- Zająłem trzecie miejsce w wadze 90 kg oraz trzecie miejsce w kategorii OPEN -90kg bez podziałów wiekowych – relacjonuje syn hokejowego idola Podhala. -Był to dla mnie debiut w kategorii do lat 23. Byłem najmłodszy wśród zawodników na podium, gdyż skończyłem dopiero 20 lat. Wychodziłem z rekordowo niską wagą jak dla mnie, bo ważyłem 86,5 kg. Pierwsze podejście zaliczyłem gładko 150 kg, następnie podniosłem 155kg i w podejściu o drugie miejsce minimalnie spaliłem 160 kg. Były to pierwsze zawody „na przetarcie” ponieważ docelowy start w tym sezonie to Akademicki Puchar Polski w wyciskaniu leżąc, na który szykujemy się wraz z chłopakami z sekcji trójboju AZS UJ CM Kraków. Pomimo, że nie było ze mną taty, którego doświadczenie i wsparcie mentalne jest nieocenione w trudnych sytuacjach na pomoście, uważam, że start wyszedł dobrze i poradziłem sobie z popularnym „mentalem”. Dziękuję mojemu fizjoterapeucie Lidii Ambroż, która zapewniła mi transport na zawody i wyleczyła mnie z kontuzji podczas przygotowań.
Dwa razy brąz w debiucie
W Łodzi miały miejsce mistrzostwa Polski wyciskania sztangi leżąc juniorów do lat 23 federacji WPA. Kolejny raz świetnie zaprezentował się Damian Różański.
- Zająłem trzecie miejsce w wadze 90 kg oraz trzecie miejsce w kategorii OPEN -90kg bez podziałów wiekowych – relacjonuje syn hokejowego idola Podhala. -Był to dla mnie debiut w kategorii do lat 23. Byłem najmłodszy wśród zawodników na podium, gdyż skończyłem dopiero 20 lat. Wychodziłem z rekordowo niską wagą jak dla mnie, bo ważyłem 86,5 kg. Pierwsze podejście zaliczyłem gładko 150 kg, następnie podniosłem 155kg i w podejściu o drugie miejsce minimalnie spaliłem 160 kg. Były to pierwsze zawody „na przetarcie” ponieważ docelowy start w tym sezonie to Akademicki Puchar Polski w wyciskaniu leżąc, na który szykujemy się wraz z chłopakami z sekcji trójboju AZS UJ CM Kraków. Pomimo, że nie było ze mną taty, którego doświadczenie i wsparcie mentalne jest nieocenione w trudnych sytuacjach na pomoście, uważam, że start wyszedł dobrze i poradziłem sobie z popularnym „mentalem”. Dziękuję mojemu fizjoterapeucie Lidii Ambroż, która zapewniła mi transport na zawody i wyleczyła mnie z kontuzji podczas przygotowań.