09.08.2009 | Czytano: 1357

VI liga: Dobra inauguracja górali

Inauguracja sezonu w nowosądeckiej VI lidze dla podhalańskich drużyn wypadła bardzo dobrze. Zespoły - KS Zakopane, Watra Białka Tatrzańska i Orawa Jabłonka -  odniosły  zwycięstwa. Wierchy Rabka podzieliła się punktami z drużyna z Wojnarowej. Natomiast wczoraj beniaminek z Jordanowa poległ z Grodem Podegrodzie,  mimo że minutę przed zakończeniem spotkania mieli niepowtarzalną szansę na wyrównanie.










KS Zakopane – Dobrzanka Dobra 2-1 (1-1)
0-1 W. Dziadoń 28 karny,
1-1 Frasunek 36,
2-1 Lasak 76.

Sędziował: Marcin Ogórek z Nowego Sącza.
Żółte kartki: Stanek – Nika.
Widzów: 200.

Zakopane: Hajovsky – Piguła, Gąsienica Walczak (77 Dudziak), Krzystyniak, Piekarczyk (68 Babicz), Stanek (46 Lasak), Frasunek, Leniewicz, Janiszewski (88 M. Leks), Stępień, Król.
Dobrzanka: Łazarczyk (46 Janas) – G. Palkij, Gąsior, Drozd, Niedojad, D. Palkij (77 Zawada), W. Dziadoń, Drożdż (83 Baran), Otwinowski, K. Dziadoń, Joniec.

Inauguracja w Zakopanem rozpoczęła się z 40 minutowym opóźnieniem. Nowosądeccy sędziowie utknęli w korkach. W meczu otwarcia spotkały się 3 z 4 drużyną ubiegłorocznego sezonu. Z większym animuszem do spotkania przystąpili goście. Przez pierwsze 5 minut Dobrzanka nie wypuszczała gospodarzy z ich połowy. Najwięcej kłopotów zakopiańskiej defensywie sprawiał Drożdż. Ale to gospodarze w 6 minucie mieli idealną sytuację do otwarcia wyniku. Obrońcy Dobrzanki zagapili się i dwaj piłkarza Zakopanego znaleźli się przed ich bramkarzem. Przy piłce był Stępień i mógł strzelać, ale zagrał do nieobstawionego Janiszewskiego. Zagrał zbyt lekko i obrońca zdążył zablokować strzał pomocnika Zakopanego pozyskanego przed sezonem z Kobylanki. Drugą okazję dla miejscowych zmarnował Król, którego lob w sytuacji sam na sam był niecelny. W 24 minucie goście wyszli z kontrą. Do zagranej piłki wystartował bramkarz zakopiańczyków, Hajovski i źle ocenił odległość. Został ograny przez Gąsiora jednak lekki strzał tego zawodnika w światło bramki wybił Krzystyniak. To było ostrzeżenie dla gospodarzy, z którego nie wyciągnęli wniosków. Chwilę później szarżującego w polu karnym Gąsiora nieprawidłowo powstrzymał Piguła i sędzia bez wahania wskazał na punkt karny. „Jedenastkę” wykorzystał W. Dziadoń, aczkolwiek strzał nie był zbyt precyzyjny. W 36 minucie po niegroźnym ataku zakopiańczyków na strzał z okolic narożnika pola karnego zdecydował się Frasunek. Nie było to potężne uderzenie ale bramkarz postanowił rzucić się do tej łatwej piłki. Futbolówka skozłowała przed nim i zatrzymała się w siatce. Po zmianie stron zespołem dyktującym warunki na boisku przez dłuższy czas byli gospodarze. Dwukrotnie bliski zdobycia goli był wprowadzony Lasak. Piłka po jego strzałach minimalnie mijała dalszy słupek bramki. Wreszcie w 76 minucie zakopiańczycy przeprowadzili wzorcową akcję. Frasunek z lewego skrzydła zagrał do Babicza ten głową odegrał do Lasaka, który z najbliższej odległości wpakował futbolówkę do bramki. Dobrzanka w tej części meczu miała tylko jedną świetna okazję, ale z czystej pozycji spudłował Gąsior.

Więcej zdjęć pod artykułem...

 


 

Orawa Jabłonka – Poprad Rytro 3-1 (2-0)
1-0 Wesołowski 22,
2-0 Owsiak 29,
2-1 Pawlik 53,
3-1 Zembol 89.

Sędziował: Jan Kurek z Limanowej.
Żółte kartki: M. Nowak, T. Nowak, Janiczak – Dziedzina.
Widzów 200.

