12.05.2010 | Czytano: 2088

Klasa A: Niesprzyjająca aura (+zdjęcia)

Obfite opady deszczu przed rozpoczęciem zaległej kolejki, sprawiły, iż warunki do gry były na większości boiskach fatalne. Wiatr ostatnio zaczął wiać z mniejszą siłą. Doznał drugiej z rzędu porażki, tym razem na własnym boisku. W dolnych rejonach podział punktów (trzy remisy). Tylko sytuacja Granitu i Lepietnicy się pogorszyła. .

Huragan Waksmund – Granit Czarna Góra 2:1 (0:0)
Bramki: B. Drożdż 70, Handzel 80 – Zygmuntowicz 90+2.
Sędziował Czesław Żądło z Rokicin Podhalańskich.
Żółte kartki: K. Rogal, A. Mroszczak, Cyrwus – P. Sarna, A. Gogola, Z. Milon, J. Hełdak.
Huragan: Rejczak – Kalisz, W. Waksmundzki, Handzel, K. Rogal, Cyrwus, Budz, A. Mroszczak, P. Bryja, B. Drożdż (90 Garbacz), Sz. Drożdż (60 Oraczko).
Grant: P. Gogola – Zygmuntowicz, J. Hełdak (83 Kowalczyk), J. Milon, Pawlica, M. Sarna, J. Sarna (17 Kiernoziak), A. Gogola, K. Sarna, P. Sarna, Sz. Twardosz (76 Z. Milon).

Pierwsze 20 minut to badanie sił. Sygnał do zmiany scenariusza dał w K. Rogal, którego dośrodkowanie spadło na 14 metr na głowę Cyrwusa, ale tylko jęk zawodu przeszył stadion. Za moment gospodarze wykonywali rzut rożny. Goście wybili piłkę zbyt krótko, dopadł ją na 16 metrze K. Rogal i minimalnie chybił. W 29 minucie akcję zainicjował prawą stroną A. Mroszczak, który wypuścił w bój Sz. Drożdża, a ten huknął z 20 metrów i bramkarz z wielkim trudem, na raty zapobiegł nieszczęściu. W końcówce odsłony przebudzili się przyjezdni, którzy mieli dwie szanse na objęcie prowadzenia. W 33 minucie K. Sarna przymierzył z 30 metrów i piłka szybowała w okienko. Rejczak popisał się cudowną interwencją, ekspediując futbolówkę na róg. 7 minut później piłka jak po sznureczku wędrowała od nogi Zygmuntowicza do Sz. Twardosza i na głowę P. Sarny, by zatrzymać się na poprzeczce.
Kibice na bramki czekali aż do 70 minuty. Wtedy wolnego z narożnika pola karnego wykonywał A. Mroszczak na krótki słupek. Znalazł się tam B. Drożdż i głową wpakował futbolówkę do siatki. 10 minut później było już 2:0. Ładną akcję przeprowadził Budz, który wypuścił w bój Handzla, a ten z 11 metrów trafił do siatki. Nim piłka zatrzepotała w siatce odbiła się jeszcze od słupka. W 90 minucie gospodarze mieli jeszcze dwie okazje, by podwyższyć prowadzenie, ale ani Garbacz, ani Oraczko nie zdołali je wykończyć. W 3 minucie doliczonego czasu gry K. Sarna dośrodkował na głowę Zygmuntowicza i ten za moment utonął w objęciach kolegów.

Czarni Czarny Dunajec – Lubań Tylmanowa 1:1 (0:0)
Bramki: M. Głowacz 90 – J. Noworolnik 65.
Sędziował Marcin Tesarski z Zakopanego.
Żółte kartki: Kantor – J. Piszczek.
Czarni: Kajmowicz – Gruszka, Szwajnos, Tylecki (75 Gacek), Kantor, Kolbercki (60 Rawicki), Cikowski (46 A. Głowacz), M. Głowacz, Bandyk, Palenik, Pająk.
Lubań: Fałowski – Ł. Kozielec, P. Ciesielka, Kasprzak, M. Konopka, J. Nowrolnik, J. Piszczek, M. Piszczek (70 W. Noworolnik), T. Udziela, K. Ciesielka, M. Noworolnik.

