12.03.2023 | Czytano: 3337

PHL. Oj działo się, działo

W drugim meczu półfinałowym pomiędzy Unią a GKS Tychy działo się sporo. Były wspaniałe akcje, spektakularne interwencje bramkarzy, dwa nieuznane gole, przepychanki i sędziowskie kontrowersje. No i ważny gol wychowanka Podhala.



 
Tyszanie przystąpili do meczu w ogromną wolą zwycięstwa. Rzucili się na gospodarzy niczym wygłodniałe wilki. Wypracowali sobie dogodne sytuacje, ale zawodziła ich  skuteczność. To jednak nie oni otwarli wynik spotkania, lecz gospodarze. Jakobsons uderzył spod niebieskiej, a przed bramką lot krążka zmienił  Szczechura. Radość z prowadzenia nie trwała długo. Szturc wyrównał i nie bez winy był golkiper Unii. Tyszanin przedarł się przez szyki obronne oddał strzał, a Lindkoug obił krążek, ale zbyt daleko wyjechał z bramki i nie zdążył wrócić, dobitka z ostrego kąta wylądowała w siatce. Kolejne minuty to wymiana akcji i to takich, po których któryś z zespołów powinien objąć prowadzenie. M.in. Padakin w sytuacji sam na sam nie pokonał Fuczika. 13 sekund przed końcem tercji oświęcimianie ponownie posłali krążek do siatki. Da Costa przed posłaniem go do bramki wybił kij rywalowi i … trafił do protokołu, ale po stronie kar.  Francuz zaognił sytuację, bo wyskoczył na lód i niczym rozjuszony kogut zaczął „podskakiwać” do tyszan. Karygodne zachowanie Da Costy, doszło do przepychanek i wykluczeń. Na taflę poleciały butelki.
 
Nieodpowiedzialnym zachowaniem skomplikowali sobie sytuację gospodarze, którzy drugą odsłonę rozpoczęli w osłabieniu. Wybronili się, a chwile później rozklepali defensywę tyszan. Trzech oświęcimian jechało na jednego rywala i idealnie rozegrali krążek, a Wanat ulokował go w odsłoniętej bramce. W 34 min. sędziowie nie uznali drugiego gola gospodarzom. Minutę później Padakin po raz kolejny nie wykorzystał sytuacji sam na sam, po kapitalnym podaniu przez dwie tercje Dziubińskiego. Oj działo się, działo w tej tercji. Akcje zmieniały się jak w kalejdoskopie. W odpowiedzi kapitalną interwencją popisał  się golkiper gospodarzy zatrzymując Dupuya.
 
W 44 min. tyszanie wrócili do gry. Gdy zespoły grały bez jednego zawodnika błąd wielbłąd przytrafił się Pangełowi, który po odbitym krążku przez swojego bramkarza miał krążek na kiju i nie zdołał go wybić. Mroczkowski skorzystał z prezentu rywala. W 52 min. miejscowi wykorzystali przewagę i fakt, iż Fuczik był pozbawiony kija.  Da Costa trafił pod poprzeczkę. 19 sekund przed końcem Dziubiński wykorzystał błąd Nilssona i oświęcimianie w serii prowadzą 2:0.
 
 Tauron Re-Plast Unia Oświęcim – GKS Tychy 4:2  (1:1, 1:0, 2:1)
1:0 Szczechura – Jakobsons – Da Costa (7:37)
1:1 Szturc (9:39)
2:1 Wanat – Ahopelto – Prusak (24:43)
2:2 Mroczkowski – Jeziorski (43:42)
3:2 Da Costa – Dziubiński (51:05 w przewadze)
4:2 Dziubiński (59:41)
Stan rywalizacja do czterech wygranych 2:0
Unia: Lindskoug – Djukow, Jerofejevs, Ahopelto, Dziubiński, Padakin – Pangełow Jułdaszow, Jakobsons, Da Costa, Cichy, Szczechura – Bezuszka, P. Noworyta, Sołtys, Krzemień, S. Kowalówka – M. Noworyta, Paszek, Laakso, Wanat, Prusak. Trener Nik Zupancic.
Tychy: Fuczik – Pociecha, Kaskinen, Szedivy, Komorski, Jeziorski – Jaśkiewicz, Bizacki, Gościński, Starzyński, Marzec -  Younan, Nilsson, Mroczkowski, Boivin, Dupuy – Ubowski, Ciura, Juhola, Galant, Szturc. Trener Andriej Sidorenko.
 
Stefan Leśniowski
 
 

Komentarze







reklama