21.01.2022 | Czytano: 4006

PHL. Waleczne „Szarotki” (+zdjęcia)

819 dni minęły od ostatniej wygranej „Szarotek” z tyskimi hokeistami na własnym lodzie. Dzisiaj były blisko wymazania tej liczby.

 


 
Zawiedli tyszanie, pretendenci do mistrzowskiego tytułu. Ich gra mogła irytować fanów. Mnóstwo nieporadności w grze. Podania nie dochodziły do adresata, rozgrywali krążek  na stojąco. Mało było ruchu, szybkiej wymiany krążka. Szczególnie gra w przewadze im się nie kleiła. A to co zrobił Starzyński w 6 minucie nie najlepiej świadczy o reprezentancie kraju. Z dwóch metrów nie potrafił ulokować krążka  w połowie pustej bramce i w dodatku mając leżącego Bizuba. Goście posiadali przewagę, częściej byli w posiadaniu krążka, ale tylko raz udało im się ulokować czarny kauczukowym przedmiot w bramce. Trzeba przyznać, że po składnej akcji, jedynej takiej.  Krążek wędrował od Pociechy na prawe skrzydło do Galanta, a ten posłał go na drugi słupek wzdłuż bramki do nadjeżdżającego Gościńskiego.


 
Tyszanie  atakowali, ale rozgrywali akcje bez przyspieszenia, jednostajnie, a strzały były sygnalizowane, łatwe do zablokowania. Przyjezdni byli zapewne święcie przekonani, że nic złego im się przydarzyć nie może na nowotarskiej tafli. A jednak!   Błąd popełnił Fuczik, który między parkanami przepuścił strzał Wielkiewicza. Zdobyty gol przez „Szarotki”, sprawił, iż uwierzyły, iż diabeł nie taki straszny jak go malują. Tym bardziej, iż tyszanie zaczęli popełnić proste błędy w obronie, a Fuczik zbyt nerwowo reagował między słupkami.  Chwilami  goście grali bardzo nieporadnie w ataku, w obronie popełniali juniorskie błędy.  Ich grupka kibiców musiała przecierać oczy ze zdziwienia widząc pupilów meczących się z „czarowną latarnia”, która w dodatku dość śmiało atakowała i miała okazje na kolejne zdobycze bramkowe.   Gdy tyszanie znaleźli się w dogodnej sytuacji, to Bizub był zaporą trudną do pokonania.  
 


Trzecia tercja rozpoczęła się od 35 –sekundowej podwójnej przewagi gospodarzy. Tej i pojedynczej przewagi nie wykorzystali. A za chwile fenomenalna interwencją popisał się Bizub. Wydawało się, ze Gościński trafi do siatki, bo miał odsłonięte połowy bramki, a tymczasem golkiper Podhala szybko przemieścił się na drugi słupek i parkanem zatrzymał strzał tyskiego napastnika. za chwile mieliśmy kontrę Neupauera i słupek bramki Bizuba po strzale Mroczkowskiego. Zdecydowanie najlepsza odsłona tego meczu.  Goście atakowali, ale nadziewali się na kontry górali (Neupauer, F. Kapica). Jednak 2 minuty i 18 sekund przed końcem wreszcie udało im się wepchnąć krążek do bramki Podhala. Wycofanie Bizuba nie przyniosło wyrównania. Wymęczone zwycięstwo gości.   
 
Tauron Podhale Nowy Targ – GKS Tychy 1:2 (0:1, 1:0, 0:1)
0:1 Gościński – Galant – Pociecha (16:57)
1:1 Wielkiewicz – (24:46)
1:2 Szczechura – Mroczkowski (57:42)
Podhale: Bizub –Volrab, Jełszański, Wielkiewicz, Bryniczka, B. Wsół – Tomasik, Mrugała, Soroka, Neupauer, Czwanczikow –P. Wsół, Sulka, Worwa, Słowakiewicz, F. Kapica – J. Malasiński, Bochnak, Kamieniecki. Trener Andriej Gusow.
Tychy: Fuczik – Pociecha, Biro, Gościński, Galant, Jeziorski – Seed, Bilzacki, Mroczkowski, Wróbel, Szczechura – Smirnow, Żełdakow, Sergiuszkin, Fieofanow, Dupuy –Korczemkin, Krzyżek, Starzyński, Marzec, Witecki. Trener Andriej Sidorenko.

