Mieczysław Błoniarz pół życia spędził na motocyklu. Przez 45 lat czynnie uprawiał sport motocyklowy, odnosząc wiele sukcesów na trasach enduro i enduro-trialu. Był mistrzem strefowym i okręgowym. W Nowym Targu uważają go za „ojca chrzestnego” sekcji motorowej Auto Moto Klubu Gorce. To właśnie w jego maleńkim warsztacie ślusarskim mieściło się skromne zaplecze sekcji. Tam też były przerabiane i przystosowywane do startów „stalowe rumaki”. Motocykle znał jak własną kieszeń, nic więc dziwnego, że bardzo często mówiło się o nim „złota rączka”. Potrafił wszystko naprawić. „Idź do Mietka, on ci naprawi” – często mówiło się w środowisku.
- Sportem motorowym zająłem się zaraz po okupacji – wspominał w jednym z wywiadów niżej podpisanemu. – Sekcja powstała w Spójni. Ponieważ klubu nie było stać na zakup motocykli, każdy zaczynał karierę na własnym sprzęcie. Aby go dostosować do wymogów rajdowych, trzeba było dokonać w nim sporych przeróbek. Wszystkie zmiany dokonywały się w moim warsztacie, razem z grupką podobnych mi entuzjastów. Sami sobie składaliśmy i reperowali motocykle. W latach sześćdziesiątych sekcja przylgnęła do KS Podhale, a nazwiska Dziubińskiego, Temeckiego były znane nie tylko na Podhalu. Oni i paru innych motocyklistów odnosiło sukcesy w rejonowych i okręgowych imprezach. Potem sekcja motorowa była pod skrzydłami MPŻ i Gorców. Wtedy skupiała blisko 1000 członków z miasta i okolic. Inna rzecz, że czasy były inne i kluby mogły liczyć na dotacje z Polskiego Związku Motorowego. Dlatego „zarażonych” motorowym bakcylem byli nie tylko nowotarżanie. Sekcję tworzyli sympatycy dwóch kółek z okolicznych miejscowości – Szaflar, Waksmundu, Długopola, Ochotnicy Górnej... Przez pewien czas prezesowałem temu klubowi. W latach 70-tych znalazły się pieniądze z dotacji PZMot na wykup budynku przy ul. Szaflarskiej i jednocześnie klub zmienił nazwę na Auto Moto Klub Gorce.
Od razu też przyszły pierwsze sukcesy w trialu i ponad 20 razy z rzędu sekcja trialowa zdobywała drużynowe mistrzostwo kraju. Ma też w swoim dorobku tytuły indywidualnego mistrza Polski. Bogdan Sięka, Tadeusz Błażusiak, Józef Topór Mądy czy Gabriel Marcinów – to wielokrotni mistrzowie kraju, nie zawsze jednak jeździli w nowotarskiej sekcji.
Mieczysław Błoniarz to była prawdziwa skarbnica wiedzy o sporcie motorowym na Podhalu. A jego początki sięgają czasów okupacji. O pierwszych swoich rajdach mówił, że były romantyczne. Startował wtedy w rajdach enduro i enduro –tralu. Trasa takich rajdów liczyła 800 km, którą zawodnicy musieli pokonać w trzy dni. Dzisiaj jeździ się dwa dni i pokonuje się najwyżej 40 km, a o wyniku decydują odcinki jazdy obserwowanej, których jest 30. Dawniej jeździło się po górach i nikomu to nie przeszkadzało. Dzisiaj wszystkim motory wadzą.
Pierwsze motorowe kroki stawiał na Triumphe, a na DKW brał udział w zawodach strefowych i eliminacjach do mistrzostw Polski. Jako pierwszy sprowadził do Polski Jawę 250 ccm. Potem była Jawa 350 tzw. Ogar, a po przeróbce tłoki działały razem. Niezorientowanych trzeba uświadomić, że w turystycznej wersji działały na zmianę. Startował w rajdach Tatrzańskich, Podhalańskich i Beskidzkich. W tym ostatnim na motocyklach z przyczepami. Bodajże w 1952 roku w Rajdzie Tatrzańskim, w najbardziej prestiżowej imprezie, w którym startowało ponad 100 zawodników z wielu państw, przejechał 750 km i miałem ogromne szanse na zwycięstwo. Niestety, zerwał się układ rozrządu w czterosuwowym Junaku i prysły marzenia o dobrym rezultacie.
