12.02.2021 | Czytano: 3826

Szaflarski w walce o pas. Dla zmarłej siostry

W warszawskim Explosion Club odbyła się studyjna gala Babilon MMA 19. W walce wieczoru pochodzący z Czarnego Dunajca Kevin Szaflarski skrzyżował rękawice z Filipem Stawowym.


 
 
Eksperci  zajmujący się mieszanymi sztukami walki zarzucali  Szaflarskiemu (9-1, 4 KO, 4 SUB), że nie mierzył się dotąd z naprawdę klasowym rywalem. 26-latek był jednak przekonany o swoich umiejętnościach i choć traktował Stawowego (7-1, 7 KO)  z należytym szacunkiem, zapowiadał wygraną.
 
Walka wieczoru stanowiła eliminator do mistrzowskiego pasa królewskiej kategorii. Zwycięzca zmierzyłby się z reprezentantem Nowotarskiego Klubu Sportów Walki Hoły Team - Łukaszem Brzeskim.  Szaflarski w Babilon MMA zadebiutował w czerwcu zeszłego roku. Wówczas pokonał przez TKO w pierwszej rundzie Damiana Olszewskiego. Wcześniej zanotował osiem zawodowych zwycięstw z rzędu.
 
- Mam w sobie ogromny głód rywalizacji i cieszę się, że w moim najbliższym pojedynku zmierzę się z mocnym przeciwnikiem. W końcu będę miał okazję pokazać wszystkim, na co mnie stać. Całe wydarzenie bardzo mnie ekscytuje - zapowiadał Kavin Szaflarski w rozmowie z Polsatem Sport.
 
Jego rywal ma za sobą dwa występy w organizacji. W obu pojedynkach Stawowy wygrywał z przeciwnikami przez TKO w pierwszej rundzie. Te dwa zwycięstwa znacząco przybliżyły go do walki o pas. Jeśli jednak „The Tank” chce w niedalekiej przyszłości walczyć o tytuł, musi poradzić sobie z ostatnią przeszkodą w postaci Szaflarskiego.
 
Ten pojedynek zapowiadano jako lubiącego walkę w klinczu, przy siatce kontra lubiącego walkę  w stójce Stawowego. Obaj tyle ważyły, że klatce było ćwierć tony! Taka waga obu zawodników zapowiadała grzmoty. W pierwszym rundzie nie doczekaliśmy się grzmotów. Szaflarski prostymi ciosami próbował skruszyć rywala i dążył do klinczu,  próbował dociskać rywala do siatki.  Mało jednak był aktywny w klinczu i sędzia przeniósł walkę na środek. Gdy walka toczyła się w stójce, była wyrównana. Stawowy miał rozcięty łuk brwiowy.
 
W drugim starciu Szaflarski „rozkwasił” nos Stawowemu, ale… Ciosy Stawowego i walka Szaflarskiego w klinczu. Uderzenie kolanem wstrząsnęło zawodnika pochodzącego z Czarnego Dunajca. W stójce skuteczniejszy był Stawowy, natomiast Szaflarski skutecznie klinczował i przenosił walkę pod siatkę.
 
Twarda walka w trzecim starciu. Lepsza w wykonaniu Stawowego,, mimo zalanej twarzy krwią parł do przodu. Był nieustępliwy. Stawowy był agresywniejszy w stójce. Szaflarski już tak skutecznie nie klinczował i trzecie starcie można zapisać na konto zawodnika z Murowanej Gośliny. A mimo to sędziowie ogłosili zwycięstwo Kevina Szaflarskiego.  
 
- Nie jestem zadowolony z trzeciej rundy. Spuchły mi ręce w klinczach – podsumował Kevin Szaflarski.
 
- Za późno się obudziłem – stwierdził Filip Stawowy. – Rywal nie chciał się ze mną bić. Dochodził do klinczu, ale był mało aktywny. Nie unikałem walki. Nie rozumiem decyzji sędziów.
 
