Unihokeiści po raz szósty z rzędu wywalczyli mistrzostwo Polski juniorów młodszych. Z kolei koszykarski dwa razy pod rząd sięgnęły po mistrzostwo Małopolski, a tydzień temu w Radomiu, wśród szesnastu drużyn z całego kraju, uplasowały się na piątym miejscu. To historyczny sukces nowotarskiego basketu.
Takim sportowcom należy się godne pożegnanie, bo większość opuszcza szkolne mury. Trenerzy i wychowawcy klas w jednej osobie – Rafał Pelczarski Wojciech Polak, z pomocą sponsorską Bogusia Szeligi, wielkiego miłośnika sportu - zorganizowali grilla. Przy kiełbasce, skrzydełkach i soczku była okazja powspominać minione trzylecie, bogate w sukcesy.
- Kończę trzyletnią współpracę z zespołem, z którym wygrałem wszystko co było do wygrania nie tylko na krajowej scenie, ale także kilka międzynarodowych turniejów w mocnej obsadzie – mówi Rafał Pelczarski, szkoleniowiec unihokejowej drużyny UKS Skalny. – Życzyłbym sobie więcej takich sezonów i grupy ludzi, która nie sprawia żadnych kłopotów. Grupa wychodzi ze szkoły. Kilku chłopaków chce nadal kontynuować unihokejową karierę. Wszystko wskazuje na to, że w 10-krotnym mistrzu Polski Szarotce. Magia cyfr i sukcesów działa na tych chłopaków niczym magnes. W szkole zostaje młodsza grupa, Grześka Sułkowskiego ( w tegorocznym czempionacie kraju juniorów młodszych zajęła 5. miejsce – przyp. SL) , bardzo perspektywiczna. Z tej grupy miałem w swym składzie dwóch chłopaków, ale taka była umowa, że moja drużyna miała być mocniejsza, by wygrać. Chłopcy wracają do Grześka i jestem przekonany, że stworzą pakę na dobry wynik. Szkoda tylko, że klasa unihokejowa znika. Nie jest to dyscyplina olimpijska i w związku z tym włodarze miasta uznali, że nie dadzą na nią pieniędzy. Nikogo nie obchodzi, że pół miasta chodzi z plastikowymi kijami po ulicach. Zastaję więc nauczycielem wychowania fizycznego. Dla mnie osobiście to dobra wiadomość, bo kto siedział na trenerskiej ławce wie, że jest to ciężki kawałek chleba. Nic nie trwa wiecznie. Kiedyś kolarstwo było mocne, były kadry, ale ktoś coś zaniedbał i wszystko runęło. Teraz ciężko to odbudować. Czy to samo czeka nowotarski unihokej? Trudno w tej chwili rysować czarny scenariusz, ale… By to funkcjonowało muszą być stworzone odpowiednie warunki. Trenerzy są, obiekty można powiedzieć, że również, pozostaje więc tylko kwestia pieniędzy.
O to nie musi się martwić trener koszykarek, Wojciech Polak. Co prawda też żegna się z dziewczynami, ale od sierpnia będzie się z nimi spotykał na gruncie klubowym, w Gorcach. Jego zespół zgłoszony zostanie do dwóch rozgrywek – juniorek i juniorek starszych.
- Gdyby ktoś, trzy lata temu, powiedział mi, że będziemy piątym zespołem w Polsce, to bym go wyśmiał – mówi Wojciech Polak. – Twierdziłbym, że z takim materiałem ludzkim jest to nierealne. Wynik jaki osiągnęliśmy, to dowód na to, jak można ciężką i systematyczną pracą dojść do sukcesów. Dziewczyny pokazały całej Polsce, że Nowy Targ nie tylko hokejem i unihokejem stoi. Przez ostanie dwa lata nie mieliśmy równych sobie w Małopolsce. Wygrywaliśmy mistrzostwa województwa w przekonywującym stylu. W ubiegłym roku zajęliśmy drugie miejsce w strefie, a więc ósme w kraju. Teraz ten drugi wynik poprawiliśmy o trzy lokaty. Dziewczyny świetnie potrafiły pogodzić sport z nauką. Miała być utworzona klasa sportowa w liceum, ale nie chciałem im narzucać wyboru szkoły, bo – jak im powiedziałem – ze sportu nie będą żyły.
Paulina Krzysztofiak, Agata Nykaza, Iga Żegleń, Izabela Perhon, Karolina Slaby, Asia Leśnicka, Paulina Jeżewska, Aneta Czubernat, Danuta Kram, Agnieszka Byrczyk, Monika Nadolny i Karolina Ścisłowicz (koszykówka) oraz Krystian Paprocki, Hubert Tylecki, Maksymilian Florek, Dawid Korwel, Tomasz Ryś, Piotr Czubernat, Roland Kołaciak, Adam Sawina, Dawid Siaśkiewicz, Damian Krugiołka, Damian Tomasik, Grzegorz Wątorek, Gabriel Czeladziński, Konrad Stypuła i Szymon Jarząbek (unihokej) – to nazwiska, które zapisały się złotymi literami w sportowej historii szkoły.
Stefan Leśniowski