Szaflarzanie mieli to szczęście, że zdążyli jeszcze w tym roku rozegrać oficjalne zawody. W ćwierćfinale Pucharu Podhala, ulegli dopiero po rzutach karnych Lubaniowi Maniowy. Mimo, że mecz z czwartoligowcem rozegrany został w trakcie przygotowań do ligi, szaflarzanie pokazali, że są już gotowi podejmować wyzwania i pokazać grę na wysokim poziomie.
Podopieczni Michała Kantora od początku tego roku sparowali sześciokrotnie. Pięć spotkań rozegrali na Stadionie Miejskim w Nowym Targu, a jeden w Zakopanem. Rywalami Szaflar byli Juniorzy Starsi SMS-u Łódź, Wierchy Rabka - Zdrój, Zawrat Bukowina Tatrzańska oraz trzy zespoły występujące w ligach okręgowych. Jeden z podokręgu częstochowskiego, drugi z opolskiego, a trzecim rywalem świetnie im znany Huragan Waksmund. Zaplanowane pojedynki z Dunajcem Ostrowsko, Lipnicą Babia Góra i Wierchami Lasek z przyczyn wiadomych nie doszły niestety do skutku.
W kwestii kadrowej w Szaflarach na pewno nie doszło do żadnych rewolucji. Na testach w zespole pojawiło się czterech nowych zawodników, z czego dwóch wzmocniło jego szeregi. Pierwszym z nich jest Kacper Bobek, ofensywny pomocnik znany m.in. z występów w Huraganie Waksmund. Drugi to również pomocnik, jednak przysposobiony znacznie bardziej defensywnie. Mowa o Michale Kasperku, który powrócił do rodzimych Szaflar z Norwegii, gdzie występował w klubie Bislett FK.
- Tak naprawdę jedyny mecz w tym roku, który wywierał na nas presję wyniku to ćwierćfinał Pucharu Podhala z Lubaniem. Uważam, że zaprezentowaliśmy się z bardzo dobrej strony, zważywszy na to, że nasze przygotowania dopiero zmierzyły ku finiszowi. W meczach kontrolnych rozgrywanych w pierwszych miesiącach skupialiśmy się na wprowadzaniu w życie założeń taktycznych. Całkowite efekty naszej pracy miały przynieść odzwierciedlenie podczas ostatniej fazy przygotowań do ligi, a ta niestety została zaburzona. Oczywiście mimo panującej sytuacji, każdy przygotowuje się indywidualnie. Od tego tygodnia dodatkowo wprowadzamy rozpiskę treningów biegowych. Jeśli liga miałaby wystartować z założonym obecnie opóźnieniem to sytuacja z terminarzem nie byłaby jeszcze tragiczna. Oczywiście priorytetem jest zdrowie i jak każdy chciałbym żeby wszystko wróciło do normy. - podsumował trener Szaflar Michał Kantor.
kk/