Na trasach rajdowych pojawiali się wówczas znani zawodnicy z innych dyscyplin sportu. W „podhalańskim” stratował z „królem nart” Staszkiem Marusarzem. - W połowie trasy musiałem 1,5 godziny czekać na jego przyjazd. Lepiej sobie radził z nartami niż z motorami – mówił nasz bohater. - W „beskidzkim” startowałem na zwykłym BMW z przyczepą. Zachodni zawodnicy mieli sprzęt nieporównywalnie lepszy. Na czele wyścigu było trzech asów, którzy wjechali w wąwóz i ...zaklinowali się. Po dwóch godzinach dopiero się z niego wydostali. Tymczasem znalazłem inny podjazd i jako pierwszy zameldowałem się na mecie. Oni nie mogli uwierzyć jak mogłem ich tak przechytrzyć. Na motocyklach spędziłem ponad połowę mojego życia. Były moją największą pasją.
Stefan Leśniowski
Z cyklu „Ocalić od zapomnienia” ukazały się teksty:
Supremacja nowotarżan
https://www.sportowepodhale.pl/artykul/16575/Ocalic-od-zapomnienia-Supremacja-nowotarzan-zdjecia
61 lat minęło
https://www.sportowepodhale.pl/artykul/16531/Ocalic-od-zapomnienia-61-lat-minelo-
„Dachowanie” Łabuza
https://www.sportowepodhale.pl/artykul/16505/Ocalic-od-zapomnienia-Dachowanie-Labuza
Po co przyjechaliście z tymi dziećmi
https://www.sportowepodhale.pl/artykul/16492/Ocalic-od-zapomnienia-Po-co-przyjechaliscie-z-tymi-dziecmi
Zabójcze dyszle
https://www.sportowepodhale.pl/artykul/16489/Ocalic-od-zapomnienia-Zabojcze-dyszle-zdjecia
Materiał na dobrych piłkarzy
https://www.sportowepodhale.pl/artykul/16465/Ocalic-od-zapomnienia-Material-na-dobrych-pilkarzy-zdjecia
Historyczny brąz
https://www.sportowepodhale.pl/artykul/16456/Ocalic-od-zapomnienia-Historyczny-braz-zdjecia
W „Spodku” stał się cud
https://www.sportowepodhale.pl/artykul/16456/Ocalic-od-zapomnienia-Historyczny-braz-zdjecia
Playmaker, czyli twórca gry
https://www.sportowepodhale.pl/artykul/16567/Mieczyslaw-Jaskierski-Playmaker-czyli-tworca-gry-zdjecia
Finał Pucharu Europy dla zuchwałych
https://www.sportowepodhale.pl/artykul/16441/Z-lamusa-Final-Pucharu-Europy-dla-zuchwalych-zdjecia
„Archanioł Gabriel” w zespole Gwiazd
https://www.sportowepodhale.pl/artykul/16443/Ocalic-od-zapomnienia-Archaniol-Gabriel-w-zespole-Gwiazd
Udany debiut
https://www.sportowepodhale.pl/artykul/16533/Udany-debiut
Kopciuszek królewiczem
https://www.sportowepodhale.pl/artykul/16571/Kopciuszek-krolewiczem-zdjecia
Orły Górskiego w Nowym Targu
https://www.sportowepodhale.pl/artykul/16518/Orly-Gorskiego-w-Nowym-Targu-zdjecia
Największy sukces w historii
https://www.sportowepodhale.pl/artykul/16423/Z-lamusa-Najwiekszy-sukces-w-historii
Czeski Uniwersytet
https://www.sportowepodhale.pl/artykul/16437/Z-lamusa-Wojas-Cup-Czeski-Uniwersytet-zdjecia
„Szarotki” u kardynała Dziwisza
https://www.sportowepodhale.pl/artykul/16515/Szarotki-u-kardynala-Stanislawa-Dziwisza-zdjecia