Był to bardzo udany rewanż za wcześniejszą porażkę w Tarnowie 4 bramkami. Tym meczem szaflarzanki zakończyły nie tylko ligę, ale i praktycznie swoją przygodę w klubie UKS Świt Adecco. Według zapowiedzi trenera Kazimierza Dygonia drużyna w tym składzie przestaje istnieć. Być może niektóre zawodniczki przejdą do renomowanych klubów, w których będą miały szanse na rozwój karier.
Kazimierz Dygoń od pewnego czasu prowadzi już treningi z grupą małych chłopców i właśnie z chłopcami chce przynajmniej powtórzyć drogę szczypiornistek a zapewne jak wierzy osiągnie lepszy wynik. Tarnowianki na mecz do Białego Dunajca przyjechały w podstawowym siedmioosobowym składem. Szczypiornistki Świtu dysponowały dwoma rezerwowymi. Nadal nie może grać Izabela Tylka, którą najprawdopodobniej czeka operacja kolana z rekonstrukcją więzadła krzyżowego włącznie.
To olbrzymia strata dla klubu z Szaflar i oczywiście duży pech samej zawodniczki. Była motorem napędowym zespołu i czołową snajperką. Jej wejścia z lewego skrzydła najczęściej kończyły się bramkami. Miejmy nadzieję, że ta niezwykle uzdolniona zawodniczka, po udanej operacji i okresie rehabilitacji wróci do sportu i osiągnie znaczące wyniki. Pod nieobecność Izabeli Tylek jak zwykle pierwsze skrzypce grała Monika Kalata. Rozgrywająca Świtu zdobyła w tym meczu aż 21 bramek. Nierzadko cały zespół nie strzela tylu goli, co sama Monika Kalata. Przed nią też rysują się ciekawe perspektywy.
W meczu z Tarnowem szczypiornistki Szaflar prowadziły od początku spotkania i ich przewaga bramkowa rosła z minuty na minutę. Gdy zdobyły wyraźną przewagę bramkową grały coraz bardziej swobodnie wszystko im wychodziło. Był to już prawdziwy koncert jednego zespołu. Wszystkie zadania taktyczne trenera Dygonia były realizowane bezbłędnie. Właśnie o brak konsekwencji w realizowaniu zadań taktycznych najwięcej pretensji do swych podopiecznych miał trener we wcześniejszych meczach. Bramki zdobywały wszystkie dziewczyny, bo w pewnym momencie zespół z Szaflar realizował akcję na określoną zawodniczkę.
Takim oto zwycięstwem zakończyła się krótka historia wiejskiego klubu zbudowanego przez jednego człowieka pasjonata sportu Kazimierza Dygonia. Drużyna składała się z dziewcząt urodzonych w 1993 roku chodzących do tej samej klasy Gimnazjum w Szaflarach. To rzadki przypadek, że w tak małym środowisku powstała drużyna walcząca z dużymi klubami jak równy z równym. Jest to też przykład dla ambitnych nauczycieli wychowania fizycznego, działaczy sportowych z Podhala chcących coś osiągnąć w sporcie w innych dyscyplinach.
- W Małopolskiej Lidze Juniorek Młodszych rozegraliśmy 12 spotkań, z czego wygraliśmy 5 meczów - mówi trener Kazimierz Dygoń. - Gdyby nie kontuzja Izabeli Tylek zapewne kilka spotkań udałoby się rozstrzygnąć na naszą korzyść. Dysponowałem bardzo szczupłą kadrą, bo takie są realia małych miejscowości. Selekcji nie było żadnej grały te, które chciały grać, którym starczyło charakteru na pokonanie różnego rodzaju słabości. Na koniec w tej drużynie zostało dziewięć zawodniczek. Cieszy też fakt, że dziewczęta są bardzo dobrymi uczennicami, że oprócz sportu brały udział w olimpiadach przedmiotowych, różnego rodzaju konkursach i tam osiągały dobre wyniki. Za umiejętność pogodzenia obowiązków szkolnych i domowych z uprawianiem sportu należą się im słowa uznania. W nagrodę za taka postawę w czerwcu polecą do Norwegii na wielki międzynarodowy turniej na koszt naszego sponsora Adecco Norwegi z Oslo, która to firma ma też swoją placówkę w Szaflarach - dodaje trener pasjonat z Szaflar.
UKS Świt Adecco Szaflary – Pałac Młodzieży Tarnów 43-17 (21-11)
Bramki: M. Kalata 21, A. Marek 6, Bieniek 4, Mąka 5, Rzepka 3, Szewczyk 3 – Kawa 10, Ostręga 3, Bakała 3, Piwowarska.
Świt: Monika Szaflarska – Anna Bieniek, Joanna Kalata, Monika Kalata, Justyna Mąka, Aleksandra Marek, Dominika Rzepka, Joanna Szczerba, Sabina Szewczyk.
Pałac Młodzieży: Anna Szatko – Anna Piwowarska, Joanna Sepek, Klaudia Bakała, Natalia Głodzik, Magdalena Ostręga, Barbara Kawa.
Tekst Ryb
Zdjęcia Andrzej Bielecki