Orawa: Pulit – M. Nowak, Czapp, Kita, T. Nowak, Kucek (88 A. Chowaniec), Stańdo (86 Zembol), Owsiak (88 D. Stokłosa), Janiczak, Wesołowski, Cieluch (46 G. Stokłosa).
Poprad: Romański – Brzeski (50 Janikowski), Dobosz, G. Nowak, Pawlik, Dziedzina, Łękawski (70 Szczęsny), Duda, Cięciwa, Klośka, Poczekajski (75 Filip).

Zdobywca Pucharu Podhala Orawa Jabłonka zainaugurował ligę zwycięstwem nad beniaminkiem 3-1 ale wygrana gospodarzom wcale nie przyszła łatwo. Do 20 minuty na boisku nic ciekawego się nie działo. Po okresie gry w środku pola właśnie w tej strefie piłkę przechwycił Owsiak. Wymienił kilka podań z Wesołowskim i w końcu zgrał do partnera z ataku w pole karne. Strzał snajpera Orawy z 14 metrów po ziemi obok wychodzącego bramkarza był precyzyjny. W 29 minucie po faulu w środku boiska na Kucku rzut wolny wykonywał Stańdo. Wrzucił piłkę w pole karne, która na 5 metrze trafiła do Owsiaka. Strzał tego piłkarza był mocny i futbolówka znowu znalazła się w bramce Popradu z Rytra. Z pierwszej połowy godny odnotowania był jeszcze strzał Janiczaka z rzutu wolnego, po którym bramkarz Popradu przeniósł piłkę nad poprzeczką. Po zmianie stron gospodarze dwukrotnie w 47 i 49 minucie umieścili futbolówkę w bramce drużyny gości, ale za każdym razem sędziowie dopatrzyli się spalonych. W 52 minucie Wesołowski przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem Rytra. I ta niewykorzystana sytuacja miała swoje konsekwencje. Goście przeprowadzili atak, w którym piłka została zagrana w pole karne. W sporym zamieszaniu najprzytomniej zachował się Pawlik i z 3 metrów wepchnął futbolówkę do bramki. W 57 minucie kolejną sytuację sam na sam zaprzepaścił Wesołowski. Dziesięć minut później za zagranie piłki ręką w polu karnym przez obrońcę Popradu sędzia podyktował „jedenastkę”. Wykonujący dotychczas bezbłędnie rzuty karne Czapp tym razem przegrał ze świetnie spisującym się bramkarzem drużyny gości. Po tym niewykorzystanym rzucie karnym młodzież z Rytra zaczęła dominować na boisku. Wiele ciekawie zapowiadających się akcji nie zostało jednak należycie wykończonych. Zamiast remisu w końcówce meczu do gospodarzy uśmiechnęło się szczęście. Właściwie na zakończenie spotkania wprowadzony weteran Orawy Krzysztof Zembol otrzymał podanie od Janiczaka w pobliży bramki Popradu i strzałem pod poprzeczkę ustalił wynik spotkania.

 


 

Watra Białka Tatrzańska – Ogniwo Piwniczna 3-0 (1-0)
1-0 Remiasz 13,
2-0 A. Rabiański 48,
3-0 Handzel 73.

Sędziował: Waldemar Pyznar z Gorlic.
Żółte kartki: Kuchta, Janasik, Strama – Weber, Mucha, Kubiela.
Widzów: 300.

Watra: Rabiasz – Strama, Łojek, P. Rabiański (75 Król), Garcarz (46 A. Rabiański), Kuchta, Janasik, P. Dziubasik, Handzel, Remiasz, Maciaś (85 R. Dziubasik).
Ogniwo: Buzek – Mucha, Rożek, Malik, Juraszek (71 Jarzębek), Mikołajczyk, Mikrut, Sztuczka (80 Dubiel), Weber (61 Smyda), Kubiela, Łukaszyk.

