30.07.2020 | Czytano: 4513

Niepewność

Przyzwyczailiśmy się już do weekendów z Ekstraklasą. Na stadiony wrócili kibice, ale polska piłka to nie tylko szczebel centralny i walka o mistrzostwo kraju.

Niższe ligi i rozgrywki młodzieżowe długo były w stanie hibernacji i do gry wrócą w sierpniu. Spotkamy się wtedy w nowej rzeczywistości.
 
Niższe ligi nie dostały takiego przywileju jak Ekstraklasa, pierwsza i druga liga. Trzecia liga nie gra od marca, a niższe od listopada. Nowy sezon rozpocznie się w sierpniu, co daje osiem pełnych miesięcy bez grania o ligowe punkty. Tak długiej przerwy jeszcze nie było.
 
Zanim formalnie zdecydowano o zakończeniu rozgrywek z klubów dobiegały różne głosy, co tylko potęgowało zamieszanie. Jedni chcieli dogrywać sezon (zazwyczaj ci, którzy mieli jeszcze o co grać), inni nie. Dobry przykład galimatiasu mieliśmy w czwartej  grupie trzeciej ligi, w której występuje Podhale.  Walka toczyła się między lubelskim Motorem a Hutnikiem Kraków, tyle, że przy zielonym stoliku.  Kwestia interpretacji regulaminu i oceny, który bilans jest ważniejszy – bramkowy czy spotkań bezpośrednich? Presja środowiska  spowodowała, że PZPN się ugiął i awans uzyskały dwie drużyny. To nie jedyny sporny punkt. Precedens z czwartej grupy chciały wykorzystać zespoły z innych grup, które też zajęły drugie miejsca. Nic nie wskórały.
 
Kolejny klops z terminarzem w tej grupie. Wydział Gier Świętokrzyskiego ZPN ustalił go  dla 20 drużyn, a tymczasem w ostatniej kolejce drugiej ligi, rozgrywanej w miniony weekend,  Stal Stalowa Wola niespodziewanie nie zdołała uratować  się przed spadkiem. Trzeba zmienić kalendarz gier. „Stalówka” w pierwszej kolejce będzie pauzowała, bo trudno zmienić ją, gdy pozostałe drużyny logistycznie się do niej przygotowały. Jeśli włączy się do gry w drugiej kolejce, to  co w te 14 dni mogą zdziałać szkoleniowcy i prezesi tego klubu? Praktycznie nic do końca – ani dobrze wypocząć, ani racjonalnie wzmocnić skład, ani zagrać się z nowymi kolegami. Słowem – pułapka, która może drogo kosztować. 
 
 
Niższe ligi też pokazały, że sytuacja przerosła wojewódzkie związki. Na usprawiedliwienie mogą mieć, że sytuacja była wyjątkowa i nieprzewidywalna.  Niemniej zawsze w takiej sytuacji ktoś  został poszkodowany. Rozstrzygnięcia wojewódzkich związków zostały przyklepane i teraz czekamy na wznowienie rozgrywek. Ligi ruszą w powiększonych składach i na pewno nie obejdzie się bez problemów.
 
Pierwszym będzie słowo klucz – dotacja. Większość klubów na tym poziomie egzystuje dzięki dotacjom głównie z gmin i od drobnych sponsorów. Są bowiem kluby, które płaciły piłkarzom nawet na poziomie piątej ligi. Choćby wspomnieć Wieczystą. Nie jest tajemnicą, że również w niektórych A-klasowych zespołach płacono graczom za mecz.  Ci, którym zostanie zakręcony kurek, pojawi się propozycja gry o połowę, a może nawet mniejszą stawkę,   będą zapewne szukać dodatkowego źródła dochodu. Z kolei ci, którzy grali za przysłowiową kiełbaskę z grilla, za piwko czy drobne datki, będą grali dalej. Bo w końcu dla nich to zabawa, to święto w wioskach czy malutkich miejscowościach. Piłka na niższych szczeblach to wyłącznie czysta pasja i radość z gry, a o zwycięstwie czy awansie w żadnym wypadku nie decyduje budżet. Czyżby powrót do romantycznych wizji?
 
Źródłem problemów może być częstotliwość grania. Honorowanie awansów przy jednoczesnym braku spadków spowodowało, że ligi się rozrosły. W niektórych ligach o trzy a nawet cztery zespoły. Zagęści się terminarz, a kłopotem stanie się nie tylko kondycja zawodników, co ich dyspozycyjność. Granie w środku tygodnia wiązać się będzie z tym, że jeśli ktoś pracuje, będzie musiał wziąć z pracy wolne. Nie wiem czy w takiej sytuacji pracodawcy będą patrzyli na to przychylnie. Jedna czy dwie środowe kolejki nie powinny stanąć na przeszkodzie, ale więcej… mogą przeszkodzić. Szczególnie w naszym górskim klimacie, kiedy zima przychodzi z nienacka bardzo wcześnie. Już w poprzednich sezonach z powodu aury mecze były przekładane. By zdążyć przez pierwszym śniegiem trzeba będzie częściej grać w środku tygodnia. Chyba, że zima się opóźni, bo i tak bywało, to wtedy PPPN proponował nawet rozegranie jednej lub dwóch kolejek z rundy wiosennej. 
 
Z V do IV ligi awansuje tylko mistrz, podobnie z klasy A do V ligi a także z klasy B do klasy A. Ilość drużyn spadających z V ligi do A klasy będzie uzależniona od liczby drużyn spadających z IV ligi do naszej grupy V ligi. Taka analogia będzie dotyczyć także spadków z klasy A do B. Organizacja spotkań i udziału w nich kibiców opierać się będzie na zasadach ustalonych przez Rząd, Ministerstwo Zdrowia i organy samorządowe dla tych regionów, w których mogą pojawić się ogniska koronawirusa. Mamy nadzieję, że nie trzeba będzie z tego powodu odwoływać spotkań, czy też zawiesić rozgrywki.
 
Stefan Leśniowski
 

Komentarze







Tabela - IV liga

Lp Drużyna Mecze Punkty
1. Wisła II Kraków 10 28
2. Wolania Wola Rzędzińska 11 22
3. Orzeł Ryczów 9 19
4. Bocheński KS 10 18
5. Kalwarianka Kalwaria Zebrzydowska 10 18
6. LKS Jawiszowice 10 17
7. Beskid Andrychów 11 17
8. Barciczanka Barcice 11 17
9. Limanovia Limanowa 11 16
10. Watra Białka Tatrzańska 11 16
11. Dalin Myślenice 10 15
12. Lubań Maniowy 11 15
13. Bruk-Bet Termalica II Nieciecza 10 14
14. Glinik Gorlice 10 12
15. Wierchy Rabka Zdrój 10 9
16. Poprad Muszyna 9 8
17. MKS Trzebinia 10 6
18. Unia Oświęcim 11 4
19. Niwa Nowa Wieś 11 1
zobacz wszystkie tabele

Terminarz

zobacz więcej
reklama