Pierwszy punkt zdobyli tylmanowianie z Sokolicą. Postawa Lubania martwi ich fanów. To zdecydowanie niespodzianka in minus. Wysokie porażki z Szaflarami, Skawianinem i Jarmutą sprawiły, iż w Tylmanowej zaczęto bić na alarm. Zmiana pokoleniowa nie usprawiedliwia koszmarnej gry, gdyż większość juniorów przeszła w ubiegłym sezonie chrzest w MLJ.
- Znaleźliśmy się w trudnej sytuacji. Porażki to efekt braku kondycji i doświadczenia – twierdzi Marek Żołądź. – Graliśmy za delikatnie. Z seniorami nasza techniczna gra, na tle agresywnych rywali nie zdała egzaminu. Przegrywaliśmy sporo pojedynków jeden na jeden. Nad wszystkimi tymi elementami będziemy musieli popracować.
- Punkty potrzebne są nam jak rybie woda – mówił przed niedzielnymi derbami. - Zagraliśmy z sercem, ale nie udało się zgarnąć trzech punktów. Niemniej przełamaliśmy się.
Zastanawia słaba postawa Orkana Raba Wyżna, spadkowicza z szóstej ligi. Piąty mecz i zaledwie dwa punkty na koncie. Z Czarnymi Czarny Dunajec pierwszy przed własną widownią. Orkan jakoś nie potrafi sobie poradzić w nowym otoczeniu. Odnosi się wrażenie, jakby szczebel wyżej zapomniał grać w piłkę, albo…przyzwyczaił się do porażek. Był bladym tłem dla piłkarzy z Frydmana, którzy i tak nie wznieśli się na wyżyny swoich umiejętności, by wygrać w najskromniejszych rozmiarach 1:0.
Z trzech beniaminków najlepiej prezentuje się ludźmierski Wiatr, który wywalczył 12 punktów i zajmuje trzecie miejsce w tabeli. Ostatnia potyczka z Czarnymi była z podtekstem. Wiosną tego roku drużynę z Czarnego Dunajca prowadził Cholewa. Wyciągnął ją z samego dna. Nie dane mu jednak było kontynuować pracy z Czarnymi. Ster drużyny przejął Pająk, a on zasiadł na szkoleniowej ławie Wiatru. Obaj grający trenerzy tylko 8 minut przebywali wspólnie na murawie. Cholewa wszedł na drugą połowę, a Pająk w 53 minucie ujrzał drugi żółty kartonik i poczynaniami swoich podopiecznych kierował już za linii bocznej. Bohaterem spotkania został J. Siuta, zdobywca obu goli.
Dopiero w piątej kolejce pierwsze zwycięstwo odniósł beniaminek z Czarnej Góry, w dodatku na boisku w Skawie. Gospodarze przeżyli szok. Nie spodziewali się takiego obrotu sprawy. Takiego scenariusza nie zapowiadała pierwsza połowa. Co prawda łatwo nie było, bo trzeba było gonić wynik, ale na przerwę schodzili z prowadzeniem 3:2. W drugiej połowie atakując zapomnieli o obronie. Beniaminek wyprowadził dwie zabójcze kontry i sensacja stała się faktem. - Graliśmy do tej pory bez farta. Może teraz fortuna będzie nam sprzyjać – powiedział szef Granitu Czarna Góra, Eugeniusz Gogola.
Co się dzieje w Huraganem? – pytają sympatycy futbolu na Podhalu. Ostatnio waksmundzianie koszmarnie grają. Przegrali Babia Górą 1:4, a ostatnio 1:5 z Szaflarami. Linie defensywne są dziurawe jak markowy ser szwajcarski. Do tego jeszcze wymyślili sobie grę na pułapki ofsajdowe. Widoczny jest brak stopera. Nawet najstarsi kibice tego klubu nie pamiętają kiedy ich ulubienicy stracili pięć goli na własnym boisku.
Szaflary szybko podniosły się po klęsce u siebie z Bystrym. Na pewno nie takiego pożegnania oczekiwał trener Paweł Podczerwiński.
Bystry Nowe Bystre uciekł spod stryczka tej niedzieli. Po trzech kwadransach przegrywał 0:2 z Lepietnicą i… - Było nerwowo i gorąco w szatni – przyznał prezes Bystrego, Stanisław Staszel. – Mało kto wierzył, iż zdołamy się podnieść z kolan. Tym bardziej, iż goście zaprezentowali dobrą piłkę, która była im bardzo posłuszna. Chodziła od nogi do nogi. Na szczęście reprymenda i poczynione zmiany odmieniły zespół. W ciągu 7 minut „załatwiliśmy” przeciwnika.
Snajperzy
Piłkarze zdobyli 147 goli, czyli średnio 4,2 na mecz. Najwięcej ich padło w czwartej kolejce – 31, najmniej w trzeciej – 23. W pierwszej połowie najsłabiej strzelano w trzeciej serii – 10 goli, najlepiej w pierwszej – 17. Najwięcej goli widzieli widzowie w Szaflarach, gdzie tamtejsza drużyna rozgromiła Lubań 8:3. Tylko w jednym meczu piłka nie zatrzepotała w siatce. Było to w drugiej kolejce, w potyczce Sokolica – ZOR. Odnotowano trzy hat - tricki. Dokonali tego prowadzący w klasyfikacji na najlepszego strzelca oraz D. Żółtek.
6 goli – Słaboń (Wiatr), Pająk (Czarni);
5 – F. Kamiński (Szaflary), Szewczyk (Jatmuta);
4 – Salamon (Bystry), Darlewski (Jarmuta), D. Żółtek (Lepietnica);
3 – G. Błachut (ZOR), E. Brynczka (ZOR), Rapta (Orkan), J. Siuta (Wiatr), Jaszewski (Bystry), R. Szeliga (Lepietnica), Cyrwus (Huragan), Sulka (Szaflary), Walkosz (Szaflary), Kurnyta (Lubań), Wojtyczka (Sokolica), Skwarek (Skawianin), Śmieszek (Skawianin), G. Skoczyk (Babia Góra).
Żółte kartki
Sędziowie pokazali 130 „cytryn”, najwięcej - 32 - w trzeciej kolejce. W niej też był jeden czerwony kartonik. Najczyściej grano w drugiej serii spotkań – 14 „żółtek”.
4 - Pająk (Czarni), Wojciech Żółtek (Lepietnica);
3 – A. Mroszczak (Huragan), D. Baboń (Szaflary), Zachwieja (Sokolica), A. Gogola (Granit);
Czerwone kartki
Siedmiu piłkarzy nie dotrwało do końcowego gwizdka arbitra. Trzy „czerwienie” odnotowano w czwartej kolejce spotkań. Oto lista „brutali”:
Kantor (Czarni), D. Szeliga (Lepietnica), Rogal (Huragan), Hreśka (Szaflary), Michalik (Lubań), Udziela (Lubań), Marusarz (Granit).
Nasza „jedenastka” po V kolejkach.
Rejczak (Huragan) – Tomczak (Jarmuta), M. Bobak (Sokolica), Dominik Wiercioch (Jarmuta), K. Rogal (Huragan) - Darlewski (Jarmuta), Szewczyk (Jarmuta), Pająk (Czarni), R. Skawski (Skawianin) - J. Siuta (Wiatr), Słaboń (Wiatr).
Stefan Leśniowski