W pierwszych trzech kwadransach przeważali goście. Wypracowywali sobie sytuacje, ale z wielkim wyczuciem i szczęściem interweniował Kajmowicz. Najlepszą sytuację miał Ł. Kozielec, który z pięciu metrów, przez nikogo nie obstawiany, trafił wprost w bramkarza. Czarni tylko raz poważnie zagrozili bramce strzeżonej przez Fałowskiego (Pająk).
Gole padły po przerwie. W 65 minucie strzał J. Noworolnika po rykoszecie zaskoczył Kajmowicza. Od tego momentu miejscowi przejęli inicjatywę, spychając tylmanowian do defensywy. Ambicja się opłaciła. W 90 minucie piłka kilka razy skozłowała w polu karnym gości, dopadł ją na 5 metrze M. Głowacz i trafił pod poprzeczkę.

Skawianin Skawa – ZOR Frydman 1:1 (1:0)
Bramki: Bogdał 43 – A.Janczy 85.
Sędziował Zbigniew Suwada z Jabłonki.
Żółte kartki: Żądło – G. Błachut, A. Janczy.
Skawianin: K. Siepak – Żądło, Surlas, K. Gackowiec, Bogdał, Michał Magiera, K. Mastela, Skwarek, Śmieszek (65 M. Siepak, M. Mastela, Gromala (Marcin Magiera).
ZOR: M. Janczy – Iglar, S. Janczy, M. Błachut, A. Janczy , G. Błachut, Masłowski, Milaniak (79 Kawa), Pisarczyk (60 Prelich), Ferko, Fryc.
- Mecz toczył się na jeziorze – twierdzi prezes ZOR, Piotr Bednar. – Boisko usłane kałużami, grząskie nie sprzyjało finezyjnej grze. Piłka robiła piłkarzom psikusy, stawała w wodzie. Stąd chaos w poczynaniach futbolistów. W pierwszej połowie gospodarze mieli więcej gry. Zdobyli gola, ale strzelec pomógł sobie ręką. Po zmianie stron zdołaliśmy wyrównać. A.Janczy sfinalizował dośrodkowanie Masłowskiego.

Sokolica Krościenko – Bystry Nowe Bystre 1:1 (0:1)
Bramki: - Wojtyczka 65 - Prokop 27
Sędziował Jan Pawlikowski ze Stasikówki.
Żółte kartki: Zachwieja – M. Żołnierczyk, A. Żołnierczyk, Styrczula, Słodyczka, Malczewski, J. Bobak.
Sokolica: T. Zając – Plewa (85 Adamczyk), Topolski, M. Bobak, K. Bobak, Jawor, K. Zając, Zachwieja, Kudas (88 Murzyn), Wojtyczka, Orkisz (46 Błażusiak).
Bystry: Graca – M. Żołnierczyk, A. Żołnierczyk, Słodyczka, Styrczula (80 Mrugała), Malacina, Prokop, Miechurski, Salamon, J. Bobak, Malczewski (75 W. Staszel).

Pierwsza połowa była ciekawa. Atak za atakiem sunął to na jedną, to na drugą bramkę. Bramkarze nie mogli narzekać na brak pracy. Gospodarze mogą sobie pluć w bodę, że nie wykorzystali kapitalnych wprost okazji. W 2, 6 i 17 minucie Orkisz i Wojtyczka stawali oko w oko z Gracą i... kibice łapali się za głowę, nie mogąc pojąć jak można takie okazje niweczyć. Pierwszy groźny strzał goście oddali dopiero w 20 minucie. Salamon z wolnego minimalnie przestrzelił. 7 minut później Prokopowi wyszedł strzał życia. Obserwatorzy twierdzą, że była to bramka sezonu. Uderzył z 25 metrów zrywając „pajęczynę” z bramki T. Zająca. Za moment strzelec gola był w sytuacji jeden na jeden, ale K. Bobak zdołał wyręczyć bramkarza. W odpowiedzi Zachwieja, z wolnego bitego z 20 metrów, zmusił golkipera do wysiłku. W 34 minucie znowu Prokop mógł zostać bohaterem, gdyby nie T. Zając, który zatrzymał jego samotną szarżę. Ostania minuta pierwszej odsłony przyniosła trzy interesujące momenty. Najpierw strzał Malczewskiego z 7 metrów obronił T. Zając, który natychmiast długim podaniem uruchomił kolegów. Trzech zawodników Sokolicy znalazło się sam na sam i...pogubili się. Przeciwnik przejął piłkę i za moment Salamon po drugiej stronie z 3 metrów nie trafił do bramki.
Po przerwie gospodarze mieli nadal fatalnie nastawione celowniki. Jaworowi chyba nocami będą się śniły trzy niewykorzystane sytuacje. W 65 minucie wreszcie futbolówka posłuchała gospodarzy. Po dośrodkowaniu Zachwiei z 30 metrów Wojtyczka głową ulokował ją w bramce przy krótkim słupku. Chwilę później zdobywca bramki w sytuacji sam na sam lobował bramkarza, ale za krótko. Goście w tej fazie meczu tylko raz zagrozili bramce Sokolicy (Salamon).

