No i to w zasadzie tylko byłoby o 22. kolejce, w której panna M. pozwoliła na rozegranie tylko trzech spotkań na sztucznej nawierzchni. Pozostałe pary przegrały z atakiem zimy, z boiskami nienadającymi się do gry. Bohaterowie kolejki pokazali, że jeszcze nie obudzili się z zimowego letargu. A wiosna nawet im się nie śni. Po prostu wyszli na boisko, żeby przewrócić się na… drugi bok. Zero emocji, zero serca na murawie, zero estetyki… W szamotaninie na brzegu rzeki zimowa kukła walczyła o przetrwanie dzielnie i niezłomnie, odbierają zawodnikom piłkarskie walory. Dlatego to ona okazała się zwycięzcą minionej soboty…
Podhale, walczące o drugą ligę, nie zdołało zainkasować kompletu punktów z przeżywającą kryzys wizerunkowy „Stalówką”. Gra obu drużyn nie porywała, choć nieco lepsze szanse, biorąc pod uwagę całe spotkanie, miało Podhale. Zespoły koncertowo kaleczyły ten piękny sport. Goście próbowali strzałów, ale jakieś niedożywione farfocle posyłali z daleka. Podhale coś tam próbowało, ale w sumie niewiele. Było bardzo mało ciekawych akcji, strzałów, czasami zawodnicy obu drużyn zachowywali się tak, jakby piłka ich…parzyła. Często ją gubili, wybijali na oślep, rzadko przetrzymywali dłużej.
Siarka nie grała i po tygodniu przodownictwa w lidze musiała ustąpić miejsca rezerwom „Pasów”. Niewiele działo się w potyczce z Unią. Szczęście uśmiechnęło się do zawodników Cracovii w 85 minucie, gdy Bala, zaraz po wejściu na boisko, zdobył bramkę z dobitki. To nie było ładne widowisko, piłkarze często faulowali. Arbiter przyznał czerwoną kartkę zawodnikowi Unii Tarnów (Wiktor Putin), natomiast piłkarzom Cracovii II dwie żółte.
Na drugą pozycje wysforował się ŁKS Łagów, który w minionym tygodniu zatrudnił wiosną już trzynastego nowego zawodnika. Łagów pokonał Koronę 2:0 (Mydlarz 51’ i Orlik 77’). Mecz udało się rozegrać, bo w Łagowie jest sztuczne boisko. Ekipa z Podkarpacia po raz drugi w tym sezonie nie znalazła sposobu na pokonanie golkipera rywala i wróciła z wyjazdu na tarczy.
Niespodziewany zwrot akcji w Chełmie. Jeszcze w piątek wydawało się, że nic już nie uratuje Chełmianki, która wycofa się z ligi, ale w ostatniej chwili z pomocą przyszło miasto. Włodarze miasta pomogli w znalezieniu środków, dzięki którym klub dalej będzie funkcjonował. Do końca kwietnia zawodnicy mają otrzymać zaległe wypłaty.
Stefan Leśniowski