29.11.2014 | Czytano: 511

Mogło być tak pięknie

A to ci pech. Justyna Kowlaczyk prowadziła półfinałowym biegu sprinterskim i kilkanaście metrów przed metą zaliczyła upadek, który pozbawił ją walki o finał Pucharu Świata. Przegrała rywalizację z Marit Bjoergen i Natalią Matwiejewą. A mogło być tak pięknie.

Polka najpierw spokojnie przebrnęła kwalifikację, uzyskując 26 czas. W ćwierćfinale pokazała swoje możliwości. Podczas podbiegu połknęła rywalki. Zaczęła wyścig bardzo spokojnie, na pierwszym zakręcie była ostatnia. Kowalczyk na ostatniej prostej, widząc, że awans ma zapewniony, zwolniła i uzyskała drugi wynik, a do pierwszej Falli straciła 1,8 sekundy.

Kowalczyk rozpoczęła półfinał podobnie jak ćwierćfinałowy bieg. Na płaskim odcinku dołączyła do czołówki i zaczęła się przebijać do przodu. O pozycję liderki zaczęła walczyć z Brun-Lie i Bjoergen. Kowalczyk ponownie na podbiegu pokazała swoją siłę. Norweżki zostały szybko wyprzedzone i Polka zameldowała się na pozycji liderki. Kowalczyk biegła znakomicie i wydawało się, że awans jest już niemal pewny. Potem jednak przyszło najgorsze. Polka potknęła się, przyklęknęła na jedno kolano, ale to wystarczyło, by Bjoeregn i Rosjanka ją wyprzedziły.

Ton rywalizacji finałowej nadawały trzy Norweżki - Bjoergen, Ingvild Flugstad Oestberg i Maiken Caspersen Falla. Jedyną zawodniczką, która skutecznie zdołała włączyć się do walki z faworytkami okazała się Katja Visnar. Słowenka utrzymała tempo Norweżek i na mecie zameldowała się za plecami Bjoergen. Na najniższym stopniu podium stanęła Maiken Caspersen Falla. Justynę Kowalczyk ostatecznie sklasyfikowano na siódmym miejscu.

Kwalifikacji nie przebrnęły pozostałe Polki. Niespełna 2 sekund do awansu zabrakło Ewelinie Marcisz, która zajęła 39 pozycję. Słabiej spisała się Sylwia Jaśkowiec, która była dopiero 52. Dziewięć miejsc niżej sklasyfikowano Kornelię Kubińską.

Wśród mężczyzn liczyliśmy na dobry występ Maćka Staręgi. Niestety Polak nie zdołał „odczarować” tras w Kuusamo i pierwszy raz w karierze awansować tutaj do „30”. W stawce 87 biegaczy nasz najlepszy sprinter był dopiero 53. W ósmej dziesiątce zmagania ukończyli pozostali reprezentanci Polski - Jan Antolec (77) i Sebastian Gazurek (78).

Finał męskiego sprintu był rozgrywką norwesko-rosyjską. Wystąpiło w nim czterech reprezentantów z kraju Wikingów i dwóch Rosjan. Norwegowie zdołali narzucić rywalom tempo, którego Rosjanie nie wytrzymali. Wikingowie zajęli wszystkie miejsca na podium. Na finiszu najlepszy był Eirik Brandsdal, którzy wyprzedził Pettera Northuga i Sondre Fossli.

Stefan Leśniowski
 

Komentarze







reklama