29.02.2020 | Czytano: 2328

Ekstraklasa kobiet: Festiwal goli (+zdjęcia)

19:1 i 17:2 – te wyniki mówią wszystko. Różnice w umiejętnościach sprawiła, że mecze toczyły się do jednej bramki.


Gryf Rybarzowice – Górale Nowy Targ 1:19 (1:5, 0:4, 0:10)
0:1 Białoń – Kubowicz (4:21)
0:2 Fuła – Chlebda (6:36)
0:3 Jędrychowska – Kubowicz (9:50)
1:3 Rasała – Krynicka (11:37)
2:4 Rokicka – Chlebda (13:14)
1:5 Jędrychowska – Kubowicz (19:24)
1:6 Kubowicz – Jędrychowska (21:25)
1:7 Krzystyniak – Sarna Pohrebny (23:05)
1:8 Sarna Pohrebny (37:17)
1:9 Białoń – Kubowicz (37:45)
1:10 Chlebda – Rokicka (40:49)
1:11 Chlebda – Rokicka (46:18)
1:12 Fuła – Rokicka (53:35)
1:13 Rokicka – Fuła (53:41)
1:14 Fula – Rokicka (54:00)
1:15 Siuta – Krzystyniak (56:15)
1:16 Jędrychowska – Rokicka (57:12)
1:17 Krzystyniak – Sarna Pohrebny (58:18)
1:18 Fuła – Kubowicz (59:26)
1:19 Sarna Pohrebny – Krzystyniak (59:50)
Gryf: Szydlik -  Kałuża, Homel, Kołodziej, Zyzańska, Kaczor, Montel, Rasała, Siemiątkowska, Krynicka, Gibas, Wilczewska, Sinarska, Rams.
Górale: Jachymiak – Sarna Pohrebny, Siuta, Fuła, Krzystyniak, Jędrychowska, Chlebda, Kubowicz, Rokicka, Białoń.
 
Różnica umiejętności jaka dzieliła zespoły znalazła odzwierciedlenie na boisku. Nowotarżanki nie miały litości dla przeciwniczek. Gospodynie ambicją i ofiarnością starały się zniwelować wiele braków, ale to było za mało by myśleć o uniknięciu dwucyfrówki.
  
- Rywal robi postępy. Fajnie grał w defensywie, agresywnie – chwali przeciwnika trener Górali, Jacek Michalski. -  W drugiej tercji zdobyliśmy trzy cztery gola. W trzeciej tercji dziewczyny się odblokowały. Kolejny raz  eksperymentujemy składem. Wszystkie  zawodniczki grają na różnych pozycjach. Właściwie gramy bez obrony. Każde spotkanie traktujemy jak trening. Mecz te pokazują, że brakuje nam treningu, spokoju w organizacji gry. Raz jest lepiej, raz gorzej.
 
MMKS Podhale Nowy Targ – PUKS Trzebinia 17:2 (6:0, 7:0, 4:2)
1:0 Florczak – Malinowska (9:46)
2:0 Timek Dziadkowiec – Pysz (12:43)
3:0 Pysz – Timek Dziadkowiec (15:05)
4:0 Timek Dziadkowiec – Gajewska (16:28)
5:0 Malinowska – Cyrwus (19:41)
6:0 Timek Dziadkowiec (19:49)
7:0 Florczak – Timek Dziadkowiec (20: 23)
8:0 Malinowska – Cyrwus (29:08)
9:0 Florczak – Pudzisz (29:53)
10:0 Timek Dziadkowiec (30:22)
11:0 Pudzisz – Fryźlewicz (33:54)
12:0 Gajewska – Timek Dziadkowiec (35:06)
13:0 Kowalczyk (39:14)
13:1 Ludwiczak (42:55)
13:2 Rozmus (44:09)
14:2 Pysz – Krzystyniak (49:37)
15:2 Malinowska – Cyrwus (56:14)
16:2 Cyrwus – Gajewska ( 56:33)
17:2 Fryźlewicz – Krzystyniak (57:16)
Podhale: Hobot – Timek Dziadkowiec, Florczak, Fryźlewicz, Kowalczyk, Jałoszyńska, Krzystyniak, Pysz, Mamak, Gajewska, Pudzisz, Malinowska, Cyrwus.
Trzebinia: Michaliszyn - Ludwiczak,  Rozmus, Kołodziej, Gurgul, Szmyd, Pastusińska, Bigaj, Stępowska,  Trębacz, Koziołko.

 
Kibic prosi o dwucyfrówkę? Proszę uprzejmie – w unihokejowej firmie MMKS Podhale dba się o klienta! Wicemistrzynie kraju  robiły na boisku co tylko sobie zamarzyły. Już po  kilku minutach stało się jasne, że przeciwnik  będzie jedynie statystą. A góralki urządziły sobie bramkowe łowy. Na dwa trafienia przyjezdnych pozwoliły dopiero przy stanie 13:0, na początku trzeciej tercji. Przy tak wysokim prowadzenie wkradło się w ich szeregi rozluźnienie. Szybko jednak wróciły na właściwe tory.  
 
Czy rywal był tak słaby, czy rozegraliście wspaniałe spotkanie? – pytam trenera Podhala, Arkadiusza Pysza.  – Trudno powiedzieć. Na pewno Trzebinia nie zjawiła się w optymalnym składzie, a  moja drużyna dzisiaj pobiegała i efektem były bramki – wyjaśnia. – Przez dwie tercje mecz był do jednej bramki. Jeżeli się wysoko prowadzi to pojawia się dekoncentracja. Dopadła nas na początku drugiej tercji, kiedy to dwa gole sprezentowaliśmy rywalowi. Miał tylko wykończyć akcje. Później dziewczęta zwarły szeregi i kolejne minuty potoczyły się po naszej myśli.  Wszystko było pod naszą kontrolą.
 
Stefan Leśniowski
Zdjęcia Andrzej Pabian

Komentarze







reklama