Zawodniczki nadal ćwiczyły bez sprzętu i kija. Tylko jedna, najmłodsza, 8- letnia córka trenera, wyglądała jak profesjonalistka.
- Dziewczęta muszą w miarę dobrze poruszać się na łyżwach, a dopiero potem pomyślimy o ubraniu je w hokejowy ekwipunek. Nastąpi to minimum po dwunastu treningach. Sprzęt postaramy się odzyskać od chłopaków lub same sobie zakupią – mówi Arkadiusz Pysz, który ma już doświadczenie z pracy z kobietami, bo prowadził seniorską drużynę unihokeistek, a obecnie juniorki w tej dyscyplinie sportu. Ma też czerpać od kogo wzorce, bo tata w trakcie pobytu w Niemczech prowadził hokejową drużynę kobiecą EV Stuttgart. Z kobietami to całkowicie inna praca niż z mężczyznami. Przekonał się już o tym Arek.
MMKS, jeśli dziewczęta będą robiły postępy, ma zamiar zgłosić drużynę do rozgrywek ligowych. – W kwietniu zagramy w turnieju z udziałem polskich drużyn i zobaczymy czy nasza praca przyniosła efekty. Turniej zweryfikuje nasze umiejętności – mówi trener. - Zobaczymy jak będą sobie radziły w grze, bo trening nigdy nie oddaje tego, co dzieje się w trakcie meczu. Ćwiczyć będziemy dwa razy w tygodniu w porach wieczorowych. Nie będzie stałych dni i godzin. Zapraszam te dziewczęta, które mają ochotę grać w hokeja, a jeszcze się nie zdecydowały, by podjąć trening. Jeśli będzie nas dużo, to pomyślimy nawet o podziale grupy, na lepiej sobie radzące i początkujące.
Stefan Leśniowski