28.12.2009 | Czytano: 5036

Siła, piękno i gracja (+zdjecia)

W hali nowotarskich Gorców odbył się tradycyjny już świąteczno – noworoczny turniej w karate tradycyjnym. Organizatorem był Zakopiański Klub Karate Tradycyjnego, którego prezesem i głównym instruktorem jest Józef Rączka.

W imprezie wzięło udział blisko 125 zawodników i zawodniczek, którzy rywalizowali w zależności od zaawansowania i wieku w następujących kategoriach: najmłodsi do lat 8, początkujący od 8-12 roku życia i powyżej 12 lat, oraz w tzw. grupy kolorowych pasów, średnio zaawansowanych oraz w grupie zaawansowanej, posiadaczy czarnych i brązowych pasów. Rywalizacja przebiegała w kata (bezkontaktowa forma walki), w najbardziej wymiernej z form oceny zaawansowania zawodnika. Jedynie posiadacze czarnych i brązowych pasów o medale walczyli w kumite.

- W kata sędziowie oceniają poziom zaawansowania zawodnika według takich kryteriów jak dynamika ciała, stopień jego użycia, formę, siłę i transmisję w przechodzeniu w czasie po linii enbusen. Najważniejsza jest dynamika siła i ogólne wrażenie – informuje Dominika Bolechowska, posiadaczka 3 DAN, która od 18 lat uprawia tą dyscyplinę sportu, ma w niej sporo sukcesów.

- Nie jest ważna siła mięsni czy kopnięcia, ale przede wszystkim technika – uzupełnia Janusz Gacek. – Trzeba pokazać koordynację ruchową i maksymalną koncentrację, żeby jeden drugiemu nie zrobił krzywdy. Dlatego kata wyławia tych, którzy się nadają lub jeszcze nie do kumite.
- Dynamika to procent użycia ciała przy wykonywaniu technik – dorzuca Józef Rączka. - Do każdej techniki dopasowany jest inny ruch bioder. Obejmuje też wibrację, rotacje, przesunięcie, wahadło czy w technikach specjalnych opuszczanie lub wznos. Forma, to poprawność ułożenia sylwetki i utrzymania pozycji oraz wyprowadzania technik. Siła, z kolei to umiejętność napinania i rozluźniania mięśni. No i na koniec transmisja powoduje przejście pomiędzy poszczególnymi technikami.

Karate tradycyjne to starożytna i piękna sztuka samoobrony bez broni, czego dowód mieliśmy w walkach kumite tych najlepszych. – Jeśli zostanie się zaatakowanym przez „zbira”, to potrafię, dzięki technice i sprytowi, wyjść zwycięsko z tego pojedynku. Ta sztuka walki opiera się w większym stopniu na wykorzystaniu możliwości całego ciała - synchronizacji oddechu, napięcia i rozluźnienia mięśni i dynamiki całego ciała - niż siły mięśni rąk i nóg. W zastosowaniach praktycznych liczy się strategia i szybkość reakcji w połączeniu z mocnym duchem walki – przekonuje mnie jeden z uczestników turnieju.

Nauczysz się wyczuć przeciwnika tak, by w efekcie nad nim zapanować. Zamiast przeciwstawiać się jego sile, wykorzystasz jego słabe punkty – to maksyma tej sztuki walki.

W karate nie można oddzielić od siebie sfery fizycznej i psychicznej - obie łączą się harmonijnie ze sobą. Ćwiczący uzyskuje wiarę w siebie, opanowanie i jasny osąd sytuacji, dzięki czemu ciało reaguje zawsze w należyty sposób.

- Jeśli korzystamy z technik, jakie daje nam karate tradycyjne, waga i wzrost przeciwnika przestaje mieć znaczenie. Karate zatem może nauczyć się każdy, niezależnie od wieku i siły fizycznej. Uprawianie karate sprawia, że pozbywamy się nieprawidłowych nawyków nabytych na skutek trybu życia właściwego współczesnej cywilizacji. Należą do nich wady postawy, upośledzenia aparatu ruchowego i oddechowego, a także zahamowania psychiczne i charakterologiczne. Uprawianie karate wpływa wszechstronnie na kondycję fizyczną. Podnosi siłę i elastyczność mięśni, poprawia szybkość, zwinność, koordynację ruchową i wydolność krążenia – mówi Józef Rączka.

Zawody rozpoczęły się od rywalizacji najmłodszych. Małe szkraby wiele już potrafią, nawet... wydobywać z siebie bojowy okrzyk. To też atrybut tej sztuki walki. W najmłodszej kategorii triumfowała Joanna Hanusiak i Dominik Bolechowski, a grupie 8 -12 lat na najwyższym stopniu stanęli: Karolina Hanusiak i Marcin Starmach. W kolejnej kategorii ( powyżej 12 lat) złote medale zawisły na szyjach Justyny Zych i Marcina Szeligi.