Od pewnego 3-0 rozpoczęli białczanie walkę o powrót do V ligi. Ale zwycięstwo góralom wcale nie przyszło łatwo. To goście z początku spotkania mieli inicjatywę. Najgroźniejsza sytuacja dla gospodarzy miała miejsce już w 2 minucie, gdy strzał Mikruta z 20 metrów minimalnie przeszedł obok bramki. Gospodarze jednak szybko opanowali sytuację W 7 minucie po strzale, Handzela piłkę nieuchronnie zmierzającą do bramki wybił jednak obrońca Ogniwa. W 13 minucie grający trener Watry Stanisław Strama zagrał z wolnego do Kuchty, ten uderzył natychmiast, ale piłka zeszła mu z nogi i trafiła na 7 metr do Remiasza. Główka środkowego Watry była bardzo precyzyjna i gospodarze objęli prowadzenie. W 24 minucie potężne uderzenie Maciasia z narożnika pola karnego wylądowało na poprzeczce. Kolejne minuty spotkania upłynęły na wzajemnych atakach i próbach pokonania bramkarzy strzałami z dystansu. Ze strony gości szczęścia próbowali Weber i Kubiela, ale Rabiasz nawet, gdy piłka odbijała się rykoszetem od obrońców nie dał się zaskoczyć. Gospodarze na 2-0 podwyższyli zaraz po przerwie. Wprowadzony Andrzej Rabiański grający prezes Watry uderzył z około 16 metrów w krótki róg i piłka zatrzepotała w siatce w górnym rogu bramki. Chwilę później szczęścia z podobnej sytuacji próbował Maciaś – bez powodzenia. W 67 minucie rajd lewą strona boiska przeprowadził Kubiela. Strzelił po długim rogu i trafił w słupek, po czym piłka wyszła w pole. W 73 minucie znakomitym podaniem popisał się Piotr Dziubasik. Do piłki zagranej między obrońców piłki doszedł Handzel i precyzyjnym strzałem w róg umieścił futbolówkę w bramce rywali. Takiego samego podania od P. Dziubasika nie wykorzystał wprowadzony Marcin Król, chociaż sytuacji sam na sam nie zwykł marnować. Oba zespoły do końca spotkania grały otwarty futbol i chociaż nie brakowało strzałów z obu stron wynik się nie zmienił.

 


 

Wierchy Rabka – Orzeł Wojnarowa 3-3 (1-2)
1-0 W. Zachara 29,
1-1 A. Główczyk 31,
1-2 Włodarz 34 karny,
1-3 Włodarz 55,
2-3 Leśniak 62 karny,
3-3 Jagosz 85.

Sędziował: Piotr Firlit z Gorlic.
Żółte kartki: Gacek – J. Główczyk, Ogorzałek, M. Mędoń, G. Nowak.
Czerwona kartka: Gacek 60 za drugą żółtą.
Widzów: 250.

Wierchy: Karnicki – Filas, Majerski (58 Jagosz), M. Zachara, Tupta, Mistal, W. Zachara, K. Pędzmąż (56 Śmieszek), Gacek, Leśniak, Książek.
Orzeł: Bajerski – M. Mędoń, Żmigrodzki, Pach (75 Szambelan), Włodarz, Ogorzałek, Koralik (70 Jagiełka), J. Główczyk (56 Głąb), G. Nowak, A. Główczyk (88 T. Mędoń), Klug.

Na inaugurację Wierchy zremisowały, chociaż po godzinie rabczanie przegrywali 1-3 i grali już tylko w dziesiątkę. Ale gospodarze zaczęli bardzo dobrze spychając z początku spotkania zespół beniaminka do defensywy. Wszystkie jednak strzały piłkarzy Wierchów mijały bramkę gości. W końcu w 29 minucie Gacek dograł piłkę na 22 metr do Wojciecha Zachary. Strzał środkowego pomocnika Wierchów po ziemi był bardzo precyzyjny i futbolówka zatrzepała w rogu bramki Wojnarowej. W 31 minucie stoper miejscowych dał się ograć w dziecinny sposób Arturowi Główczykowi, który w sytuacji sam na sam doprowadził do wyrównania. Nie bez winy przy stracie tego gola był też bramkarz Wierchów. Kolejny błąd Majerskiego zakończył się rzutem karnym bezbłędnie wykorzystanym przez Włodarza. Po zmianie stron niby zaatakowali gospodarze, ale to goście zdobyli kolejną bramkę. Rzut wolny z około 23 metrów wykonywał Włodarz. Uderzył mocno obok muru i Karnicki po raz trzeci musiał wyciągać piłkę z siaki. Mimo precyzyjnego uderzenia Włodarza chyba mur był źle ustawiony. W 60 minucie Konrad Gacek otrzymał drugą żółta kartkę i musiał opuścić boisko. Nie wpłynęło to zasadniczo na poczynania gospodarzy, bowiem piłkarze z Wojnarowej zaczęli tracić siły. Kontaktową bramkę Wierchy zdobyły z rzutu karnego. W 62 minucie sędzia dopatrzył się przewinienia obrońcy na początku pola karnego na Mistalu i podyktował rzut karny. Pewnym wykonawca „jedenastki” okazał się Dominik Leśniak. W 85 minucie Wojciech Zachara dograł piłkę na 11 metr do Jagosza. Ten uderzył natychmiast i bramkarz wypuścił piłkę z rąk. Jagosz dopadł do futbolówki i wjechał z nią do pustej już bramki. Zaczęło się dla gospodarzy dobrze i skończyło remisem, który jednakże przyjęto w Rabce z niedosytem.

 


 

Jordan Jordanów – Gród Podegrodzie 0-1 (0-1)
0-1 B. Zgrzeblak 14 karny

Opis meczu http://www.sportowepodhale.pl/index.php?s=tekst&id=1003

 

Ryb

Komentarze







reklama