25.03.2020 | Czytano: 12651

Niezapomniane mecze: Hitchcock na nowotarskiej tafli (+zdjęcia)

Świat sportu jest w uśpieniu. Sportowe areny opustoszały. O czym więc pisać? Pozostają teksty historyczne i szeroko rozumiana publicystyka. Dlatego rozpoczynamy cykl wspomnieniowy „Z lamusa”, a w nim „Niezapomniane mecze”, których było mnóstwo w długiej historii Podhala.

Hokejowe Podhale w latach 70 – tych było bardzo mocno. W kraju nie miało sobie równych, zdobywając pod rząd dziewięć mistrzowskich tytułów. Również w Pucharze Europy Mistrzów Klubowych nie było chłopcem do bicia.  Z cyklu „Niezapominanie mecze” odświeżymy kibicom  mecze z mistrzem Finlandii, bo bardzo długo o nich dyskutowało hokejowe środowisko.
 
1 lipca 1974 roku szkoleniowy ster „Szarotek” przejął Rosjanin z Nowosybirska, Witalij Stain. Absolwent moskiewskiego Instytutu Kultury Fizycznej, były hokeista, usiłował postawić na ciężką pracę. Był przekonany o słuszności swej, wypróbowanej już w ZSRR, koncepcji. -  Ranny trening - rozruch i ćwiczenia techniczne, południowy - ćwiczenia siłowe, wieczorny - zajęcia taktyczno - techniczne. Tak pracują w CSKA Moskwa, tak pracują najlepsi hokeiści na świecie. Tak musimy pracować - przekonywał.
 
Już po dwóch miesiącach pracy jego zespół rzucony został na głęboką wodę i zdawał pierwszy test. Toczył boje w Pucharze Europy i to  z nie byle kim, bo dwukrotnym mistrzem Finlandii HIFK Helsinki. Z drużyną, która przyjechała do stolicy Podhala (Finowie byli tak bardzo przekonani o swojej wyższości, iż zdecydowali się oba spotkania rozgrywać na terenie przeciwnika) w najmocniejszym składzie, z siedmioma reprezentantami kraju. Przeciwnik to  była marka na  europejskiej scenie. Dla mistrza „Suomi”  mecze z Podhalem miały być spacerkiem, ale  nie były.  Obydwa widowiska były niezwykle ekscytujące, z rzędu tych, po których żaden kibic nie może zasnąć długie godziny.
 
Nawet najstarsi górale nie pamiętali takiego dramatu, takiego gradu bramek, takiej ilości spięć podbramkowych i takiej zmiany nastrojów -  od 2:0 poprzez 2:4 do końcowego 7:8 w pierwszym spotkaniu i od 4:0  do końcowego 8:7 w drugiej konfrontacji. Nie ulega wątpliwości, że grad bramek  był wynikiem także obustronnych błędów w liniach defensywnych. Kibice nie mogli narzekać na brak emocji. Nadkomplet widzów śledził te zacięte boje, z dreszczykiem emocji.  Teraz o takiej frekwencji włodarze Podhala mogą tylko pomarzyć. Już 90 minut przed spotkaniem hala pękała w szwach.

Józef Batkiewicz, Leszek Kokoszka, Stefan Chowaniec 

Podhale rozpoczynało pojedynki z wysokiego pułapu i przez pierwsze minuty dyktowało warunki gry. W rezultacie przewagi nowotarżanie prowadzili w pierwszym meczu 2:0, a w drugim  4:0. Wtedy gospodarze poczuli się zwycięzcami, oddając  inicjatywę hokeistom z Helsinek. Momenty dekoncentracji kosztowały „Szarotki” bardzo drogo. W pierwszym spotkaniu musiały zjechać z tafli pokonane, a w drugim - zwyciężając również różnicą jednej bramki, musiały stoczyć zacięty bój w dogrywce. Dodatkowy czas gry, który  trwał dwa razy 15 minut (nie grano wówczas do „nagłej śmierci”), również nie przyniósł rozstrzygnięcia (1:1). Podczas drugiej dogrywki sędziowie nie uznali prawidłowo zdobytej bramki przez Stefana Chowańca i doszło do egzekwowania rzutów karnych. W tym elemencie lepsi byli Finowie, którzy trzykrotnie zmusili bramkarza Podhala do wyciągnięcia krążka z siatki, podczas gdy „gumę” w bramce rywala umieścił tylko Leszek Kokoszka.
 
