Któż zapisał się tym trafieniem w naszej pamięci? Zapraszamy do lektury, a ciekawość Czytelników zostanie zaspokojona.
TS Patroni – Dzikie Kuny 11:1
Bramki: Łątka 3, Antolak R 2, Duda 2, Kasperczyk 2, Skwarek 2, – W. Bigos
Dzikie Kuny: Bigos j 2, Bigos W 3, Jaróg D 2, Kowalczyk 2, Budz 2, Bocheńczak 3, Jaróg M 2, Witkowski 2, Plewa 2, Leśnicki 2.
TS Patroni: Jucha 3, Antolak D 3, Antolak R 3, Łątka 5, Sidorczuk 3, Duda 4, Kasperczyk 3, Skwarek 3.
Lider tabeli i debiutanci. Do 10 minuty wszystko układało się po myśli debiutantów. Dzikie Kuny bardzo mądrze broniły. Były skuteczne w odbiorze, blokowały strzały. Widać było, że Patronom trudno było stworzyć klarowną sytuację bramkową. Aż do wspomnianej 10 minuty, gdy Kasperczyk po raz pierwszy pokonał bramkarza Kun. Wszystko się posypało w ich grze obronnej. Przegrywając 2:0 bramkę dającą kontakt strzelił Wojciech Bigos, dając nadzieję na wyrównany mecz. To tylko rozsierdziło Patronów. Co rusz punktowali mniej doświadczonych kolegów. Prym w tym wiódł Tomasz Łątka – zdecydowany lider w ataku Patronów. Bramka nr 8 dla Patronów była z rodzaju „stadiony świata” (lub właściwie hale sportowe świata). Po dograniu ze skrzydła Łątki, Skwarek w polu karnym, naciskany przez obrońcę, przyjął sobie piłkę podbijając ją równocześnie i z woleja potężnym strzałem pod poprzeczkę pokonał bramkarza Dzikich Kun. Brawo!
Łęgi Nowa Biała – Dunajce Ostrowsko 2:2
Bramki: Sołtys, Skwarek – Kamiński A, Zhuk
Łęgi: Majerczak2, Gnida 3, Hełdak 3, Haręza 3, Pacyga 3, Łojek 3, Knurowski 3, Bielański 3, Sołtys 4, Skwarek 4, Węglarz 3, Słowik 3.
Dunajec: Kamiński K 3, Kamiński A 4, Kamiński K 3, Lucenko 3, Krupa 3, Żuk 3, Gucwa 3, Wróbel 3, Wodziak 3
Pierwszy remis w tej edycji stał się faktem. Mecz z gatunku tych, w którym drużyny nastawiły się na walkę w środku pola. Szczególnie pierwsza połowa była zdominowana przez piłkarskie szachy. Sytuacji bramkowych prawie nie było. Za to druga część spotkania już bardziej emocjonująca. Drużyny postawiły na atak i od razu zrobiło się ciekawe widowisko. Dunajec miał optyczną przewagę i udokumentował to zdobywając dwa gole. Wydawało się, że dowiozą zwycięstwo 2:0 do końca, ale najpierw Skwarek w olbrzymim zamieszaniu zdobył kontaktowego gola dla Łęgów. A potem niezawodny Sołtys na minutę przed końcem wyrównał. W zasadzie w tym meczu zwyciężyć mógł każdy – drużyny prezentowały zbliżony poziom.
Granit Czarna Góra – Zawrat Bukowina Tatrzańska 4:8
Bramki: Gryglak 2, Milon , Kiernoziak – Stasik Mi 3, Grela 2, Floryn 2, Gutt
Granit: Matoniak 2, Milon 2, Kiernoziak 2, Gryglak 3, Szyszka S 2, Szyszk P 3, Maryniarczyk 2.
Zawrat: Bużek 4, Gutt 3, Kuchta W 3, Stasik Mi 4, Ustupski 3, Grela 4, Leniewicz 3, Kłosowski 3, Floryn 4.
Już przed meczem dało się wyczuć, że to mecz „podwyższonego ryzyka”. I od samego początku zawodnicy udowadniali powyższą tezę . Zdarzały się niepotrzebne faule, słowne prowokacje i w drugiej połowie skończyło się na czerwonej kartce dla Kiernoziaka.
Co do samego meczu to Granit zasłużenie przegrywa kolejny mecz. (już czwarty). Natomiast Zawrat po zeszłotygodniowej stracie potrzebował bardzo trzech punktów. by nie stracić kontaktu z czołówką tabeli.
Mecz był szarpany. Momenty bardzo dobrej gry z obu stron przeplatały się z przestojami jednych i drugich. Najbardziej widocznym zawodnikiem Zawratu był Michał Stasik – ambitny, grający fair, skuteczny ( trzy gole). Swoje momenty miał też Grela – niewidoczny, ale w odpowiedniej chwili potrafił przyspieszyć i zagrać idealnie do kolegi ( bramka na 1:5) albo skutecznie strzelić ( na 1:3 i 1:4). Z kolei w Granicie tradycyjnie wyróżniają się Milon i Kiernoziak.
opr/sles