12.03.2023 | Czytano: 2024

Amerykanin za mocny dla Brzeskiego

W sobotę tuż przed północą w gali UFC w Las Vegas do klatki oktagonu weszli – poroninianin Łukasz Brzeski i Karl Williams.

Dla zawodnika z Poronina był to drugi występ w największej organizacji MMA na świecie. W sierpniu zeszłego roku w debiucie zmierzył się z Martinem Budayem. Pojedynek zakończył się zwycięstwem Słowaka. Werdykt sędziów spotkał się jednak z dużą krytyką ze strony środowiska. Większość ekspertów była zdania, że to ręka Polaka powinna powędrować do góry.
 
Pół roku po tamtych wydarzeniach Brzeski powróci do klatki UFC. Tym razem przeciwnikiem 30-latka będzie Karl Williams. Dla Amerykanina będzie to debiut w organizacji. Karl Williams do UFC trafił dzięki wygranej walce na Dana White’s Contender Series, gdzie pokonał legitymującego się bilansem 4-1 Jimmy’ego Lawsona. Przed tą walką 33-latek toczył boje między innymi w organizacji PFL czy AFC. Aktualnie jest na fali czterech zwycięstw z rzędu. Warto dodać, że Brzeski również otrzymał kontrakt w UFC za sprawą przekonującego zwycięstwa w DWCS. 
 
Do Las Vegas pojechał 10 dni przed walką, by się zaaklimatyzować. Dzień wcześniej ważenie wykazało, że Polak jest o 4 kg cięższy od swojego rywala. Wzrost również na korzyść naszego reprezentanta.  Poroninianin wyszedł do walki z uśmiechem na twarzy, po drodze do klatki przybił piątkę  z jednym z  fanów. Czy po walce będzie w takim samym nastroju?
 
Nie dać się obalić i mocno pracować na nogach – mówił przed walką Brzeski. Szybko został obalony, ale szybko wstał. Cały czas Williams próbował opleć nogę Brzeskiego. Walka w klinczu. W stójce ciosy wyprowadzał Polak, w tym świetny  podbródkowy.
 
Runda druga i  Brzeski od razu by w opałach.  Williams zadawał potężne ciosy mając rywala w pozycji leżącej. Polak zdołał wyjść z opresji i znalazł się w stójce, od razu zaatakował, ale nie ponowił ataku. Amerykanin ponownie obalił przeciwnika i bezkarnie zdawał ciosy.  Pewna kontrola i przewaga Williamsa.
 
Runda trzecia. Polak musiałby zakończyć walkę przed czasem, by wygrać swoją pierwszą walkę w UFC. Amerykanin jednak być sprytniejszy, łapał za nogę i powalał rywala, i zadawał ciosy.  Brzeski nie miał sił, by wrócić do stójki. Był bezradny, ciągle w defensywie, a czas mijał nieubłagalnie. Cała runda to parterowa kontrola Williamsa. Rywal Polaka był skuteczniejszy.  Nie tak zapewne wyobrażał sobie ten pojedynek Brzeski. Jednogłośnie wygrał Amerykanin z Wysp Dziewiczych. Sędziowie wszystkie trzy rundy punktowali dla Williamsa.
 
Stefan Leśniowski
Foto youtube.com/ufc
 

Komentarze







reklama