Dla zmarłej siostry Ani
Ciekawie zapowiadało się starcie w wadze ciężkiej Damiana Olszewskiego (3-2, 2 KO) z zawodnikiem Nowotarskiego Klubu Sportów Walki Hoły Team Marcinem Kalatą (1-2, 1 KO). Taki też był. Ten pojedynek dla Podhalanina  był wyjątkowy, bo dedykowany dla tragicznie zmarłej siostry Ani. Przystąpił do pojedynku bardzo zmotywowany. Jego przeciwnik (113,6 kg) był od niego cięższy o siedem kilogramów. Walkę zakontraktowano na trzy 5- minutowe  rundy.
 
Pierwsza runda bardzo spokojna. Olszewski próbował atakować nogi,  Kalata popisał się efektowną obrotówką. Przez chwilę oglądaliśmy mocne wymiany ciosów praktycznie bez gardy! Dalej pojedynek był jednak bardziej zachowawczy.
 
- Aniu dla ciebie to zrobiłem – powiedział Marcin Kalata, gdy znokautował rywala. Zadanie wykonał w stu procentach w drugim starciu.   Bardzo świetna taktyka, niskie kopnięcia osłabiały Olszewskiego. Jak drwal rąbał w łydkę, która w końcu nie wytrzymała u zawodnika klubu Combat Brothers. Kalata konsekwentnie obijał kopnięciami łydkę przeciwnika. W pewnym momencie zakręcił obrotowy backfist. Uderzenie trafiło prosto w szczękę! Potem zawodnik z Nowego Targu dołożył jeszcze kilka ciosów w parterze i sędzia po minucie i 59 sekundach przerwał walkę.
 
- Nie analizuje przeciwnika, z którym walczę, to zadanie trenerów. Moim zadaniem było kopanie w łydkę, stójka i dystans. Tą wygraną dedykuję mojej siostrze – powiedział dziennikarzowi Polsat Sport triumfator walki.
 
Wyniki walk
Walka semi-pro
Grzegorz Rutkowski pokonał  Kacpra Tomaszewskiego przez poddanie (duszenie zza pleców) w trzeciej rundzie. 
 
Waga do 84 kg
Konrad Rusiński pokonał Mateusza Sosnowskiego w pierwszej rundzie po minucie i 37 sekundach. Rusiński w pierwszej akcji sprowadził rywala do parteru. Tam zaszedł za plecy Sosnowskiego. Z tej pozycji zaczął zadawać ciosy, po których sędzia zdecydował się przerwać walkę. 
 
Waga do 66 kg
Karol Kutyła pokonał Artura Drążka jednogłośną decyzją sędziów (29-27, 30-27, 30-26).
Piotr Kacprzak pokonał Huberta Lottę jednogłośną decyzją sędziów (29-27, 30-25, 30-25).
 
Waga do 120 kg
Marcin Kalata pokonał Damiana Olszewskiego przez TKO  po minucie i 59 sekundzie drugiej rundy.  
 
Waga do 77 kg
Kamil Kraska pokonał Mateusza Głucha przez TKO (niskie kopnięcia i ciosy w parterze) w pierwszej rundzie, po 2 minutach i 58 sekundach.  Od początku walki Kraska okopywał wykroczną nogę rywala. Jedno z kopnięć zachwiało Głuchem, że ten upadł na matę. Kraska w parterze zasypał go gradem ciosów, co skłoniło sędziego do przerwania walki.
 
Waga do 61 kg - co-main event
Jekatarina Szakałowa (Ukraina) pokonała Różę Gumienną jednogłośnie ( 30 -26, 30 -25, 30-25). Deklasacja Polki. Przez większą część walki Ukrainka kontrolowała Polkę w pozycji bocznej i atakowała ją ciosami łokciami.
 
Waga do 120 kg (eliminator do walki o pas)
Kevin Szaflarski pokonał Filipa Stawowego większościową decyzją sędziów (29-28, 29-28, 29-29).
 
Stefan Leśniowski
Foto Polsat Sport
 

Komentarze







reklama