27.04.2016 | Czytano: 5809

Stasiu, ty mnie zabijesz! (+zdjęcia)

- Nie mistrzowskie tytuły, ani nie sukcesy stanowią o tobie, lecz charakter definiuje co jest sukcesem. Definiuje twoją silę i sławę, a wszystko zaczyna się w tobie. Jeśli cel jest mocno zakorzeniony w głowie, to można go osiągnąć – mówi Paulina Rzeczkowska.

Jest skromna. Uważa, że jeszcze nic wielkiego nie zdziałała, oprócz tego, że z wielką konsekwencją realizuje założony cel, a przy okazji spełnia marzenia. Od 2006 roku jest instruktorem fitness, trenerem personalnym.

– Jeśli przychodzi się na zajęcia, to trzeba wyznaczyć sobie cel i należy go realizować – mówi. – To początek mojej drogi. Poprzez uczestnictwo w zawodach, swoje doświadczenie, mogę pokazać moim podopiecznym, że można zrealizować marzenia. Od 2014 roku śledziłam zawody i kariery zawodniczek. Pomyślałam, że spróbuję swych sił w tym sporcie. We wrześniu ubr. rozpoczęłam przygotowania do zawodów ze Stanisławem Małeckim i wielokrotną mistrzyni bikini fitness Paulą Mocior. Moim marzeniem było wejść na scenę i zaprezentować swoją długoletnią pracę.

- To pierwsza nowotarżanka, która wystartowała w mistrzostwach Polski w bikini fitness. W debiucie zajęła siódme miejsce w seniorach oraz trzecie w kategorii Masters i zakwalifikowała się do seniorskiej kadry narodowej. Jest niesamowicie ambitna i pracowita. Przyszła do mnie w zeszłym roku z mężem z zapytaniem czy jej pomogę w treningu. Zgodziłem się, bo dziewczyna wyciągnęła kartki z rozpisanymi treningami i pomyślałem, to gruba sprawa – śmieje się Stanisław Małecki.

- Chciałam, by pomógł mi w treningu siłowym, żeby zmienić proporcje sylwetki. Musiałam zacząć pracę z obciążeniami, jeśli myślałam o starcie w zawodach. Stanisław Małecki, fachowiec w tej dziedzinie, pomógł mi w rzeźbie barków, pleców, zmniejszeniu obwodu tali i powiększeniu pośladków. Znawca pośladów – śmieje się nasza bohaterka, która może pochwalić się nienaganną sylwetką.

- We wrześniu zaświtała jej myśl, by wystartować w mistrzostwach Polski. Była ogromnie zdeterminowana. Gdy mi to powiedziała, złapałem się za głowę. Pomyślałem: „Boże, ta foczka chce jechać na mistrzostwa kraju”. Oczywiście jej tego nie powiedziałem, żeby jej nie deprymować. Rozpoczęliśmy harówkę, a że jest pracowita i ambitna, to szybko u niej zaczęły się zmieniać proporcje sylwetki. Do wszystkich zaleceń, bez zmrużenia oka, się stosowała. Trenowaliśmy bardzo mocno. Nawet wrzeszczała: „Stasiu, ty mnie zabijesz!”. - wspomina Stanisław Małecki.

- Z zewnątrz to wygląda na przyjemne zajęcia, ale w rzeczywistości wymaga ciężkich przygotowań, mnóstwa wyrzeczeń i samozaparcia – mówi Paulina Rzeczkowska. - To nie jest tak, że ktoś sobie pomyśli, że chce być zawodnikiem i od razu nim jest. Przede wszystkim kandydat musi być mocno ukierunkowany na cel. To nie tylko ćwiczenia, ale również dieta. Wszystko co się je musi być skrupulatnie obliczone, co do grama w jakich ilościach dostarczyć organizmowi węglowodany złożone, biało, tłuszcz, a nawet błonnik w postaci warzyw. Nie ma odstępstw. Nie ma znaczenia czy są to imieniny cioci czy urodziny babcia, tortu się nie jada na takich imprezach. Do tego dochodzi trening sześć razy w tygodniu, w tym cztery razy na siłowni oraz treningi z moimi podopiecznymi. Trening jest niezbędny, żeby mięsnie miały bodziec, by zmieniała się sylwetka.

