19.11.2021 | Czytano: 3676

PHL. Było tak blisko

AKTUALIZACJA (pozostałe mecze kolejki) Hokeiści po przerwie związanej występami reprezentacji Polski w turnieju o Puchar Bałtyku, wrócili na ligowe tafle. „Szarotki” wybrały się do Oświęcimia na derby Małopolski.

Oświęcimianie w drugiej serii z szóstego miejsca awansowali na drugą pozycję, mimo  ogromnych problemów kadrowych. Odnieśli osiem zwycięstw z rzędu i dzisiaj nie zamierzali przerwać dobrej passy. Innego zdania byli ich rywale, którzy pokazali lwi pazur. Było to niezwykle emocjonujące spotkanie, z huśtawką nastrojów.
 
Wąski skład sprawił, iż w Oświęcimiu trwały poszukiwania zawodników. Rosyjscy napastnicy Aleksandr i Wasilij Strielcow związali się kontraktami obowiązującymi do końca obecnego sezonu. Obaj mają w CV występy w KHL.  W ostatniej chwili zakontraktowano 34- letniego białoruskiego obrońcę  Nikołaja Stasienko, który również może pochwalić się występami   w KHL, uczestnik igrzysk olimpijskich w 2010 roku. Z tej trójki tylko W. Strielcow znalazł się w wyjściowym składzie i pokazał się z bardzo dobrej strony. Był motorem napędowym Unii.  
 
Z kolei nowotarżanie w ostatniej kolejce sprawili ogromną niespodziankę, pokonując KH Energa Toruń 5:2 i  wszyscy kibice w stolicy Podhala marzą, by ich ulubieńcy w takim stylu grali w kolejnych występach.  Andriej Gusow liczy na pomoc Rosjanina  Andrieja Czwanczikowa. Do pełni zdrowia po kontuzji  powrócił Bartłomiej Neupauer. To pozwoliło szkoleniowcowi na roszady w poszczególnych formacjach, a opaskę kapitańską odzyskał Neupauer. Jak przystało na kapitana  to on otwarł wynik spotkania i dał sygnał, że trzeba się liczyć z jego drużyną.  Go padł  po  zagraniu – palce lizać!  „Szarotki” świetnie rozegrali przewagę. Krążek jak po sznureczku wędrował od Bondaruka do Szurowskiego na niebieską,  jeszcze raz wymienili krążek i Bondaruk  przerzucił go na drugą stronę.  Stojący na wysokości koła bulikowego kapitan uderzył z pierwszego i Saunders zmuszony był skapitulować. Gospodarze byli zszokowani, bo dość długo nie potrafili składną akcją rozmontować defensywę przyjezdnych. Nowotarżanie mądrze grali w tyłach. Nie pozwalali rywalowi na rozwinięcie skrzydeł, a wszystkie strzały były przez nich blokowane. Co nie dało się zablokować, to świetnymi interwencjami popisywał się Bizub.  Nawet gra w przewadze gospodarzom nie wychodziła. W końcówce przeszli na pressing, zaatakowali górali już w ich tercji, ale wtedy nadziali się na zabójczą kontrę. Trzy podania i Kolusz trafił w okienko, a  za moment utonął w objęciach kolegów.  Kibice miejscowej drużyny byli w szoku i zastanawiali się:  Czyżby powtórzyła się sytuacja z potyczki tych drużyn na tej tafli?
 
Po przerwie unici potrzebowali cztery minuty, by doprowadzić do wyrównania. W obu przypadkach ci sami zawodnicy „zamącili” w głowach defensorom „Szarotek”. Przy pierwszej zdobyczy bramkowej W Strielcow wywalczył krążek zza bramką, podał na drugi słupek do Carlssona, a ten miał przed sobą pół otwartej bramki.  Za chwilę kolejne świetne podanie nowej twarzy do Carlsson i był remis. Trener Gusow wziął czas i w 31 minucie jego podopieczni odzyskali prowadzenie. Wielkiewicz po wtargnięciu do tercji popisał się kapitalnym uderzeniem, po którym krążek zerwał „pajęczynę” z bramki Saundersa.  Inna rzecz, że zbyt dużo swobody pozostawili mu gracze Unii. Miejscowi szybko wyrównali i poszli za ciosem. W. Strielcow do dwóch asyst dorzucił bramkę, po uderzeniu z półobrotu. Od tego momentu  oświęcimianie przejęli inicjatywę i pod bramką Bizuba bez przerwy dzwoniono na alarm. W końcówce odsłony goście grali z przewagą i mieli trzy wyśmienite sytuacje. Najpierw Worwa zatrzymany został przez bramkarza, chwilę później Kolusz nie skorzystał z prezentu Glenna, a w ostatniej sekundzie Bryniczka z bliska nie trafił do odsłoniętej bramki.
 
Co się odwlecze… Gdy oświęcimianie po raz kolejny odwiedzili ławkę kar, Bondaruk przestrzelił Saundersa. Kolejne wykluczenie unity zostało   wykorzystane przez Neupauera, który  trafił w okienko.  Nie warto faulować przekonali się o tym oświęcimianie, a za moment goście, którzy stracili gola po uderzeniu spod niebieskiej Glenna. Krążek wylądował pod poprzeczką.   Na niespełna 4 minuty przed końcem tercji Dziubiński pokonał Bizuba po wrzutce na bramkę spod niebieskiej linii. 80 sekund przez końcem trener Gusow wycofał Bizuba z bramki i w szóstkę nowotarżanie atakowali bramkę Saundersa. Bondaruk nie trafił do pustej bramki i syrenę zakończyła mecz. Brawa należą się góralom, bo stworzyli z Unia ciekawe, zacięte spotkanie, trzymające w napięciu do ostatniej sekundy.
 
