Po piątkowej konfrontacji w Satelicie bliżej awansu są jastrzębianie. Już tylko jednej wygranej brakuje im do awansu do półfinału, a kolejne spotkanie rozegrają w niedzielę na swoim lodowisku.
Wynik spotkania otworzył Raivo Freidenfelds. Łotysz mocno huknął w okienko bramki Johna Murraya i zaskoczył Amerykanina z polskim paszportem. Katowiczanie atakowali i starali się odrobić straty, ale… W drugiej tercji na ławkę kar powędrowali jednak najpierw Juraj Szimek, a później Maciej Kruczek i goście przez ponad 100 sekund grali w pięciu na trzech. Podwójną przewagę wykorzystali po niespełna półtorej minucie, gdy Litwin Mark Kaleinikovas pokonał bramkarza GieKSy. Gdy siły na lodzie się wyrównały jastrzębianie strzelili trzecią bramkę. Paś trafił pod poprzeczkę.
Gospodarze dopiero w trzeciej tercji znaleźli sposób na pokonanie Bence Balizsa. Węgra najpierw zaskoczył Szwed Hampus Olsson, a pięć minut później pokonał go Fin Matias Lehtonen. Obydwa gole katowiczanie zdobyli grając pięciu na czterech i doprowadzili do ekscytującej końcówki. Trener Jacek Płachta postawił wszystko na jedną kartę wycofując bramkarza, lecz katowiczanie nie zdołali odrobić strat.
GKS Katowice - JKH GKS Jastrzębie 2:3 (0:1, 0:2, 2:0)
Bramki: Olsson (48), Lehtonen (53) - Freidenfelds (6), Kaleinikovas (36), Paś (38).
sles