18.03.2023 | Czytano: 2141

PHL. Od 0:2 do 3:2 i fura emocji

Oświęcimianie na własne życzenie pozwolili obrońcy tytułu na wyrównania stanu serii. W Tychach, w trzecim meczu, po 40 minutach, prowadzili 2:0 i dali sobie w trzeciej tercji wbić pięć goli.


 
Seria więc wróciła do Oświęcimia.  Zwycięzca jest  w lepszej sytuacji psychologicznej. Unici nie mogli sobie pozwolić na utratę handicapu swojego lodowiska jeśli marzą  po 19 latach zdobyć mistrzostwo kraju. Musieli jednak unikać takich błędów, a szczególnie głupich kar, którymi skomplikowali sobie sytuację w piwnym mieście.
 
Niestety gospodarze już w 33 sekundzie podarowali gola tyszanom. Lindskoug obronił trzy dobitki, ale przy uderzeniu Mroczkowskiego pod poprzeczkę był bezradny. Co robili obrońcy? Aż nie chce się wierzyć! Unia zamykała  rywala w jego tercji, oddawała strzały, ale nie potrafila pokonać Fuczika. Ba, nawet z metra mając pustą bramkę nie potrafili ulokować krażka w siatce. Tymczasem na niebieskiej błąd popełnił obrońca gospodarzy i Szedivy w sytuacji sam na sam nie pomylił się. Unia grała, gole strzelali przeciwnicy. Te dwa ciosy nie złamały jednak Unię. Djukow wrzucał spod niebieskiej, a Krzemień zmienił lot krążka i gospodarze wrócili do gry. Za moment Fuczik nie popisał się po strzale Denyskina, który trafił z prawego bulika w krótki róg bramki.  
 
Druga tercja bezbramkowa, ale to nie znaczy, że nic się nie działo. Bardzo emocjonująca odsłona. Było niej wszystko co sympatycy hokeja uwielbiają -  spore tempo gry, zmienność akcji, mnóstwo  strzałów i interwencji bramkarzy. Więcej pracy miał Fuczik, bo gospodarze mieli bardziej klarowne okazje.  Ale również jego vis a vis nie nudził się.
 
Trzecia tercja rozpoczęła się od dwóch „setek” Unii, ale Fuczik świetnie interweniował. W 45 minucie musiał skapitulować po uderzeniu z koła bulikowego Da Costy. 4 minuty później doszło do szarpaniny pod bramka Unii. Sędziowie surowiej potraktowali gospodarzy ( 4 minuty kary), mimo iż  to ich bramkarz był zaatakowany.  Coraz bardziej iskrzyło na tafli. 30 sekund przed końcem trener Sidorenko poprosił o czasu, a do bramki nie wrócił Fuczik. Manewr nie przyniósł wyrównania.
 
Tauron Re-Plast Unia Oświęcim -  GKS Tychy 3:2  (2:2, 0:0, 1:0)
0:1 Mroczkowski – Boivin (0:33)
0:2 Szedivy – Szturc – Komorski (10:17)
1:2 Krzemień – Djukow (11:36)
2:2 Denyskin  - Wanat (13:2)
3:2 Da Costa – Ahopelto (44:19)
Stan rywalizacja do czterech wygranych 3:2
Unia: Lindskoug – Djukow, Jerofejevs, Denyskin, Dziubiński, Padakin – Pangełow Jułdaszow, Jakobsons, Ahopelto, Cichy, Szczechura - Bezuszka, P. Noworyta, Da Costa, Krzemień, S. Kowalówka – M. Noworyta, Sołtys, Laakso, Wanat, Prusak. Trener Nik Zupancic.
Tychy: Fuczik – Pociecha, Kaskinen, Szedivy, Komorski, Szturc - Jaśkiewicz, Bizacki, Gościński, Starzyński, Jeziorski –  Younan, Nilsson, Mroczkowski, Boivin, Dupuy – Ubowski, Ciura, Juhola, Galant, Marzec. Trener Andriej Sidorenko.
 
Stefan Leśniowski
 

Komentarze







reklama