17.07.2009 | Czytano: 1329

Paula i Kasia zluzują Maję i Olę?

Mistrzostwa Europy w kolarstwie górskim w holenderskim Zoetermeer były bardzo udane dla polskiej ekipy. Kobiety zaznaczyły swą obecność na wyboistej trasie crossu. Podhale miało trzech przedstawicieli w holenderskim czempionacie - Paule Gorycką z Jordanowa, Katarzynę Solus z Bukowiny Tatrzańskiej i Emanuela Piaskowego, reprezentanta Górskich Orłów Kelly’s Team Nowy Targ.

Nie przywieźli medali, ale swoją postawą nie przynieśli wstydu. Szczególnie dziewczyny pokazały, że są bardzo mocne i już niebawem mogą porządnie namieszać w europejskiej czołówce.

Kasia Solus z Bukowiny Tatrzańskiej, w każdej kategorii wiekowej, już od kilku lat znajduje się w krajowej czołówce. Uczestniczyła już w mistrzostwach Starego Kontynentu i globu w juniorach. Ocierała się o podium, prześladowało ją czwarte miejsce. W tym roku w „Langu” uplasowała się na siódmym miejscu w Elite.

Paula Gorycka, wychowanka Sprintu Jordanów, to rewelacja tegorocznego sezonu. Niezwykle utalentowana zawodniczka, która swoim startem zrobiła ogromną furorę w „Langu”. Była w Elite piąta, a przegrała z takimi tuzami MTB jak Mają Włoszczowską, Aleksandrą Dawidowicz, Anną Szafraniec i Magdaleną Sadłecką. Dwie pierwsze w Holandii zdobyły złote medale. To najbardziej spektakularny sukces w dotychczasowej historii rodzimego MTB. Dawidowicz wygrała wyścig młodzieżowy, w którym startowały obie Podhalanki.


Katarzyna Solus

 

- Już dawno nie mieliśmy tak udanych zawodów – mówi trener kadry, Andrzej Piątek. - Pomijam znakomite osiągnięcia naszych olimpijek, bo tych należało się spodziewać. Cieszy mnie, że pozostałe zawodniczki świetnie się zaprezentowały. Medalistki mają następczynie. Dziewiąte miejsce Pauli Goryckiej czy 17. pozycja Kasi Solus zapowiadają, że za rok, a najpóźniej za dwa zluzują z powadzeniem starsze koleżanki. Gorycka mimo nieco słabszego pierwszego okrążenia, z każdym kolejnym jechała coraz lepiej i wyprzedzała kolejne rywalki.

Start w juniorach Emanuela Piaskowego nie był najlepszy. Został sklasyfikowany na 24 miejscu. – Liczyliśmy na ciut więcej z jego strony – mówi szef grupy Górskich Orłowi, Jan Blańda. – Docierają do mnie informacje, że zapomniał zabrać bilonu i sił mu nie starczyło. Dała znać trema w debiucie.

Piaskowy startował również w sztafecie razem z Marcinem Karczyńskim, Markiem Konwą i Maja Włoszczowską. Emanuel wystartował jako ostatni. Otrzymał w darze szóstą pozycję od Mai, ale nie miał łatwego zadania, bo na jego zmianie pojawili się głównie młodzieżowcy. Sztafeta zajęła siódme miejsce, a więc powtórzyła wyczyn z poprzedniego roku.

Tekst Stefan Leśniowski

Komentarze









reklama