14.03.2010 | Czytano: 2425

Solidarni w chorobie (+zdjęcia)

- Choroba pozwoliła mi odkryć prawdziwych przyjaciół. Hokeiści zawsze o mnie pamiętają. To jest to czego mi potrzeba najwiecej. Nie pieniędzy, ale pamięci, gestu solidarności. Oni dają mi serce, ja im z całego serca kibicuję. - mówi Robert Biela, były hokeista Podhala, któremu ciężka choroba - stwardnienie rozsiane - uniemożliwiła kontynuowanie sportowej kariery.

Co roku grają dla niego hokeiści, na drogie lekki, na pokrycie rehabilitacji. Nie zapominają o nim oldboje Podhala i hokeiści zza Oceanu. To oni zorganizowali podczas Igrzysk Polonijnych mecz charytatywny dla Roberta. Old Boys Podhale zmierzyło się z reprezentacją Igrzysk Polonijnych. W niedziele zaś byli wielokrotni mistrzowie Polski skrzyżowali kije z ekipą USA, zasiloną między innymi bramkarzami – Markiem Batkiewiczem, Stanisławem Jęknerem i Włodkiem Krauzowiczem. Wynik tej potyczki ma drugorzędne znaczenie. Liczy się dar serca jakim hokeiści obdarowali chorego Roberta. Były licytacje koszulek, którymi zajął się Piotr Chudoba. Ten który przed dwoma laty, podczas pobytu Old Boys Podhale w USA, zebrał pokaźną sumkę na leczenie byłego hokeisty Podhala. Teraz, wspólnie z Markiem Batkiewiczem i Dariuszem Sikora przekazał 4 504 zł, 500 dolarów kanadyjskich i 300 dolarów USA.

Robert Biela zapowiadał się na hokeistę wielkiego formatu. Trenerzy mówili o nim, że ma ikrę do hokeja. Po skończeniu Szkoły Mistrzostwa Sportowego przebojem wdarł się do drużyny „Szarotek”, a nie było to łatwą sprawą. Wtedy szefował Łotysz Ewald Grabowski i nikogo na piękne oczy nie wstawiał do składu. Trzykrotnie z Podhalem wywalczył tytuł mistrza Polski. Dwukrotnie uczestniczył w mistrzostwach Europy juniorów i tyleż samo razy w młodzieżowych mistrzostwach świata. Marzył o tym, by grać jak najlepiej i strzelać jak najwięcej goli, znaleźć się w seniorskiej drużynie narodowej, uczestniczyć w mistrzostwach świata i igrzyskach olimpijskich. Sportowe marzenia niespodziewanie przerwała choroba.

Był rok 1998. Zbliżała się decydująca faza mistrzostw Polski. Na jednym z treningów łyżwa zaczęła uciekać Robertowi. Początkowo uznał, iż jest źle naostrzona. Niestety sytuacja zaczęła się powtarzać. Na rozgrzewce przed jednym z meczów zachowywał się jakby po raz pierwszy był na lodzie.

- Wcześniej stracił apetyt, ale nikomu nie mówił – opowiada młodszy brat, Sebastian. – Lekarze dość długo nie potrafili podać trafnej diagnozy. Trzy tygodnie trwały badania w krakowskiej klinice. Wszystkie stwierdziły, iż to stwardnienie rozsiane.

- Robert czekamy na ciebie, żebyś zagrał z nami w Ameryce – mówił Piotr Chudoba.

– Czuje się dobrze. Walczę z chorobą jak z przeciwnikiem na lodzie. Ona nie może ze mną wygrać – mówi z wiarą. - Chodzę codziennie z mamą na spacery. Mam w pokoju rower, na którym ćwiczę. Oglądam mecze i kibicuję moim ukochanym „Szarotkom”. One zawsze są w moim sercu. Chciałbym podziękować wszystkim ludziom dobrej woli. Polonii w Chicago i naszym miejscowym hokeistom, oldbojom, którzy okazali się bardzo hojni. Przecież oni mają swoje życie, a jednak pamiętają.

Stefan Leśniowski

Komentarze







reklama