Statystyki nie kłamią. W strzałach było 39:13. Przewaga nowotarżan była przygniatająca. Sanoczanie sporadycznie próbowali atakować, a ich ataki były mało składne. Gdyby „Szarotki” miały lepszą skuteczność, to po już 40 minutach powinni prowadzić co najmniej w dwucyfrowych rozmiarach. A tak tylko trzy razy znaleźli sposób na pokonanie ostatniej instancji sanoczan. Dwa kolejne trafienia zapisali w trzeciej odsłonie.
- Scenariusz meczu podobny do poprzednich – twierdzi trener Podhala, Jacek Szopiński. - Graliśmy głównie w tercji rywala. Mieliśmy masę sytuacji, ale z golami było różnie. Musimy popracować nad skutecznością. Zresztą przed tymi chłopakami dużo pracy. Dopiero są w przedsionku, żeby myśleć o grze w seniorach. Pięć goli to za mało jak na naszą przewagę. Dwie ostatnie akcje były bliźniaczo podobne. Krążek jak po sznureczku wędrował od kija do kija i umieszczany był w pustej bramce. Przeciwnik był lepszy od poprzednich. Nastawił się na grę obronną z kontratakami. Ma zawodników, którzy potrafią być groźni z kontry. Może oddali mniej strzałów, ale te kontry były niebezpieczne, które likwidował dobrze usposobiony Klimowski.
MMKS Podhale Nowy Targ – Niedźwiadki Sanok 5:1 (2:0, 1:0, 2:1)
1:0 Trzebunia – Sarniak (5:39)
2:0 Jarczyk – Trzebunia (16:29)
3:0 Bury – Raczka (39:58)
3:1 Pisula – Starościak (45:08)
4:1 K. Malasiński – Jarczyk – Trzebunia (56:18)
5:1 K. Malasiński – Szlembarski – Trzebunia (59:58)
MMKS Podhale: Klimowski – Szlembarski, Sarniak, Jarczyk, K. Malasiński, Trzebunia - Nykaza, Sulka, Długopolski, Michalski, Worwa – Bury, Pudzisz, Luberda, Sokół, Łojas - Rączka. Trener Jacek Szopiński.
Niedźwiadki: Wiszyński – Rocki, Starościak, Radwański, Pisula, Mazur – Orzechowski, Koczera, Skopiński, Dulęba, Żółkiewicz – Niemczyk, Łańko, Burczyk, Sudyka, Górniak. Trener Krzysztof Ząbkiewicz.
Stefan Leśniowski