Zapowiadali rewanż, ale też Podhale chciało odkuć się po porażce z „Pasami”. Tym bardziej, iż walka toczy się cały czas o czwarte miejsce przed play off. Punkty są więc potrzebne jak woda rybie, ale rywale nie zasypiali gruszek w popiele. Wygrali gospodarze, a Podhale w 2024 roku poniosło trzecią porażkę.
Pierwsze minuty meczu dla przyjezdnych, ale z upływem czasu inicjatywę przejęli miejscowi. To oni objęli prowadzenie, ale po kuriozalnym golu. Po strzale Arraka jeden z nowotarżan próbował zablokować strzał, a krążek przelobował Bizuba i wpadł do siatki. Więcej goli w tej tercji już nie padło. Ostatnie dwie minuty ”Szarotki” grały w przewadze, ale niewiele zabrakło, by stracili gola. Nie popisał się Paś, który był sam przed bramkarzem i miał mnóstwo czasu, by skutecznie zakończyć akcję. Tymczasem uderzył wprost w Bizuba.
Zaraz po przerwie indywidualną akcję przeprowadził Kolusz. Zagrał przed bramkę, ale Starzyński nie potrafił tego wykorzystać. Krążek trafił do Martiszki, a ten ulokował go pod poprzeczką. Podhale próbowało atakować, ale robiło to niedokładnie, w tempie jednostajnym i defensorzy gospodarzy z łatwością radzili sobie z rozbijaniem tych ataków, chociaż popełniali błędy. Z kolei z tyłu górale zbyt dużo swobody pozastawiali rywalowi. W konsekwencji stracili kolejnego gola. Ponownie na listę strzelców wpisał się Arrak, po składnej trójkowej akcji. W końcówce tercji wreszcie wykorzystany został błąd defensywy gospodarzy, który wykorzystał Kapica.
Gospodarze w trzeciej tercji sporo prezentów podarowali „Szarotkom”, ale długo nie potrafili z nich zrobić właściwy użytek. Inna rzecz, że na przeszkodzie stawał im golkiper rywala. Ale ten napór Podhalan wreszcie przyniósł bramkowy efekt. Soroka najlepiej odnalazł się w zamieszaniu podbramkowym i wepchnął krążek do bramki. Nowotarżanie grali coraz lepiej, a jastrzębianie gubili się w defensywie. Obraz tej tercji był zgoła inny niż dwóch poprzednich, w których lepiej prezentowali się gospodarze. Często górale zamykali przeciwnika w jego tercji, mimo iż zespoły grały w kompletnych zestawieniach. Na niespełna sześć minut przed końcem tercji Martiszka podał rękę góralom wybijając krążek poza lodowisko i za opóźnianie gry powędrował na ławkę kar. Za moment do niego dołączył Paś. Pod bramką Lackovica dochodziło do dantejskich scen, ale przewagi nie zostały wykorzystane. Na 2 minuty przed końcem z bramki wycofany został Bizub. Po strzale spod niebieskiej linii gospodarzy uratowała poprzeczka.
JKH GKS Jastrzębie - PZU Podhale Nowy Targ 3:2 (1:0, 2:1, 0:1)
1:0 Arrak – Górny - Starzyński (11:57)
2:0 Martiszka – Starzyński – Kolusz (22:11)
3:0 Arrak – Rajamaki – Martiszka (33:00)
3:1 Kapica – Worwa – Lorraine (36:47)
3:2 Soroka – Neupauer – Worwa (48:54)
JKH: Lackovic – Wajda, Kostek, Urbanowicz, Paś, Kiełbicki – Viinikainen, Bagin, Szpirko, Jarosz, Kolusz – Martiszka, Górny, Arrak, Starzyński, Rajamaki – Kamieniew, Hamilton, Ł. Nalewajka, Zając, Pelaczyk. Trener Robert Kalaber.
PZU Podhale: Bizub – Horzelski, Tomasik, Kapica, Wronka, Wielkiewicz – Kudin, Załamaj, Szczechura, Cichy, Neupauer - Kiss, Pangiełow Jułdaszew, Kamiński, Lorraine, Worwa –Słowakiewicz, Paranica, Soroka, Szczerba. Trener Sami Hirvonen.
Stefan Leśniowski