04.12.2021 | Czytano: 1662

MŚ. Słowacy lepsi od biało -czerwonych

Dzisiaj rozstrzygnęło się pierwsze miejsce w grupie C mistrzostw świata panów w Helsinkach.



 
Polska wczoraj ograła Tajlandię, a Słowacja rozbiła Stany Zjednoczone 15:1. Amerykanie są najsłabszą ekipą w grupie i tylko jakiś niespodziewany zwrot sytuacji mógłby sprawić, że biało –czerwoni ulegliby temu zespołowi. Dlatego potyczkę z naszymi południowymi sąsiadami można było uznać za  walkę o prymat w grupie. Nasza drużyna od 2016 roku  z dzisiejszym rywalem rozegrała pięć spotkań i jeszcze nie zdołała wygrać. Czy dzisiaj będzie ten pierwszy raz? Nie był. I pomyśleć, że w początkach  tego tysiąclecia nasi południowi sąsiedzi od nas uczyli się tej gry.
 
Nasz rywal od pierwszego gwizdka przeważał. Był zespołem lepszym, lepiej operował piłeczką, cały czas nękał defensywę biało –czerwonych. W efekcie trzy razy umieścił ażurowy przedmiot w bramce strzeżonej przez Bogdańskiego. Po raz pierwszy po zagraniu spod bandy na środek, za drugim razem można było się zapytać: gdzie byłeś Sternicki? Słowak postawiony bez opieki przed bramką nie miał trudności z pokonaniem golkipera. Trzecie trafienia dopadło nas na 9 sekund przed końcem pierwszej tercji. Trzech Polaków próbowało rozpaczliwie na kolanach zapobiec nieszczęściu, ale bezskutecznie. Biało –czerwoni zdobyli gola na 1:1. Łukaszewski był faulowany w środkowej strefie, ale piłeczka została dostarczona Malajce i ten ulokował ją w bramce.
 
W drugiej tercji mieliśmy szansę złapać kontakt, bo przeciwnik grał w osłabieniu, a tymczasem… straciliśmy gola. Za chwilę kolejnego z szybkiego  kontrataku. Polacy odpowiedzieli trafieniem Antoniaka, który otrzymał podanie ze skrzydła na środek, a ponieważ był niepilnowany, to takich okazji nie marnuje. To był jedyny przebłysk, za chwile rywal zerwał pajęczynę w polskiej bramce. Słowacy w 39 minucie mieli szanse na siódmego gola. Gawroński nieprzepisowo zablokował rywala przy strzale i sędzia podyktował karnego. Bogdański z tej próby wyszedł obronną ręką.
 
Biało –czerwoni rozpoczęli trzecia część meczu od zdobyczy bramkowej. Rydzewski wpisał się na listę strzelców. Czy pójdą za ciosem i zdołają jeszcze odwrócić losy spotkania?  Tym bardziej, iż nasza drużyna miała duże wsparcie kibiców z trybun. Doping nie pomógł, przy takiej ilości błędów Polaków.  Brak krycia zemścił się kolejnymi stratami.  W ostatniej minucie nasza drużyna przez 32 sekundy grała w podwójnej przewadze i wykorzystała to zmniejszając rozmiary porażki.
 
Polska – Słowacja 4:8 (1:3, 1:3, 2:2)
Bramki dla Polski: Rydzewski 2, Malajka, Antoniak.
Polska: Bogdański – Michał Sieńko, M. Skura, Rydzewski, Maciej Sieńko, Antoniak – Ł. Widurski, Łukaszewski, Malajka, Karol Pelczarski, Dahlstrom – Sternicki, Turwoń, K. Skura, Gawroński, Chlebda – Jachacy, Bojko, Konrad Pelczarski. Trener Jan Holovka.
 
Stefan Leśniowski
Zdjęcie IFF Flickr. com
 

Komentarze







reklama