„Samolot” został uszkodzony w sobotę przez napastniczki znad morza. Opanowały go całkowicie. W tym akcie „przemocy” wzięły udział także wychowanice nowotarskiego unihokeja - Monika Guzik, jej imienniczka Waksmundzka i Magdalena Krzystyniak. Na pewno wielka szkoda, że opuściły powietrzny statek z Nowego Targu. Wybrały bardziej komfortowe warunki latania, po których – mają taką nadzieję – przyozdobią się w złote krążki.
Co było przyczyną oddania się w „niewolę”? Na to musi odpowiedzieć „kapitan samolotu”, którego po raz kolejny zabrakło na pokładzie. „Kapitanował” w zastępstwie Jacek Michalski, znany raczej z podkoszowych wyczynów. To znakomity ongiś koszykarz. Nie przeszkodziło mu to w unicestwieniu unihokejowych napastników.
Bardzo spontanicznie reagował na wszelkiego rodzaju zagrywki. Ławka wreszcie żyła. Popularny „Łapa” ( taką ksywę miał wśród koszykarzy) jak mógł to mobilizował dziewczyny do walki, do ostatnich sekund. Na nic to się zdało. Nowotarżanki w ciągu całego spotkania miały trudności z dokładnym podaniem, nie mówiąc już o zawiązaniu jakiejś ciekawej akcji. Nie potrafiły też zaskakująco i nieszablonowo rozegrać wolne. Tylko jedna para obrończyń to też zbyt skąpo, by w równym tempie i bez błędów wytrzymać spotkanie z tak wymagającym rywalem. Niestety z gry zrezygnowała Myjak i Lech. Dlaczego?
Chaos, chaos to najlapidarniejsze określenie stylu gry gospodyń. Ich poczynaniami rządził przypadek. Mimo kiepskiej gry przez połowę meczu prowadziły 2:0, 2:1 i 3:2. To efekt Michalskiego. Potem jednak do głosu doszły bardziej poukładane przyjezdne. Chociaż i one nie zaprezentowały poziomu, jakiego powinno się oczekiwać od głównego kandydata do mistrzowskiego tytułu i reprezentanta naszego kraju na międzynarodowej arenie. A już na pewno nie powinny stracić gola grając w osłabieniu. Kapitalną kontrę wyprowadziła Piekarczyk i cudownym uderzeniem w przeciwległy górny róg bramki pokonała Szarmach. Wydawało się, że ten gol poderwie jeszcze góralki i zdołają zdramatyzować końcówkę spotkania. Niestety strzał M. Guzik – znana jest z potężnego uderzenia ( gra także w hokeja, jest aktualna mistrzynią Polski z Atomówkami) z połowy boiska wylądował w bramce nowotarżanek.
- Zabrakło sił drużynie. Dopóki je miały, to było super. Potem pojawiły się błędy w obronie i padły gole – powiedział Jacek Michalski.
Gorce Nowy Targ - Energa Olimpia Osowa 4:7 (2:1, 1:3, 1:3)
1:0 - M. Bryniarska Marzena - Sołtys (7:45),
2:0 - Siuta - M. Bryniarska (8:14),
2:1 - Łęgowska - Szarmach (16:43),
2:2 - Samson - Chomnicka (25:43),
3:2 - Piekarczyk (29:16),
3:3 - Samson - Mroch (33:41 w przewadze),
3:4 - Waksmundzka (36:10),
3:5 – Łęgowska - Mroch (40:53),
3:6 – Wieczorek - Krawczyk (46:00),
4:6 - Piekarczyk (52:41w osłabieniu),
4:7 - Guzik – Mroch (55:24).
Sędziowali: Lukaš Blaško i Filip Navrat (Słowacja).
Kary: 4 – 2 min.
Gorce: Guzik; Grynia – M. Bryniarska; E. Bryniarska – Sarna – Siuta, Sral – Piekarczyk – Sołtys, Tylicka – Chowaniec – Fuła. Trener Jacek Michalski.
