10.01.2021 | Czytano: 5875

PHL Gra faul nie popłaca (+zdjęcia)

Mało kto się spodziewał, że „Szarotki” stracą punkty z zespołem, którego niedawno w sparingu pokonali 7:1. Ten wynik chyba je uśpił i doszło do sensacji na nowotarskim lodowisku.

Po pierwszej tercji zapachniało co prawda niespodzianką, ale chyba nikt nie przejmował się tym. Przecież jeszcze sporo czasu, by odrobić straty – zapewne tak myśleli nie tylko kibice. „Szarotki” przegrywały 0:2, ale trudno się dziwić skoro przez blisko 9 minut grały w osłabieniu. I tak cud, że w tym okresie straciły tylko jedną bramkę, bo oblężenie „świątyni” Odrobnego było ogromne. Trzeba dodać, że górale w tej części meczu złapali 53 minuty kar! Już w 2 minucie Strzyżowski ostemplował poprzeczkę i został zaatakowany przez Mrugałę który za ten faul dostał 5 minut i odesłany pod prysznic. Potem kolejni gracze gospodarzy zapełniali ławkę kar. W pewnym momencie pięciu ją zajmowało. No i wreszcie się doigrali. Strzyżowski otwarł wynik spotkania w podwójnej przewadze strzałem z korytarza międzybulikowego. Chwilę później Sihvonen skrzydłem wtargnął do tercji i w okienku krótkiego rogu umieścił krążek w bramce. W końcówce tercji Tauron Podhale wzięło się do odrabiania strat, ale Speszny był na posterunku. Nie dał go rady pokonać ani Szvec, ani też Bepierszcz.


 
Po przerwie Tauron Podhale ruszyło do natarcia, ale trudno odrobić straty skoro nie wykorzystuje się przewag -  dwóch graczy (111 sekund) i  pojedynczych. Sanoczanie podawali rękę rywalowi, bo teraz oni częściej odwiedzali ławkę kar.  Ale co z tego skoro nowotarżanie zbyt długo wymieniali krążek, zamiast decydować się na zaskakujący strzał. A jeśli już go oddawali, to nie był na tyle kąśliwy, by Speszny by sobie z nim nie poradził. Trzeba też zaznaczyć, że Sanok mądrze i bardzo ofiarnie się bronił i potrafił wyprowadzać groźne kontry, nie raz dwa na jeden jak na początku trzeciej tercji. W tej części gry górale bili głową w mur. 110 sekund przed końcem Odrobny zjechał z bramki i wtedy dopiero Speszny został pokonany. Chwilę później sanoczanie postawili kropkę nad ”i” lokując krążek w pustej bramce.


 
Odnotować należy powrót do zespołu Filipa Wielkiewicza, któremu zakończył się 10 – miesięczny okres dyskwalifikacji za zażywanie niedozwolonych środków. Ponieważ był była to druga wpadka, groziła mu kara czterech lat zawieszenia.  To oznaczałoby koniec kariery. Dużą rolę w zmniejszeniu kary odegrało Stowarzyszenie Zawodników Hokeja na Lodzie, które zapewniło mu prawnika, no i skrucha samego zainteresowanego. Nastał dla niego  czas próby. Szansę na odbudowanie otrzymał najpierw  w drużynie Jacka Szopińskiego, która występuje w MHL.  Dzisiaj powrócił do pierwszego zespołu.  
 
Tauron Podhale Nowy Targ – Ciarko STS  Sanok 1:3  (0:2, 0:0, 1:1)
0:1 Strzyżowski – Rąpała  (7:51 w podwójnej przewadze)
0:2 Sihvonen – Eto – Rąpała  (9:36)
1:2  Neupauer – Guzik (58:33)
1:3 Sihvonen – Viikila  ( 59:26 do pustej)
Sędziowali: Paweł Kosidło i Mateusz Krzywda oraz Mateusz Kucharewicz i Dariusz Pobożniak.
Podhale: Odrobny; Chaloupka (2)  – P. Wsół, Mrugała (5 + 20)  – Gajor, Sulka –Jaśkiewicz (2), Kamieniecki; Szvec – Vachovec – Bepierszcz (2), Pettersson – Neupauer (2) – Hiltunen (2+10), Guzik – Bryniczka – Wielkiewicz, Bochnak -  Słowakiewicz (2+ 10) – Worwa (2), F. Kapica. Trener Andriej Gusow.
Ciarko: Speszny;  Rąpała – Olearczyk, Piippo (2) – Kamieniew (2), Biłas – Demkowicz, Skokan; Bielec – Wilusz (2)  - Strzyżowski (4), Sihvonen – Viikila – Elo (2), Filipek – Witan – Bukowski, Dobosz – Ginda (2) – Łyko. Trener Marek Ziętara.  
Kary: Podhale –  59 min., Sanok  – 14 min.
 
Stefan Leśniowski
Zdjęcia Andrzej Pabian
 

Komentarze







reklama