Hokeiści GKS Katowice poszli za ciosem i wygrali drugie z rzędu spotkanie z Re-Plast Unią. Po wygranej u siebie po dogrywce tym razem podopieczni pokonali mistrza Polski na ich lodzie.
GKS szybko objął prowadzenie, choć sędziowie zanim uznali gola Andersona długo analizowali całą sytuację na wideo. O sukcesie gości zadecydowała końcówka pierwszej tercji, gdy katowiczanie w odstępie zaledwie 31 sekund zdobyli dwie bramki. Najpierw na listę strzelców ponownie wpisał się Kanadyjczyk Anderson wykorzystując sytuację sam na sam z bramkarzem, a później Lundina pokonał Wronka skutecznie kończąc dwójkową kontrę wyprowadzoną z Dupuyem.
W drugiej tercji oświęcimianie starali się odrobić straty, ale katowiczanie dobrze się bronili, a pod koniec tej odsłony wykorzystali liczebną przewagę i jeszcze podwyższyli wynik za sprawą Koponena. Unia 15 sekund później odpowiedziała bramką Vertanena. Na więcej oświęcimian nie było już stać, choć w ostatniej tercji zaciekle atakowali bramkę Murraya.
Re-Plast Unia Oświęcim - GKS Katowice 1:4 (0:3, 1:1, 0:0)
Bramki: Vertanen (40) - Andreson (5, 20), Wronka (20), Koponen (40). Stan rywalizacji do czterech zwycięstw 1: 2.
Na Jastorze nie ma mocnych na drużynę trenera Roberta Kalabera, którzy znów wykorzystali atut własnego lodowiska. Tyszanie w tym sezonie ani razu nie wygrali jeszcze w Jastrzębiu.
Początek spotkania należał do gospodarzy, którzy szybko strzelili dwa gole za sprawą Finów Pulkkinena i Kuru. Tyszanie do roboty wzięli się dopiero po przerwie i na początku drugiej tercji w odstępie dwóch minut zdobyli dwa gole. Trener Kalaber natychmiast wziął czas i uspokoił nerwy zawodników, a ci pod koniec tej odsłony znów wyszli na prowadzenie i to w trakcie gry w osłabieniu. Błąd tyszan wykorzystał Kasperlik, który przejął krążek w swojej tercji obronnej i popędził z nim sam na bramkę wygrywając pojedynek z Fuczikiem.
W ostatniej tercji tyszanie robili wszystko, by odrobić straty, lecz gracze JKH nie tylko mądrze się bronili, ale także sami zagrażali bramce rywali. Na półtorej minuty przed końcem goście wycofali bramkarza, ale na wiele się to nie zdało. Kasperlik przechwycił krążek i strzałem do pustej bramki przypieczętował zwycięstwo jastrzębian.
JKH GKS Jastrzębie – GKS Tychy 4:2 ( 2:0, 1:2, 1:0)
Bramki: Pulkkinen (4), Kuru (7), Kasperlik (38, 59 do pustej) – Heljanko (21, 23). Stan rywalizacji do czterech wygranych 2:2.
Stefan Leśniowski