Wiatr Ludźmierz – Jarmuta Kolex Szczawnica 1:2 (1:1)
Bramki: W. Siuta 26 – Sz. Michalik 4, Kaliciecki 61.
Sędziował Adam Ślusarek z Nowego Targu.
Żółte kartki: Dobrzyński.
Wiatr: Byrnas – Kubicz, Mrozek, Czaja, Bobek, Rajczak, R. Siuta, Dobrzyński (70 Ciszek), Słaboń (79 Tylka), J. Siuta (46 Cebulski), W. Siuta.
Jarmuta Kolex: Wójcikiewicz – Ł. Wiercioch I, Dominik Wiercioch, Tomczak, Bajdel, Pietrzak, Smoleń (87 Adamczuk), Mastalski, Darlewski, Kaliciecki (77 Gałuszka), Sz. Michalik (68 Piszczek).

Mocnym akcentem rozpoczęli pojedynek szczawniczanie. W 4 minucie wykorzystali nieporozumienie bramkarza (krzyknął „moja”) i Czai. Gospodarze w 20 minucie mieli świetną okazję po dośrodkowaniu Dobrzyńskiego z rzutu rożnego. Powstało spore zamieszanie. Piłka trafiła pod nogi Bobaka, a ten posłał ją minimalnie obok spojenia słupka z poprzeczką. 6 minut później kibice oszaleli z radości. Kolejny róg, tym razem wykonywał go Rajczak i idealnie dograł piłką na głowę W. Siuty, który trafił w okienku. Na przerwę to goście mogli schodzić z jednobramkowym prowadzeniem. Na szczęście dla gospodarzy Byrnas stanął na wysokości zadania i zatrzymał Sz. Michalika w sytuacji jeden na jeden.
Po zmianie stron walka toczyła się w środku pola. Czyhano na błąd przeciwnika. Michalik trafił w poprzeczkę, a Kaliciecki w świetnej sytuacji nie trafił głową. Za to w 61 minucie znalazł się w sytuacji sam na sam i trafił do bramki przy krótkim słupku.

Orkan Raba Wyżna – Babia Góra Lipnica Wielka 6:4 (3:1)
Bramki: Traczyk 12, 83, Możdżeń 70, 71, Teper 20, Cieślak 32 – Polaczek 41, 55, Kramarz 80, Kucek 89.
Sędziował Andrzej Opacian z Ratułowa.
Żółte kartki: teper, Kasprzyk, Michał Czyszczoń, Traczyk – Kramarz.
Orkan: Marcin Szklarz – Pałka, Radoła, Teper, Mateusz Czyszczoń (70 Pustułka), Cieślak (85 Włoch), Kasprzyk, Traczyk, Michał Czyszczoń, Bochnak, Możdżeń.
Babia Góra: Ignaciak – Jazowski, T. Lach, A. Michalak, T. Mikłusiak, S. Skoczyk, Kramarz, Kudzia, G. Lach, G. Skoczyk (80 Kucek), Polaczek.