Nawet Hitchcock nie powstydziłby się takiego scenariusza. Dramat na nowotarskiej tafli był widowiskiem niepowtarzalnym - Podhale przegrało, lecz na pocieszenie wypada powiedzieć, że w wielkim stylu. Nikła porażka z renomowanym przeciwnikiem po ponad 150 minutach gry i niesamowitej walce nie przyniosło zawodnikom mistrza Polski ujmy.
 
„Widać było pierwsze efekty pracy radzieckiego szkoleniowca Witalija Steina – pisał katowicki „Sport” i zastanawiał się:  Czy Podhale mogło przejść do następnej rundy? Chyba tak – odpowiadał i rozwijał swoją myśl.   „Zabrakło odrobiny szczęścia i odporności psychicznej. Piętą Achillesową okazał się bramkarz. Reprezentant Polski, Tadeusz Słowakiewicz nie zaliczył tych spotkań do udanych,  bronił nierówno, mając na sumieniu kilka puszczonych bramek. Obrońcy nie zawsze mogli sprostać świetnym, zwłaszcza w technice kija, Finom i ich asom takim jak Harri Linnonmaa czy Esa Peltonen. Zawiódł zwłaszcza Stanisław Fryźlewicz, który miał nienajlepszy przegląd sytuacji i zbyt wiele uwagi poświęcał krążkowi, a za mało ustawieniu przeciwników. Cieszy natomiast powrót do formy i drużyny Kazimierza Zgierskiego, który bardzo dobrze się zaprezentował oraz kontynuacja pomyślnej passy występów przez Andrzeja Iskrzyckiego.  Lepiej natomiast wypadli napastnicy. Tercet: Mieczysław Jaskierski, Walenty Ziętara i Stefan Chowaniec udowodnił, że jest najsilniejszą trójką atakującą, dobrego, europejskiego formatu. Momentami zachwycał swą grą Leszek Kokoszka - zawodnik, który przy lepszych warunkach fizycznych byłby chyba napastnikiem numer jeden w kraju. Bojowy Józef Batkiewicz, szybki Jan Mrugała, rutynowany i spokojny Józef Słowakiewicz dopełnili obraz. Pozostali młodzi mają dobre wzory, toteż wkrótce powinni dołączyć do bardziej doświadczonych kolegów.  Pomimo porażki w PEMK trudno mieć do Podhalan pretensje, dostarczyli bowiem rzadko spotykanych emocji i to na wysokim poziomie. Przegrana w takim stylu nie przynosi ujmy, a mamy nadzieję, że będzie lekcją, z której wyciągnięte zostaną wnioski, oby procentujące efektami w przyszłości”.
 
01.09.74    Podhale Nowy Targ -  HIFK Helsinki 7:8 (2:2, 2:3, 3:3)
Bramki: S. Chowaniec 2, F. Klocek, St. Klocek, Mrugała, J. Słowakiewicz, Ziętara -  Linnonmaa 3, Heino 2, Hagman, Parkkonen, Peltonen.
 
02.09.74    Podhale Nowy Targ  - HIFK Helsinki 8:7 (4:1, 0:3, 3:2; 1:1) karne 1:3
Bramki: J. Słowakiewicz 3, Ziętara 2, A. Iskrzycki, Kokoszka, Zgierski -  Bostroem 2, Hagman, Heino, Partinen, Rindell, Taminen.



Podhale: Tadeusz Słowakiewicz (Stanislaw Dąbrowski) – Andrzej Janczy, Amdrzej Słowakiewicz, Andrzej Iskrzycki, Franciszek Klocek, Kazimierz Zgierski, Leszek Augustyn – Walenty Ziętara, Mieczyslaw Jaskierski, Stefan Chowaniec, Józef  Słowakiewicz, Jan Mrugała, Jozef Batkiewicz, Leszek Kokoszka, Stanislaw  Klocek, Andrzej Rokicki,  Tadeusz Bełtowski, Jan Zubek, Grzegorz Sikora, Bogdan  Dziubiński. Trenerzy: Witalij Stain i Mieczyslaw Chmura.
HIFK: Seppo Kinnunen (Jorma Virtanen) – Lalli Partinen, Kimmo Turunen, Seppo Pakola, Kimmo Heino, Jorma Immonen, Pentti Karlsson – Esa Peltonen, Harri Rindell, Heikki Kojola, Juhani Tamminen, Antti Ravi, Timo Parkkonen, Veino Kolkka, Harri Linnonmaa, Seppo Urpalainen, Henry Saleva, Juhani Bostroem, Matti Hagman. Coach: Seppo Liitsola i Esko Rekomaa. Trenerzy: Teuvo Honkalinna i Iikka Repo.
 
Stefan Leśniowski
Zdjęcie z archiwum autora
 

Komentarze







reklama