18.11.2021 | Czytano: 2812

PHL. Hit rozstrzygnięty w dogrywce

Po reprezentacyjnej przerwie wznowione zostały rozgrywki ligowe. Już tradycyjnie w czwartek rozgrywano jedno ze spotkań kolejki.


 
 
Dzisiaj trafiło na hit. Może nie pod względem miejsc zajmowanych w tabeli, ale konfrontacja mistrza z tyszanami zasługuje na takie miano.  Tyszanie mają grać o mistrzostwo, ale dotychczasowe  wyniki  nie zadawalają kibiców. Jastrzębianie też mieli swoje problemy, głównie zmęczeniowe, bo mieli trzy bardzo intensywne miesiące. Co rusz grali o stawkę, a na dodatek podróżowali po Europie w zawiązku z występami w Lidze Mistrzów.   Dwie pierwsze potyczki w tym sezonie między tymi zespołami zakończyły się jednak na korzyść mistrzów. Na wyjeździe ograli hokeistów z miasta piwnego 3:1, zaś u siebie 3:2.  Do trzech razy sztuka? – zapewne pomyśleli gospodarze. No i sprawdziło się.
 
Nie zaczęli jednak dobrze spotkania. Jeziorski powędrował na ławkę kar i przebywał na niej zaledwie 12 sekund. Kalns przestrzelił Lewartowskiego. W kolejnych minutach gra falowała. Raz jeden zespól  posiadał inicjatywę, by za moment przechodziła ona na drugą stronę.  W 15 minucie kapitan JKH we własnej tercji zgubił krążek i takiej okazji Mroczkowski nie zwykł marnować. Po pierwszych 20 minutach remis 1:1, gra płynna, ale sytuacji podbramkowych niezbyt wiele.  
 
W drugiej tercji padły cztery gole. Najpierw goście wykorzystali liczebną przewagę, a chwilę później gospodarze. Gol Dupuy’a, powracającego po przerwie spowodowanej kontuzją, był przedniej urody. Po zagraniu zza bramki potrafił znaleźć miejsce przed bramką na uderzenie z pierwszego. W kolejnych minutach do glosu doszli przyjezdni, którzy  przewagę udokumentowali dwoma trafieniami. Tyszanie nawet grając w przewadze byli dwukrotnie bliscy utraty gola.
 
Wykorzystali przewagę, gdy Jarosz został wykluczony. Złapali kontakt, mogli pójść za ciosem, ale zostali zatrzymani przez faul Jeziorskiego. Jastrzębianie tego nie wykorzystali i  ponownie nie odzyskali dwubramkowego prowadzenia, chociaż mieli dwie świetne okazje.  Błąd Mlynarovica i 130 sekund przed końcem Kanadyjczyk Dupuy doprowadził do wyrównania i do dogrywki.  W niej Kamieniew popełnił błąd i wykorzystał to Szczechura.
 
GKS Tychy – JKH GKS Jastrzębie 5:4 D (1:1, 1:3, 2:0;1:0)
Bramki: Mroczkowski 15, Dupuy 27, 58, Cichy 50, Szczechura 63 – Kalns 3, A. Szewczenko 24, 35,  Kasperlik 31,
 
Stefan Leśniowski
Foto PZHL
 

Komentarze







reklama