W Rabie Wyżnej padł hokejowy rezultat. W pierwszej połowie goście praktycznie nie istnieli. Zostali zepchnięci do głębokiej defensywy. Efektem była strata trzech goli. Wynik spotkania otwarł Traczyk, który był najsprytniejszy w zamieszaniu na polu karnym i precyzyjnym strzałem ulokował piłkę w bramce tuż przy słupku. 8 minut później kolejny raz eksplodował stadion Orkana. To Teper strzałem z 16 metrów pozwolił Ignaciakowi tylko na odprowadzenie piłki wzrokiem, jak trzepotała w jego siatce. W dziele zniszczenia wziął udział także Cieślak, który w 32 minucie z 5 metrów posłał piłkę do bramki. Moment rozluźnienia, spowodowany wysokim prowadzeniem, sprawił, że Bochnak popełnił brzemienny w skutkach błąd. Polczak znalazł się w sytuacji jeden na jeden i z takiego prezentu skwapliwie skorzystał.
Po zmianie stron kibice nie mogli narzekać, bo obfitowała w kolejne gole. Najpierw Polaczek „złapał” kontakt trafiając z głowy po wrzucie z wolnego. Potem swoje dwie minuty miał Możdżeń. Najpierw w swoim stylu trafił głową po dośrodkowaniu Bochnaka, a niespełna minutę później minął w dziecinny sposób obrońców i posłał piłkę do siatki obok wybiegającego bramkarza. Po błędzie bramkarza, który odbił piłkę przed siebie, ze zdobyczy bramkowej cieszył się Kramarz. Ignaciak też się pomylił przy wprowadzeniu piłki do gry. Trafiła pod nogi Traczyka, a on posłał ją do bramki. W 89 min. kolejny błąd Marcina Szklarza przy rzucie wolnym. Kucek rzucił mu futbolówkę za kołnierz.

Lepietnica Klikuszowa – LKS Szaflary 1:2 (1:0)
Bramki: Antolec 40 – F. Kaminski 58, Baboń 85.
Sędziował Krzysztof Nosal z Harklowej.
Żółte kartki: Bryja, Antolec – Czubiński, Pańszczyk.
Lepietnica: Pępek – Parniewicz (73 D. Chudoba), Nosalik, Sołtys (65 Bryja), D. Szeliga, Huzior (85 Pranica), D. Żółtek, J. Chudoba, Kowalczyk, R. Szeliga, Antolec.
LKS Szaflary: Szczepaniec – Łukaszczyk (62 gałdyn), Czernik, Czubiński, Strama, Szulc, Pańszczyk, P. Kamiński, Baboń, Łukasik (46 Magulski), F. Kamiński.

- Boisko masakra, grząskie, pełne wody – mówi trener gospodarzy, Marek Pranica. – Jak na takie warunki to pierwsza połowa była dobra. W 30 minucie R. Szeliga ulokował piłkę głową w bramce, ale arbiter gola nie uznał, chociaż strzelec nie był na spalonym. W tej części gry świetną okazję miał F. Kamiński, ale pojedynek oko w oko wygrał jakimś cudem Pępek. W 40 minucie Sołtys z wolnego rzucił piłkę na drugi słupek i Antolec, mimo ostrego kąta, półwolejem ulokował ją w siatce. Po przerwie opadliśmy z sił. Goście przeprowadzali groźne ataki i wypracowali sobie multum sytuacji. Wykorzystali dwie. F. Kamiński minął bramkarza i trafił do pustej bramki. W 85 minucie R. Szeliga uderzył pod poprzeczkę, ale bramkarz był na posterunku. Poszła kontra i Baboń wjechał z piłką do pustej bramki W doliczonym czasie mieliśmy pretensje do arbitra, bo jeden z rywali ewidentnie zagrał ręką w polu karnym, ale powiedział, że „nie widział”.

LP
DRUŻYNA
MECZE
PUNKTY
BRAMKI
1
Szaflary
18
49
65-20
2
Wiatr
18
33
40-27
3
Orkan
18
29
48-34
4
Jarmuta
18
28
38-33
5
Huragan
18
26
33-38
6
Bystry
18
25
41-42
7
Babia Góra
18
24
40-41
8
Sokolica
18
21
28-27
9
ZOR
18
21
22-31
10
Lubań
18
20
36-47
11
Czarni
18
19
36-48
12
Skawianin
18
18
28-40
13
Granit
18
18
24-44
14
Lepietnica
18
16
33-40

Stefan Leśniowski

Komentarze







reklama