Polska była daleko od czołówki, a złoty medal wywalczyli gospodarze, którzy w mikście skakali na zupełnie innym poziomie. Po pierwszej grupie Polska była na jedenastym miejscu, gdy Bełtowska skoczyła 83 m. W drugiej grupie Kubacki uzyskał 119,5 m, więc Polska awansowała o dwie pozycje wyżej. W trzeciej grupie z dobrej strony pokazała się Twardosz, która skoczyła 105,5 m. Polska awansowała na siódme miejsce, a więc otworzyła się szansa na miejsce w serii finałowej. Zniszczoł skoczył 118 m, ale to wystarczyło, by Polska zajęła siódme miejsce i znalazła się w drugiej serii. Po pierwszej serii prowadzili Norwegowie, z wyraźną przewagą 32,5 pkt nad drugą Słowenią i 54,1 pkt nad trzecią Austrią.
Druga seria. Bełtowska zanotowała poprawę względem pierwszej serii, bo skoczyła 89,5 m. Blisko osiem metrów dalej lądowała Finka Julia Kykkaenen, co dało tej nacji ponad dziesięciopunktową przewagę nad Polską. Biało-Czerwoni spadli na ósme miejsce. Kubacki skoczył 122,5 m, y. Przewaga Finlandii nad Polską stopniała do 7,6 pkt. Nieco gorzej w trzeciej grupie poradziła sobie Twardosz, skacząc 100 m. W ostatniej grupie Zniszczoł skoczył 123 m. Finalnie Polska skończyła konkurs na ósmym miejscu i straciła 19,1 pkt do Finlandii.
Niespodzianki w walce o medale nie było. Mistrzami świata mikście zostali Norwegowie, którzy mieli 61,1 pkt przewagi nad drugimi Słoweńcami i 113,6 pkt nad trzecimi Austriakami. Najlepszą odległość uzyskał jednak Anze Lanisek, lądując na 141. metrze. To też nowy rekord dużej skoczni Granasen.
Stefan Leśniowski