W „pasach kolorowych” widzieliśmy już pokazy na wysokim poziomie - niezwykle dynamiczne, perfekcyjnie wykonane – przez Julie Bolechowską i Krzysztofa Hanusiaka oraz Agatę Miśkowicz i Damiana Buksę.

Głównych aktorów zawodów zobaczyliśmy na samym końcu, gdy do rywalizacji przystąpili zawodnicy utytułowani, posiadacze brązowo-czarnych pasów. Ślepy los rozstawił zawodniczki i zawodników. Nie miał on jednak najmniejszego znaczenia, bo faworyci nie zawiedli. Dominika Bolechowska, 3-krotna brązowa medalistka mistrzostw Polski w kata drużynowym, czwarta w MP kata indywidualnym, instruktorka i sędzina, nie dała szans swoim konkurentkom. Dominika zaimponowała dynamiką wykonywanych układów, precyzją i płynnym przejściem z techniki do techniki. Okazała się lepsza w finałowym pojedynku od Anety Powroźnik. Rywalka tanio skóry nie sprzedała. Dla przypadkowego obserwatora pokazu obie panie wywarły spore wrażenie. – Przeciwniczka była bardzo mocna. Kto ma czarny pas, to nie ma przelewek. Sukces to kwestia odpowiedniego treningu i łut szczęścia – mówi triumfatorka.

W międzyczasie wraz z koleżankami dała pokaz kata drużynowego. – Trzy zawodniczki muszą synchronizować dynamiczny układ i wykonać bunhaj – tłumaczy Dominika Bolechowska, która w ostatnich mistrzostwach polski z koleżankami wywalczyła piąte miejsce. – To spore osiągnięcie, bo z poprzedniego składu ubyła nam jedna zawodniczka, która podjęła studia w Krakowie. Dwa tygodnie miałyśmy na zgranie i przygotowanie układu. W przyszłym roku będziemy chciały powalczyć o medal.

Dech w piersiach zatykały pojedynki wśród mężczyzn. Siła, dynamika i szybkość wyprowadzania poszczególnych technik mogły każdemu zaimponować. A okrzyk – był imponujący. Nie ma się jednak czemu dziwić, bo tutaj także mieliśmy do czynienia ze znakomitościami tego sportu na Podhalu. Zwycięsko z „galerii gwiazd” wyszedł Janusz Gacek, który od 20 lat toczy walki...- Często zdarza mi się wygrywać – twierdzi. – Kluczem do zwycięstwa były dwa podcięcia, zakończone techniką kończącą. Wystarczy raz i porządnie trafić i jest posprzątane. Nie trzeba bić się godzinami. Ćwiczę amatorsko, dla zdrowia. Przeciwnik był młodszy i jeśli jeszcze trochę poćwiczy, to będę musiał się spocić.

Grupa najmłodsza do 8 lat
Dziewczynki: 1. Joanna Hanusiak, 2. Julia Surowiec, 3. Wiktoria Krok.
Chłopcy: 1. Dominik Bolechowski, 2. Dawid Gacek.

Grupa od 8 -12 lat
Dziewczynki: 1. Karolina Hanusiak, 2. Monika Topór, 3. Matylda Żółtek i Ola Palarczyk.
Chłopcy: 1. Marcin Starmach, 2. Grzegorz Wicher, 3. Radosław Sularz i Tymoteusz Król.

Grupa powyżej 12 lat
Dziewczynki: 1, Justyna Zych, 2. Agnieszka Popiołek, 3, Ewelina Ząbkowska.
Chłopcy: 1. Marcin Szeliga, 2. Janusz Szczerba, 3. Łukasz Wicher.

Pasy kolorowe - grupa młodsza
Dziewczynki: 1. Julia Bolechowska, 2. Patrycja Paluch, 3. Patrycja Klempka.
Chłopcy: 1. Krzysztof Hanusiak, 2. Michał Hadwiczak, 3. Konrad Barłóg.

Pasy kolorowe – grupa starsza
Dziewczynki: 1. Agata Miśkowicz, 2. Sabina Klempka, 3. Sara Hepko.
Chłopcy: 1. Damian Buksa, 2. Marcin Molitorys, 3. Bartłomiej Nycz.

Pasy brązowe i czarne
Kobiety: 1, Dominika Bolechowska, 2. Anita Powroźnik, 3. Izabela Powroźnik.
Mężczyźni: 1. Janusz Gacek, 2. Krzysztof Borowicz, 3. Łukasz Jajecznica.

Stefan Leśniowski

Komentarze







reklama