Byli tak mocno zmotywowani, że głowa im się zagotowała. W efekcie 5- minutowa kara Kaleinikovasa ,sprawiła, że tyszanie mieli ułatwione zadanie. Tym bardziej, iż trzybramkowe prowadzenie gospodarzy nie ostudziło głów jastrzębian. Ich ulubionym miejscem była ławka, tyle, że nie w swoim boksie, ale naprzeciw niego, czyli na lawie kar. Od tego momentu tyszanie kontrolowali wydarzenia na tafli, a przeciwnikowi zabrakło argumentów, by odwrócić losy potyczki.
Gospodarze objęli prowadzenie w 5 minucie. Allen znalazł lukę między bramkarzem a słupkiem. W 25 minucie goście mieli szansę doprowadzenia do wyrównania, bo grali z przewagą jednego zawodnika. Zamiast zdobyć gola, to go stracili. Złe podanie do obrońcy i Alanen znalazł się sam na sam z golkiperem JKH. Nie dał mu szans na skuteczną interwencję. Za chwilę ten sam gracz błyskawicznie wykorzystał liczebną przewagę swojej drużyny. Kolejna gra w osłabieniu kosztowała jastrzębian kolejną stratę gola. Tym razem na listę strzelców wpisał się Paś. To było jego szóste trafienie w play off.
GKS Tychy – JKH GKS Jastrzębie (1:0, 2:0,
Bramki: Alanen (26, 28), Allen (5), Paś ( 60). Stan rywalizacji do czterech wygranych 3:2.
Stefan Leśniowski