 
Re-Plast Unia Oświęcim - Tauron Podhale Nowy Targ 6:5  (0:2, 4:1,  2:2)
0:1 Neupauer – Bondaruk – Szurowski (4:27 w przewadze)
0:2 Kolusz – Wielkiewicz – Bryniczka (19:05)
1:2 Carlsson – W. Strielcow – Da Costa (21:13)
2:2 Carlsson – W. Strielcow – Da Costa (23:53)
2:3 Wielkiewicz – Worwa – Sulka  (30:19)
3:3 Krzemień – Trandin – P. Noworyta  (32:50)
4:3 W. Strielcow  (34:20)
4:4 Bondaruk – Szurowski (42:39)
4:5 Neupauer – Wielkiewicz – Worwa (46:27 w przewadze)
5:5 Glenn – Dziubiński – Carlsson (47:23 w przewadze)
6:5 Dziubiński – W. Strielcow – Da Costa (56:13)
Unia: Saunders – Bezuszka, Glenn, Da Costa, Carlsson, W. Strielcow – Paszek, Orłow, Oriechin, Dziubiński, Wanat – M. Noworyta, P. Noworyta, Krzemień, Trandin, S. Kowalówka – Jerassow, Prusak. Trener Tom Coolen.
Podhale: Bizub – Tomasik, P. Wsół, Bondaruk, Neupauer, Czwanczikow - Szurowski, Volrab,  Kolusz, Bryniczka, Wielkiewicz – Michalski,  Sulka, Worwa, Słowakiewicz, Siuty – Kamieniecki, T. Kapica, Majoch,  F. Kapica, W. Bochnak.  Trener Andriej Gusow.

Toruń po dogrywce
 
Pól godziny później rozpoczęły się dwa pozostałe spotkania 21. kolejki.  Ciekawie zapowiadało się starcie torunian z sanoczanami.  Torunianie, po świetnym starcie, wpadli w dołek.  W ostatnich sześciu meczach wygrali zaledwie jeden, z liderem rozgrywek GKS Katowice 2:1. Czy podopieczni Marka Ziętary pozwolą się odbudować „Stalowym Piernikom”? Szkoleniowiec rodem z Nowego Targu bardzo liczy na młodego Jakuba Bukowskiego, który udanie zadebiutował w drużynie narodowej. To dał sanockiej drużynie nadzieję, zdobywając gola kontaktowego na 2:1. Szybko jednak gospodarze odpowiedzieli i odskoczyli na dwubramkowe prowadzenie.  Sanoczanie jednak nie mieli zamiaru za darmo oddawać punktów i w 51 minucie kolejny raz mieli tylko jednobramkowe manko,  grali przez 19 sekund   w podwójnej przewadze. Gdy jeden z torunian wrócił na taflę, Bukowski doprowadził do wyrównania i dogrywki.  W niej Kogut zadał sanoczanom „nagłą śmierć”
 
HK Energa Toruń – STS Ciarko Sanok 4:3 D (2:0, 1:1, 0:2; 1:0)
Bramki: Arrak 17, Jaworski 20, Limma 39, Kogut 63  – Bukowski 35, 55, Olearczyk 51
 
Lider wrócił z dalekiej podróży
 
GKS Katowice podejmował na własnym lodzie Zagłębie Sosnowiec. W obu teamach w trakcie przerwy doszło do zatrudnienia nowych graczy. Lider sięgnął po 25-letniego fińskiego defensora Kalle Valtolę, który ostatnio wstępował w Dukli Michalowce. Z kolei w Zagłębiu  sytuacja kadrowa się stabilizuje. Do drużyny powrócili czołowi napastnicy Aleksandr Wasiljew i Jewgienij Nikiforow.   W Sosnowcu pojawił się 26-letni golkiper Andriej Fiłonienko, ale nie pojawił się na tafli. Po pierwszych 40 minutach pachniało niespodzianką. Goście prowadzili 2:0.  Wasiljew zagrał zza bramki Murraya, a nadjeżdżający Nikiforow umieścił krążek w bramce. Kolejny raz świetnie między słupkami sosnowiczan spisywał się Czernik.  W drugiej tercji Rzeszutko podwyższył prowadzenie, trafiając do siatki nad parkanem bramkarza. Liderowi wystarczyły 134 sekundy w trzeciej odsłonie, by wrócić do gry. Wronka i Pasiut znaleźli sposób na pokonanie Czernika. Gospodarze non stop atakowali, a Czernik zwijał się jak w ukropie. Gdy wydawało się, że dogrywka jest nieuchronna Eriksson 35 sekund przed końcem, dość szczęśliwie, ulokował krążek w bramce, po rykoszecie spod niebieskiej linii.  
 
GKS Katowice – Zagłębie Sosnowiec 3:2 (0:1, 0:1,  3:0)
Bramki: Wronka 43, Pasiut 45, Eriksson 60  - Nikiforow 12, Rzeszutko 36

Stefan Leśniowski

Komentarze







reklama