13.12.2009 | Czytano: 1462

Przesiadka (+zdjecia)

Spotkanie miało dwa oblicza. W pierwszej połowie nowotarżanki sprawiały wrażenie jakby wsiadły do lokomotywy Juliana Tuwima – ociężałej, ledwo dyszącej i sapiącej. Po zmianie stron z ciuchci przesiadły się do najszybszego pociągu świata.

- Szok – wrzasnął w pewnym momencie trener Wojciech Polak, po tym jak Nykaza przechwyciła piłkę i sam na sam z koszem nie potrafiła umieścić jej w dziurze. Mało tego, zebrała ją, ale powtórka była również niecelna. Nykaza jednak szybko się zrehabilitowała dwoma „trójkami”. Góralki słabo grały na tablicach, niechlujnie w obronie, ale w sukurs przyszły rywalki, które sprzedały – jak to nazwał trener Żaka - cztery punkty z osobistych i pierwsza kwarta zakończyła się tylko jednopunktowym mankiem zespołu Wojciecha Polaka.

W drugiej kwarcie objęły prowadzenie, lecz tym razem „Karol” zrewanżowała się przeciwniczkom, sprzedała im cztery osobiste i faul techniczny. Przyjezdne objęły prowadzenie. Gospodynie popełniały mnóstwo błędów, słabo grały na desce i sfrustrowane faulowały. Liderki zespołu – Nykaza i Krzysztofiak miały po trzy i dwa przewinienia. Trener Polak musiał dać im odpocząć, bo mogły szybko „zlecieć” z parkietu. Dał zadebiutować Agnieszce Wójciak, która zerwała z narciarstwem i... zakochała się w baskecie. Było to prawdziwe wejście smoka. Rzuciła trójkę, która przyjęta została przez koleżanki ogromnym aplauzem. Na przerwę gospodynie schodziły z pięciopunktową stratą.

- Przespaliśmy dwie kwarty – przyznaje szkoleniowiec Gorców. – Dziewczęta zlekceważyły rywalki. Były przekonane, że ograją je na jednej nodze. Takie myślenie się zemściło. Nie mogliśmy złapać właściwego rytmu gry, a tymczasem przeciwnikowi wszystko wychodziło. Trafiał z dystansu, półdystansu i spod kosza, bo pozwalaliśmy mu na zbyt dużo swobody.

Od czegóż jednak trener, który wymyślił na drugą połowę genialną taktykę. Zamęczenia najlepszej zawodniczki Żaka. Dał jej plastra, choć tak naprawdę trzy plastry. Nykaza, Krzysztofiak i Czubernat uprzykrzały jej życie. Motała się jak ryba w sieci, tracąc z każdą minutą ochotę do gry i siły. Tymczasem z ławki Gorców bez przerwy padały komendy: - Ruszać się w obronie. Ręce pracują. Podwajać. Gdy Wojciech Polak wziął czas powiedział: - One słabo bronią jeden na jeden. Śmiało podejmować decyzje, nie bać się.

W 5 minucie trzeciej kwarty na prowadzenie wyszły nowotarżanki (48:47) i od tego momentu sądeczanki już nie rzuciły kosza w tej ćwiartce! Przestało im wchodzić, a w zespole nowotarskim wreszcie zaczęła funkcjonować deska. Zbiórki pozwalały na przeprowadzenie kontrataku, po którym systematycznie rosła przewaga miejscowych.

- Wreszcie obudziliśmy się – głęboko odetchnął Wojciech Polak, gdy przewaga jego dziewczyn wzrosła do 13- 15 punktów. Rozstrzelały się jego dziewczyny, które w sumie rzuciły dziewiętnaście „trójek”.

- Kluczem do zwycięstwa było przydzielenie plastra najlepszej zawodniczce Żaka – twierdzi Wojciech Polak. - Straciła siły, usiadła na ławce i bez niej sądeczanki straciły na wartości.

- Miało być łatwo, ale było średnio – skwitowała krótko najlepsza snajperka, Agata Nykaza.

Gorce Steskal Nowy Targ – Żak Nowy Sącz 81:62 (17:18, 18:22, 25:7, 21:15)
Gorce Steskal: Wójcicka 3, Czubernat 7, Krzysztofiak 11, Perhon 9, Slaby 12, Nykaza 19, Żegleń 7, Leśnicka 16, Kram 3. Trener Wojciech Polak.

Stefan Leśniowski

Komentarze







reklama