W walce wieczoru, w kategorii 120 kg, zmierzył się pochodzący z Poronina Łukasz Brzeski (7-1-1; 4 KO, 2 SUB) z Michałem Piwowarskim (3-1; 1 KO, 2 SUB), aktualnym mistrzem Europy w brazylijskim jiu jitsu. Dla zawodnika pochodzącego z Poronina była to szansa na przedłużenie serii pięciu walk bez przegranej. W ostatnich starciach pokonywał Łukasza Domachowskiego, Alexandra Cvernę, Michała Orkowskiego i Wilsona Fonsecę, natomiast zremisował z Michałem Kitą. Jedyną przegraną poniósł w starciu z Grzegorzem Cieplińskim w 2017 roku.
Jego rywal w 2019 roku odniósł dwa zwycięstwa. Najpierw gilotyną poddał Marcina Łuczyńskiego, a następnie duszeniem ezekiel odprawił Marcina Kalatę. Wcześniej Piwowarski przegrał z Przemysławem Dzwoniarkiem i Jakubem Bresińskim.
W czwartek odbyła się ceremonia ważenia, podczas której Brzeski okazał się cięższy o ponad trzy kilogramy od swojego rywala. Jak przyznał w wywiadzie dla Polsatu Sport, przerwa związana z pandemią koronawirusa... dobrze mu zrobiła.
- To zabawne, ale w normalnych warunkach miałem mniej czasu na regenerację. Dorabiam sobie jako trener, ale tym razem nie mogłem, więc było mnóstwo czasu na spanie i nic nierobienie. Dlatego uważam, że wyjdzie mi to na dobre - powiedział Brzeski.
Łukasz Brzeski kontynuuje serię zwycięstw. Zakontraktowana walka zawodowa na trzy rundy po 5 minut zakończyła się po 4 minutach i 7 sekundach drugiego starcia.
I runda przyniosła wiele efektownych momentów. Walka toczyła się głównie w stójce i obfitowała w wiele ciosów nogami i rękami. Były też widowiskowe obalenia. Niskie kopnięcie Brzeskiego rozpoczęło walkę, które przestawiło rywala. Potem grzmoty Piwowarskiego zaskoczyły górala. Złapał go za kostkę i sprowadził na matę.
II runda: Do ataku ruszył zregenerowany przerwą Brzeski. Piwowarski został sprowadzony do parteru i wpadł w tarapaty. Brzeski okładał go ciosami z góry. Piwowarski próbował wstawać, jednak brakowało mu sił. Brzeski z łatwością „zaciągał” go do parteru. W „żółwiu” nowotarżanin zadawał serię ciosów, które lądowały na głowę rywala. Z narożnika Brzeskiego padały okrzyki, by nie dawał wstać z maty przeciwnikowi. No i nie dał. Bił, bił aż wreszcie sędzia po serii ciosów na głowę przerwał pojedynek.
- Byłem w pierwszym starciu na granicy nokdaunu. Zaskoczył mnie siłą ciosów w stójce – przyznał Łukasz Brzeski. - Jedna wiedziałem ze swoim sztabem, że im dłużej będzie tarła walka w takim stylu, tym rywal będzie popełniał więcej błędów. Będzie słabł. Byłem świadomy, że będzie się męczył i to zaważy. W drugim starciu zszedłem do parteru, zgodnie z taktyką trenera. Próbowałem zejść do parteru. Zgodnie z taktyką trenera.
Wyniki walk:
Łukasz Brzeski wygrał z Michałem Piwowarskim przez TKO w drugiej rundzie.
Sebastian Rajewski wygrał z Mariuszem Mazurem przez nokaut (wysokie kopnięcie) w drugiej rundzie
Piotr Kalenik pokonał Patryka Rogóża przez TKO w pierwszej rundzie
Patryk Kaczmarczyk zwyciężył z Krystianem Krawczykiem przez jednogłośną decyzję sędziów (30:26, 30:27, 30:27)
Piotr Kacprzak wygrał z Michałem Folcem jednogłośną decyzją sędziów (3 razy 30:27)
Sylwester Miller wygrał z Piotrem Kamińskim przez jednogłośną decyzję sędziów (3 x 30:26)
Stefan Leśniowski
Zdjęcie Facebook