetlow, Brown, Bettedridge, Lachowicz, L. Nielson. Trener Peter Russell.
Stefan Leśniowski