- Żeby zaprzyjaźnić się ze sceną, pojechaliśmy na zawody mniejszej rangi – opowiada Stanisław Małecki. - Na mistrzostwa Śląska. Tydzień później były mistrzostwa kraju. Wynik, który zrobiła był dla wielu zaskoczeniem. Do tego powołanie do kadry na mistrzostwa Europy w Hiszpanii. Zrezygnowaliśmy ze startu. Paulina nie jest jeszcze na tyle przygotowana, by wystartować w tej rangi imprezie. Był za krótki czas, by wszystko dopiąć na ostatni guzik. Chcemy przygotować się do październikowych mistrzostw Polski Masters, dla pań powyżej 35 roku życia. Jeśli tam zaliczy dobry występ, to być może znajdzie się w kadrze na mistrzostwa świata w swojej kategorii wiekowej.

- To są wszystko plany. Niemniej zaczynamy pracę od nowa. Nie ma czasu na przyjemności. Jeśli jest okres startowy, to formę trzeba wykuwać przez cały rok. Eliminujemy cukry proste, ale da się bez nich żyć, w dodatku człowiek czuje się lepiej – przekonuje Paulina. - Czuję się usatysfakcjonowana zajętym miejscem w seniorskim czempionacie kraju –dodaje. - Mam 36 lat więc kwalifikuję się do kategorii Masters. Startowałam z dziewczynami znacznie młodszymi, ale ze względu na to, że był to mój debiut, chciałam się sprawdzić.

Czy fitness można zaliczyć do sportów wyczynowych? Okazuje się, że nawet trzeba. Najlepsi muszą wykazać się dużą wszechstronnością, o czym przekonuje nas Paulina. Jak sama przyznaje fitness okazał się strzałem w dziesiątkę. Podczas zawodów uczestniczki oceniane są w rundach.

– Są trzy – cztery wejścia na scenę, w zależności od ilości uczestniczek – wyjawia siódma zawodniczka w kraju. – Jest weryfikacja, wyjście porównawcze, półfinał i finał. Cały czas występujemy w bikini i prezentujemy sylwetkę. Połowa społeczeństwa uważa, że prezentuje się- przepraszam za słownictwo – dupę z bronzerem. To mylne postrzeganie. Każda zawodniczka ciężko pracuje, by wyjść na scenę i pokazać proporcje sylwetki. Do tego trzeba mieć odwagę, bo jesteśmy skąpo ubrane. Strojem startowym jest kostium dwuczęściowy, który zasłania tylko intymne części ciała. Ludzie jednak widzą to, co chcą widzieć.

Wielu żartuje, że fitness został sprowadzony do poziomu zajęć dla kobiet chcących pozbyć się zbędnych kilogramów. - Oj nie – oburza się. – Panowie też startują. Są różne rodzaje fitnessu, także te ukierunkowane na mężczyzn, jak np. Grit.

Paulina Rzeczkowska jest dyplomowaną instruktorką rekreacji ruchowej, prezenterem i trenerem personalnym. Ukończyła szkolenia: bodyball, ovoball, step, master dance, TRX, trening funkcjonalny, bag trening, dietetyka i suplementacja w sporcie, trening siłowy w kształtowaniu sylwetki u kobiet. Na tym nie poprzestaje i nadal podnosi swoje kwalifikacje. Prowadzi zajęcia w klubie Activ Fitness Klub, a pracuje w Urzędzie Skarbowym.

- Jestem wielozadaniowcem – śmieje się. – Godzę sport z byciem żoną i matką 5-letniego malucha. Niestety na hobby nie mam czasu. Doba jest zbyt krótka. Treningi zajmują kawał czasu, a do tego dochodzą obowiązki rodzinne. Zawsze uważałam, że jeśli ktoś ma w głowie cel i marzenia, to można je spełnić. Kiedyś napisałam tak o sobie. „Tytuły mistrzów nie są wygrane w gmachach aren, one są zdobywane podczas tysiąca godzin, wielu miesięcy i chwil. To światło nie gaśnie i nie zapala się zależnie od tego czy ktoś patrzy. To stan trwały. To jest sposób w jaki patrzysz na to pod czym się podpisałeś. To jak wykonujesz najmniej znaczące czynności. To buduje charakter zwycięzcy, przez który będziesz ZAPAMIĘTANY... Bo to Ty, a nie światła i blask fleszy, aplauz ... Ty jesteś tu i teraz i tylko od Ciebie zależy Twoje zwycięstwo. Ty kształtujesz swój charakter zwycięzcy. Obiecaj sobie i tylko sobie, że nigdy się nie poddasz!”

Stefan Leśniowski
Zdjęcia archiwum zawodniczki
 

Komentarze







reklama