Klub, po wycofaniu się generalnego sponsora Wojas SA ze sponsorowania drużyny hokejowej, znalazł się na zakręcie historii. Pracodawcy zalegają zawodnikom z pensjami za trzy miesiące, którzy nie otrzymali również premii za wygrane mecze w „szóstce”, a także za wywalczenie brązowego medalu. Zawodników niepokoi fakt, iż nikt z kierownictwa spółki z nimi nie rozmawia. Po wystosowaniu ultimatum ( hokeiści dali czas sternikom do końca czerwca na uregulowanie wszelkich zaległości płatniczych) zapanowała grobowa cisza. Tymczasem urlopy na karku. Kiedy rzesza zwykłych śmiertelników dzierży w już w dłoniach vouchery na wakacje w ciepłe kraje, odlicza dni od leżakowania na słonecznych plażach, oni zastanawiają się czy dla nich nastanie czas wakacji. Gdzie wyjechać na odpoczynek skoro w kieszeniach pustki? Na treningach odczuwa się wśród zawodników dozę niepewności o swoją przyszłość. Ci z podstawowego składu o zatrudnienie nie mają się co martwić. Zresztą wielu ma już nagrany wariant zastępczy. Reszta…
W piątek podopieczni Milana Jančuški musieli wcześnie wstać. Już o 8 rano rozpoczęli zajęcia na siłowni. Po ponad godzinnych zmaganiach się ze sporo ważącym „żelastwem”, udali się na rowerową „wycieczkę” na Spisz. Nie wszyscy, bo Bartkowi Gajowi skradziono rower sprzed hali Gorce. Swoją normę wykonał na rowerku stacjonarnym. Liczono też na pojedynek zawodników z kierownikiem drużyny Jackiem Kubowiczem, ale do niego również nie doszło. „Kiero” miał inne ważniejsze zadania do wykonania.
Zawodnicy na półmetku mimo zmęczenia i wspomnianych kłopotów byli skorzy do żartów. Jak zwykle najwięcej dostało się Stanisławowi Pali, ale i niżej podpisanego też nie oszczędzono.
Stefan Leśniowski