Popularny „Gustlik” doprowadził zespół z piwnego miasta do mistrzowskich tytułów. W tym sezonie nastroje w ekipie tyskiej dalekie są od ideału, ale trudno się dziwić, bo nie takich rezultatów oczekiwano od zespołu. Kibice są surowi w ocenach, bo dla nich liczą się tylko zwycięstwa w triumfalnym marszu po złoto. Medal z innego koloru niewiele dla fanów znaczy. Tyszanie próbują rozgonić burzliwe chmury, które zebrały się nad nimi. W Nowym Targu, podobnie jak w poprzednich ligowych potyczkach, jednak nie zachwycili.
Kiedyś w koszulce z szarotką na piersi grało osiemnastu obcokrajowców. Dzisiaj w składzie był tylko dwóch i aż dwunastu młodzieżowców. Czasy się zmieniają. Młodzi Podhalanie w pierwszej tercji nie ustępowali rywalowi z gwiazdami. Bardzo mądrze się bronili i wyprowadzali groźne kontry. Już w pierwszych sekundach Bondaruk mógł wpisać się na listę strzelców, gdyby wykorzystał prezent tyszan. W odpowiedzi Witecki ostemplował słupek, a potem piękną indywidualną akcję przeprowadził B. Wsół i Siuty. Tyszanie tylko momentami kręcili kręciołki w tercji rywala, ale nic z nich nie wynikało, bo przeciwnik bardzo dobrze krył w swojej tercji. Dopiero grając drugą przewagę złamali górali. Mroczkowski dostał idealne podanie na drugi słupek, a ponieważ nikt mu nie przeszkadzał nie miał problemów z pokonaniem Bizuba.
Goście w drugiej odsłonie również nie zachwycili. Nie potrafili rozmontować defensywy przeciwnika, który blokował strzały, ofiarnie przyjmował na ciało. Co nie udało się zawodnikom z pola zatrzymać, to ze swojej roli świetnie wywiązywał się Bizub. Podobnie jak w pierwszych 20 minutach, również w tej odsłonie pokonany został przez Mroczkowskiego i ponownie podczas gry w przewadze. Nowotarżanie mogli zaimponować ofiarną grą, sami też mieli świetne okazje, by ulokować krążek w bramce. W 32 minucie Kolusz nie wykorzystał karnego, a chwilę później Soroka wywalczył krążek i W. Bochnak był bliski pokonania Lewartowskiego.
Trzecia odsłona była podobna do pierwszych 40 minut. „Szarotki” dążyły do zdobycia gola i miały okazje, ale w decydujących momentach brakowało precyzji i chłodnej głowy.
Tauron Podhale Nowy Targ - GKS Tychy 0:2 (0:1, 0:1, 0:0)
0:1 Mroczkowski - Szczechura – Jeziorski (17:31 w przewadze)
0:2 Mroczkowski – Seed – Szczechura (34:15 w przewadze)
Podhale: Bizub – Tomasik, Mrugała, Kolusz, Bryniczka, Bondaruk – Szurowski, Sulka, B. Wsół, Majoch, Siuty – P. Wsół, Michalski, Worwa, Słowakiewicz, F. Kapica – Kamieniecki, J. Malasiński, Soroka, T. Kapica, W. Bochnak. Trener Andriej Gusow.
Tychy: Lewartowski – Seed, Bizacki, Mroczkowski, Cichy, Szczechura – Smirnow, Kotlorz, Gruźla, Fieofanow, Sierguszkin – Biro, Pociecha, Gościński, Galant, Jeziorski – Michałowski, Krzyżek, Witecki, Ubowski, Marzec. Trener Krzysztof Majkowski.
Stefan Leśniowski
Zdjęcia Michał Adamowski