Dogrywka rozstrzygnęła
 
Na pierwszy plan wysunęła się konfrontacja lidera z wiceliderem. Wszyscy zastanawialiśmy się jak zaprezentuje się team z Oświęcimia po kwarantannie. Tom Coollen po Pucharze Polski „zafundował” sobie wyjazd do ojczyzny w sprawach rodzinnych. Kanadyjczyk już wrócił i popędził zespół do pracy. Sztab szkoleniowy zarządził w tygodniu dwa treningi dziennie. To niewątpliwie ewenement, w wykonaniu szkoleniowca z tego kraju, ale ma przynieść efekty w decydującej fazie rozgrywek. W zespole okazję do debiutu miał 32-letni defensor Maksim Rogow.
 
Katowiczanie ostatnio mieli udaną serię, mimo iż występowali bez swojego najlepszego strzelca Grzegorza Pasiuta. Informacje o pozyskaniu Bartłomieja Neupauera nie znalazły potwierdzenia. Jednak do zakończenia okienka transferowego pozostało jeszcze trochę czasu i wiele może się zmienić.
 
Spotkanie zacięte. Po 20 minutach  prowadzili gospodarze, ale w drugiej części, po błędach, stracili dwa gole. Na drugiego szybko odpowiedzieli i po 40 minutach stan był wyrównany. Kolejne 20 minut nie przyniósł rozstrzygnięcia. Dwa gole były autorstwa wychowanka Podhala Krystiana Dziubińskiego. 9 sekund przed końcem dogrywki zwycięskiego gola zdobył Fraszko.  

Re-Plast Unia Oświęcim – GKS Katowice 3:4 D (1:0, 1:2, 1:1, 0:1)
Bramki: W. Strielcow 15, Dziubiński 35, 47 – Smal 26, Fraszko 31, 65 Michalski 58

Zabójcza końcówka krakowian
 
Czterema ligowymi zwycięstwami z rzędu mogą pochwalić się hokeiści Cracovii, ale sanoczanie znani są z nieustępliwości i zdolni do płatania faworytom psikusa. Rudolfowi Rohaczkowi wypadło ze składy czterech podstawowych grajków - Damian Kapica, Grigorij Miszczenko, Artiom Woroszyło oraz Łukasz Kamiński. Jego team objął prowadzenie 2:0. Gospodarze ostatnio rozpoczynają spotkania od strat gola, a potem rzucają się w pościg. W drugiej tercji nie potrafili zniwelować przewagi rywala i czekaliśmy na mocne uderzenie z ich strony w trzeciej odsłonie. I takie było. Zdołali doprowadzić do wyrównania, ale końcówka krakowian była zabójcza.

Ciarko STS Sanok – Comarch Cracovia 2:5 (0:2, 0:0, 2:3)
Bramki: Sawicki 44, Tamminen 52  - Shirley 11, Bodrow 13, Nemec 53, Popiticz 55, Brynkus 59

Niewykorzystany karny
 
W Sosnowcu  faworytem był zespól mistrza kraju. Gospodarze mają problemy w defensywie, ale postawili się mistrzowi. Ten wymęczył zwycięstwo. W 58 minucie przy stanie 1:2 Nikiforow nie wykorzystał karnego, nie trafił w światło bramki.  
 
Zagłębie Sosnowiec – JKH GKS Jastrzębie 1:2 (1:1, 0:0, 0:1)
Bramki: Dubinin 9 – Kasperlik 11, Rac 47

Stefan Leśniowski
Zdjęcia Andrzej Pabian

Komentarze









reklama