Energa: szarmach; Zajdzińska – Chomnicka, Guzik – Samson, Stelmasiewicz; Littwin – Krawczyk – Wieczorek, Krzystyniak – Waksmundzka – Murawska, Łęgowska – Mroch – Grzeczka (2). Trener Bogdan Zajdziński.
- Nie biegaj, stój, Asekuruj! Wyjdź wyżej! Pokryj „5” i „51”! Blokuj! Szeroko ustawcie się! Strzelaj! Bez przyjęcia strzelaj! Pojedź do niej!– to tylko niektóre rozkazy „wieży”. Ani na moment nie odpuściła dziewczynom. A te bez mrugnięcia okiem wykonywały jej polecenia. Michalski wiedział, że w kombinacyjnej grze jego zespół ustępuje przeciwniczkom. Obrał więc destrukcyjną taktykę, z szybkim przechodzeniem do kontrataku i oddawaniem strzałów z każdej pozycji. Huragan znad morza starał się rozbić dowodzony przez niego samolot, ale pilotaż był bezbłędny. Miał jednak w swych szeregach szczególną pomoc, w osobie Kasi Guzik, która w tym dniu broniła rewelacyjnie kabiny pilota przed intruzami. Pierwszy atak nie udało się odeprzeć. Mroch wykorzystała moment nieuwagi. To jakby troszkę utwierdziło gdańszczanki w przekonaniu, że mogą doszczętnie zniszczyć samolot. Tymczasem E. Bryniarska powiedziała „nie”, trafiając w samo okienko, a na początku drugiej tercji Sral pokonała zasieki przeciwnika. Ten jeszcze zebrał siły, by wyrównać straty, ale w trzeciej tercji krótkie krycie zniszczyło wroga. E. Bryniarska i Chowaniec zadały decydujące ciosy i przeciwnik znalazł się w odwrocie.
- Trener ma szczęśliwą rękę – powiedziała kapitan Gorców, Karolina Piekarczyk. – Potrafi nas zmotywować. Mimo, iż zabrakło nam w składzie kolejnych dwóch zawodniczek (Sarna, Sołtys – przyp. SL) lepiej zaprezentowałyśmy się niż wczoraj. Każda z nas zostawiła serce na parkiecie. Dała z siebie wszystko. Zagrałyśmy na 150 % swoich możliwości. Konsekwentnie taktycznie.
- Góralki zagrały rewelacyjnie – sypnął komplementem trener przyjezdnych, Bogdan Zajdziński. – Sprężyły się mocno. U nas katastrofa strzelecka. Gdybyśmy wykorzystali 30% swoich szans, to wynik byłby inny.
Gorce Nowy Targ –Energa Olimpia Osowa 4:2 (1:1, 1:1, 2:0)
0:1 – Mroch (4:20),
1:1 – E. Bryniarska – Siuta (11:05),
2:1 – Sral – Grynia (21:05),
2:2 – Chomnicka – Mroch (35:27),
3:2 – E. Bryniarska – Piekarczyk (44:40),
4:2 – Chowaniec – Fuła (53:50).
Sędziowali: Lukaš Blaško i Filip Navrat (Słowacja).
Kary: 2- 0 min.
Gorce: Guzik; Grynia – M. Bryniarska, Tylicka; E. Bryniarska – Sral (2) – Siuta, Chowaniec – Piekarczyk – Fuła. Trener Jacek Michalski.
Energa: Podstawa; Zajdzińska – Chomnicka, Guzik – Samson, Stelmasiewicz; Littwin – Krawczyk – Wieczorek, Krzystyniak – Waksmundzka – Murawska, Łęgowska – Mroch – Grzeczka. Trener Bogdan Zajdziński.
Spotkanie Multi Killer’s Kraków – Luxolar Gródek nie odbyło się.
Stefan Leśniowski